Reklama lokalna
reklama

Przełamanie w dobrym stylu. Lechitki odczarowały Zagajnikową GALERIA

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Radosław Jurga

Przełamanie w dobrym stylu. Lechitki odczarowały Zagajnikową  GALERIA - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
72
zdjęć

foto Radosław Jurga

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Piłka nożnaStało się to, co się stać musiało. Lech Poznań UAM wykorzystał swoją dobrą formę po przerwie reprezentacyjnej i powrócił na własny teren z prawdziwą pompą. Podopieczne trenerki Alicji Zając błyskawicznie rozprawiły się z LZS Stare Oborzyska w ramach szóstej kolejki Orlen I ligi kobiet i utrzymały dogodną pozycję w walce o pierwsze miejsce w lidze.
Reklama lokalna
reklama

Poznanianki chciały wreszcie przełamać klątwę własnego boiska. Od dwóch spotkań ligowych nie potrafiły na nim zdobyć trzech punktów, a mecz z ich sobotnimi rywalkami nie ułatwiał im wyzwania. Lechitki musiały się zmierzyć z trzecią najlepszą ofensywą ligi i drugą na wyjeździe, która w dodatku ustanowiła drugi najwyższy wynik strzelecki w obecnym sezonie Orlen I ligi kobiet. Jednak w Warszawie niebiesko-białe udowodniły, że potrafią zachować czyste konto nawet przeciwko najskuteczniejszemu atakowi w tych rozgrywkach i to w dodatku bez swojej podstawowej stoperki. Mecz z Oborzyskami miał być kolejnym potwierdzeniem jakości defensywy niebiesko-białych. 

Różnica wzrostu zróżnicowała wynik

Pierwsze minuty meczu absolutnie nie wskazywały na to, że beniaminek Orlen I ligi może mieć jakiekolwiek kompleksy przed starciem z kandydatem do awansu do Ekstraligi. Stare Oborzyska nie ustępowały wiceliderkom w wysokim pressingu i sprawiały poważne problemy podopiecznym trenerki Alicji Zając przy wyprowadzeniu piłki. Remis trwał jednak tylko przez chwilę, bo poznanianki błyskawicznie odnalazły drogę do bramki. Dominika Dewicka, broniąca barw rywalek, jest wybitną polską bramkarką w warunkach futsalu, ale jej wzrost na boiskach trawiastych okazał się decydujący przy stratach goli jej drużyny w czasie sobotniego spotkania. Już w siódmej minucie bezpośrednio z rzutu rożnego Julia Przybył przelobowała goalkeeperkę LZS-u, a chwilę później kolejne celne trafienie celebrowała także Alicja Piechocka. Pomocniczka Kolejorza z chirurgiczną precyzją zmieściła piłkę przy słupku po strzale z dystansu. Zaledwie 10 minut później Dewicka znów została przelobowana, ale tym razem z gry przez Martynę Nowaczyk.

reklama

Wiadomo, że Dominika jest doświadczoną bramkarką, ale Pan Bóg nie obdarował jej centymetrami, więc chciałyśmy na tym korzystać i żałujemy, że nie strzeliłyśmy więcej goli. Myślę, że po trzech lub czterech akcjach powinniśmy mieć bramki. Maja i Sandra miały swoje sytuacje, ale cieszę się, że dążyliśmy do ciągłych ataków po stałych fragmentach gry.

- mówiła po meczu trenerka Alicja Zając. 

Męki Tantala 

Pierwsza połowa de facto zamknęła mecz. W drugiej części spotkania kibice oglądali już tylko daremne próby ataków gospodyń i jałowe posiadanie piłki drużyny przyjezdnych. Podopieczne trenerki Zając prezentowały imponującą grę w pressingu, nie pozwalając Oborzyskom na jakiekolwiek poważniejsze zagrożenia. Wejście w drugiej połowie Zofii Rosińskiej z ławki jasno dało do zrozumienia, że trenerka Zając chce zaryglować dostęp do własnej bramki i to właśnie udało się osiągnąć. Niestety wraz ze skuteczną defensywą nie udało się pokonać czwarty razy Dominiki Dewickiej. Poznanianki najlepsze okazje miały po stałych fragmentach gry, ale ich niecelne strzały nie pozwoliły na zaskoczenie reprezentantki Polski. Dwie stuprocentowe okazje w ostatnich minutach gry po podaniach Pauli Fronczak miała też Dominika Kubka, ale ponownie nieskuteczność nie pozwoliła Lechitkom na podwyższenie rezultatu. 

reklama

Wydaje mi się, że bardzo spadło tempo w drugiej połowie i brakowało ruchliwości u naszych dziewczyn. Chciałyśmy bardzo prostymi środkami dojść do bramki. Brakowało dołożenia nogi lub celnych dośrodkowań. Zabrakło też trochę determinacji i koncentracji. W pewnym momencie mecz zrobił się po prostu nudny dla mnie jako trenerki. Myślę, że zespół też to odczuwał.

- stwierdziła trenerka Lecha Poznań UAM.

Kapitan drużyny niezmiennie na posterunku

W tym pierwszym po przerwie reprezentacyjnej meczu domowym oczywiście nie mogło zabraknąć kapitanki Lecha Poznań UAM – Zuzanny Sawickiej. Kontuzjowana liderka wcieliła się w rolę komentatorki podczas tego starcia i poradziła sobie z tym wyzwaniem równie dobrze, jak na pozycji stoperki. Blok defensywny pod jej nieobecność nie zawodził notując drugiego czyste konto z rzędu. Obrończyni żartowała po meczu, że może jej kontuzja wyszła dziewczynom na dobre, ale jednocześnie ubolewała nad tym, że nie była w stanie dziś zagrać. To starcie miało dla niej mimo wszystko szczególne znaczenie, co było widać po jej żywiołowej celebracji po końcowym gwizdku.

reklama

Cieszę się z tego zwycięstwa i z duża przyjemnością oglądam jak dziewczyny grają. To zasługa całej obrony, że kolejny mecz jest na zero z tyłu. Przyjemnie widzieć, jak dziewczyny się asekurują i siebie wspierają. W szczególności chciałabym wyróżnić Sandrę Zimoch, która miała na sobie dużą presję zastępując mnie na boisku, a ostatecznie świetnie sobie poradziła.

- chwaliła swój zespół po meczu Zuzanna Sawicka.

Kapitanka Lecha Poznań mówiła też, że stara się wspierać dziewczyny także poza boiskiem. Kontuzja nie złamała jej ducha i cały czas stara się być razem z nimi.

Tęsknie za dziewczynami. Nie chcę być ich trenerką, bo mamy super sztab i nie chcę wchodzić w ich kompetencje, ale mogę wspierać dziewczyny mentalnie. Zawsze na boisku dużo im podpowiadałam i dzisiaj szczególnie czułam się zablokowana, że nie mogłam im krzyknąć, że dobrze coś zrobiły, czy miały fajny pomysł. Chcę być dla nich dobrym duchem i sprawiać, by wierzyły w siebie, bo mamy naprawdę świetne zawodniczki. W meczach kluczowe jest ich nastawienie.

- podkreślała Zuzanna Sawicka.

To nie koniec spotkań derbowych dla Lecha Poznań UAM. W następnej kolejce piłkarki Kolejorza zmierzą się na wyjeździe z Polonią Środa Wielkopolska i powalczą o trzecie zwycięstwo z rzędu. Kto wie, może również 3:0? Różnice punktowe w tabeli są niewielkie, więc Lechitki z pewnością będą potrzebować kolejnych trzech oczek, by odskoczyć przeciwniczkom, zachowując pozycję wicelidera w wyścigu o pole position Orlen I ligi kobiet. Mecz z Polonią powinien być efektowniejszy, ale znacznie trudniejszy i bardziej wyrównany, przekonuje trenerka Zając, gdyż rywalki podobnie jak Lechitki lubią grać otwartą piłkę. Spotkanie odbędzie się w kolejny weekend na Stadionie Średzkim.

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama