Takie odczucia towarzyszą lechitom po awansie do 1/16 Ligi Konferencji
Atmosfera w szatni Lecha Poznań po spotkaniu była pozytywna. Piłkarze Kolejorza nie przejmowali się tym, że nie udało im się awansować bezpośrednio do 1/8 finału Ligi Konferencji Europy. W drużynie wszystkim dopisywały humory w związku z tym, że zdołali się utrzymać w grze na trzech frontach, realizując najważniejsze założenia. Teraz można się już skoncentrować w pełni na odpoczynku.
- Fajnie pocieszyć się trochę z tego awansu. To było trudne zwycięstwo, trochę na własne życzenie, szczególnie w końcówce tego meczu. Do Ołomuńca przyjechaliśmy po zwycięstwo i to się nam udało. Cieszymy się z awansu, bo jesteśmy tam, gdzie chcieliśmy być, jesteśmy cały czas w grze na trzech frontach, więc cele na rundę jesienną zostały spełnione. Teraz możemy odpocząć, spotkać się z rodzinami i przyjaciółmi, a za dwa tygodnie wracamy pracować i walczyć dalej - mówił po spotkaniu Mateusz Skrzypczak.
Jak się okazało po spotkaniu, piłkarze Lecha Poznań nawet nie wiedzieli, że przez większość spotkania mieli realne szanse na bezpośredni awans do 1/8 finału Ligi Konferencji. Antoni Kozubal był tym faktem mocno zaskoczony, że do 82. minuty Kolejorz mógł sięgnąć po najlepszy możliwy rezultat. Dla piłkarza priorytetem jest jednak faza pucharowa niezależnie od etapu, od którego mieli ją zacząć zawodnicy.
- Zdecydowanie wynik był kluczowy, żeby móc awansować na najlepszą lokatę i żeby trafić na łatwiejsze losowanie. Cieszymy się, że kończymy ten rok sportowo i szykujemy się na wolne - informował polski pomocnik.
Awans okupiony bólem. Lech nie uniknął problemów na boisku
Lech wywiózł z Ołomuńca trzy punkty i poradził sobie z trudnymi warunkami, jakie postawiła przed nim Sigma. Antoni Kozubal przekonywał, że piłkarze byli dobrze przygotowani na styl gry rywali, choć ubolewał nad tym, jak wyglądała postawa drużyny w końcowej fazie rywalizacji.
- Spodziewaliśmy się wysokiego pressingu Sigmy, ale skoro udało nam się strzelić te dwie bramki to znaczy, że wszystko wyszło tak jak miało. Zdecydowanie wyobrażaliśmy sobie jednak, że będziemy bardziej kontrolować to spotkanie, a tymczasem rywale też postawili nam trudne warunki, grając odpowiednie spotkanie - mówił reprezentant Polski.
Młodzieżowy reprezentant Polski zaznaczał, że warunki do gry w ostatnich minutach stawały się coraz trudniejsze w związku z czym utrzymanie korzystnego rezultatu stanowiło pewne wyzwanie. Lech jednak miał pomysł jak sobie poradzić w zaistniałej sytuacji. Pomocnik Kolejorza wyraźnie zaznaczał, że nie był to plan doskonały, ale najważniejszy był finalny efekt.
- W ostatnich minutach staraliśmy się posyłać dalsze podania, żeby powalczyć o coś więcej. Nie sprzyjało nam też boisko, więc warto było pograć trochę bardziej za plecy obrońców. Musieliśmy w związku z tym trochę pocierpieć, ale taki był plan na to, żeby zakończyć ten mecz - przekonywał po meczu środkowy pomocnik.
Piłkarzy Lecha z równowagi starali się wytrącać nawet kibice Sigmy Ołomuniec. Część z nich zaprezentowała skandaliczne zachowanie, kiedy to rzucali różnymi przedmiotami w zawodników gości. W jednej z takich sytuacji oberwał chociażby Joel Pereira, który przez chwilę leżał po tym zdarzeniu na murawie. Ostatecznie te kontrowersje nie przybliżyły Sigmy do jakichkolwiek punktów.
- To było słabe ze strony ludzi - szkoda, że tacy jesteśmy. Ciężko mi o tym mówić. Takie zachowanie nie powinno mieć miejsca, szczególnie, że rzucano w nas nie tylko śnieżkami, ale też kubkami z napojami. To było mega słabe - dzielił się swoimi odczuciami Antoni Kozubal.
Komentarze (0)