Robert Gumny wraca do Lecha: „Jeszcze mam tu coś do udowodnienia”
Choć w Lechu Poznań przez ostatnie lata zmieniło się niemal wszystko - od sztabu szkoleniowego, przez skład drużyny, po infrastrukturę - Robert Gumny odnalazł się w klubie błyskawicznie. Podczas czwartkowego media day było widać, że „Guma” czuje się jak ryba w wodzie. Odpowiadał pewnie na pytania dziennikarzy i sprawiał wrażenie kogoś, kto wrócił na swoje miejsce.
- Ze swoją partnerką często wracaliśmy do Poznania i to tu czuję się najlepiej - przyznał na początku rozmowy.
I rzeczywiście. Nie było czuć w tym ani krzty rutyny czy wyuczonych frazesów. Robert Gumny nie ukrywa, że wrócił z jasnym celem: znów grać o trofea, a nie o przetrwanie, tak jak miało to miejsce w Bundeslidze.
- Jeszcze mam z Lechem dużo do udowodnienia. Nie mam tutaj żadnego pucharu, nie licząc Superpucharu, bo talerzyka nie będę liczył. Tego mi najbardziej brakuje - żeby z Lechem odnieść jakiś poważny sukces - powiedział Robert Gumny.
27-letni wychowanek Lecha Poznań przyznał, że miał konkretną ofertę z Serie A, ale wybrał Lecha z powodu gry w europejskich pucharach i walki o mistrzostwo kraju. Jak sam dodaje, włoski klub był raczej z tych, które skupiają się na walce o utrzymanie. Ponadto, Gumny skomentował swoje odejście z Augsburga.
- Nie było to tak, że mnie wypluto. Po prostu pięć lat wystarczyło. Grałem ponad 100 meczów w jednej z najlepszych lig Europy. To było spełnienie marzeń. Ale po czasie wszystko staje się rutyną. Chciałem wrócić do miejsca, gdzie znów będę odgrywał ważną rolę - dodaje.
Pięć lat w Niemczech: szkoła życia
Pobyt w Augsburgu był dla Gumnego nie tylko cennym doświadczeniem sportowym, ale i osobistą przemianą. Zwłaszcza pierwsze trzy sezony były trudne - taktyka oparta na defensywie nie leżała mu zupełnie.
- Z niemieckimi trenerami brakowało balansu. Graliśmy defensywną, zamkniętą piłkę. Czułem się niedopasowany do tej taktyki. Ale wszystko zmieniło się, gdy przyszedł Jess Thorup. Augsburg zaczął grać lepiej i było widać jakość
Największą przemianę przeszedł jednak podczas rehabilitacji. Po zerwaniu więzadeł miał czas, by odbudować się fizycznie i psychicznie.
- Ważyłem 85 kg, wyciskałem 115 na klatę. To był czas, gdy uczyłem się cierpliwości i pracy nad sobą. Teraz, również dzięki temu jestem dobrze zbudowany.
Gumny dodaje, że zmienił się przez te pięć lat również prywatnie. Wcześniej uwielbiał grać w gry komputerowe, ale jak sam przyznaje wszystko ma swój czas i teraz bardziej obserwuje i śledzi zmagania piłkarskie. Dodał, że podczas pobytu w Niemczech oglądał mecze Lecha Poznań, ale nie śledził wnikliwie innych klubów z Ekstraklasy.
Powrót do domu
Mimo ofert z zagranicy, to właśnie pierwszy tydzień treningów w Lechu upewnił go w decyzji.
- Jeszcze przed obozem wiedziałem, że zagram w Lechu. Po tygodniu spędzonym tutaj wiedziałem, że chcę tu zostać. Poczułem, że mogę znów być ważną postacią. Nie chciałem znów grać o utrzymanie. Chcę czegoś więcej. W Lechu chcę walczyć o mistrzostwo, puchary (...) W klubie zmienili się wszyscy: piłkarze, sztab, nawet warunki. Lech się mocno rozwija - zdobyli mistrzostwo dwa razy, gdy mnie nie było, ale teraz mam szansę dołożyć coś od siebie. Czuję, że Lech jest dziś lepszy niż pięć lat temu. Więcej jakości i lepsza organizacja.
Gumny z uznaniem wypowiedział się też o infrastrukturze, zwłaszcza tej przeznaczonej dla młodzieży.
- Lech niczym nie odstaje od klubu jakim jest Augsburg. Jeśli chodzi o Akademię Lecha to ma dziś lepsze warunki niż Augsburg. Boiska, siłownia, bursa, szkoła - wszystko jest lepsze. Akademia we Wronkach to absolutna czołówka. Uważam, że młodzi chłopcy mają idealne warunki do rozwoju. Muszę dodać, że te chłopaki co z nami trenują mają duży potencjał, chociażby Tymek Gmur. Wiadomo, są malutcy i potrzebują tężyzny, ale może po prostu potrzebują też szansy.
Współpraca a nie rywalizacja
Gumny podczas rozmowy kilkukrotnie był wypytywany o "rywalizację" z Joelem Pereirą. Wychowanek Lecha Poznan nie widzi w tym żadnego problemu.
- Nie uważam, że to będzie rywalizacja. Rywalizować będziemy z innymi zespołami. Będziemy się doskonale uzupełniać. Joel w zeszłym sezonie był najlepszym prawym obrońcą w lidze, a teraz Lech będzie miał dwóch najlepszych prawych obrońców w lidze - podkreśla z uśmiechem.
Pierwszy test: Superpuchar z Legią
Oficjalny powrót Gumnego na Bułgarską nastąpi podczas meczu o Superpuchar Polski z Legią Warszawa. Nie jest tajemnicą, że Gumny nie może doczekać się występu w barwach Kolejorza.
- To bardzo dobra okazja, by się sprawdzić. To prestiżowy mecz. Nie widzę innej możliwości jak wygrać to spotkanie. Na pewno dużo emocji się pojawi, nie mogę się doczekać aż znowu postawię nogę na Bułgarskiej. Każdy chce go wygrać. Dla kibiców, dla klubu, dla samego siebie. Dobrze zacząć sezon od trofeum
Warto dodać, że Gumny zagrał w 2016 roku przeciwko Legii już w Superpucharze Polski. Teraz historia zatacza koło.
Czy inni pójdą w jego ślady?
Na koniec rozmowy pojawił się temat potencjalnych powrotów innych wychowanków Lecha. Czy Gumny będzie namawiał kolegów do podobnych kroków?
- Nie będę nikogo namawiał. Każdy ma swoją ścieżkę. Ale jak ktoś się zapyta, jak tu jest - to powiem wprost. Warto - zakończył Robert Gumny.
Komentarze (0)