reklama

Ryszard Tarasiewicz nie traci wiary w utrzymanie Warty Poznań w Betclic 1. lidze. Mentalność i "chcica" kluczem do sukcesu?

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Warta Poznań

Ryszard Tarasiewicz nie traci wiary w utrzymanie Warty Poznań w Betclic 1. lidze. Mentalność i "chcica" kluczem do sukcesu? - Zdjęcie główne

Ryszard Tarasiewicz podał czynniki, jakie musi poprawić Warta Poznań. | foto Warta Poznań

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Piłka nożnaSytuacja Warty Poznań w tabeli Betclic 1. ligi po meczu z Kotwicą Kołobrzeg stała się krytyczna. Bezpieczna strefa oddaliła się od zespołu Ryszarda Tarasiewicza na cztery punkty, a jakby tego było mało wciąż po piętach depczą mu inne drużyny z dwóch ostatnich miejsc. Istnieje ryzyko, że Zieloni osiądą na całkowitym dnie tabeli, ale trener Tarasiewicz wciąż widzi światełko w tunelu.
reklama

Sobotni mecz z Kotwicą Kołobrzeg po raz kolejny udowodnił słabość Warty Poznań w ofensywie. Choć w starciu z Miedzią Legnica zdarzył się przebłysk, który mógł być zapowiedzią tego, że najgorszy atak ligi wreszcie odżył w końcówce rozgrywek Betclic 1. ligi, ostatecznie nic takiego nie miało miejsca. Zieloni w starciu z Kotwicą stwarzali sobie sporo groźnych okazji, ale nie potrafili ich skutecznie wykorzystać. To właśnie do swoich atakujących najwięcej zastrzeżeń miał Ryszard Tarasiewicz. 

- Dzisiaj nam brakowało przede wszystkim większej dynamiki, jeżeli chodzi o grę ofensywną. Ci zawodnicy, którzy mieli ją napędzać, powiedziałbym, że byli apatyczni aczkolwiek mieliśmy kilka sytuacji. Nie jest sekretem, że potrzebujemy nie 3-4 sytuacji, a 7-8, a może nawet i więcej, żeby zdobyć bramkę. Uważam, że nadal jesteśmy w stanie to zrobić i nie są to słowa, które powinno się wypowadać jako trener, żeby podtrzymać na duchu mój zespół. Mówię to prosto z serca: jesteśmy w stanie zdobywać punkty, które nam będą potrzebne do utrzymania - przekonywał szkoleniowiec Zielonych.

reklama

Przed Wartą Poznań, pomijając mecz z Ruchem Chorzów, stoją teraz mecze przeciwko najniżej notowanym zespołom w tabeli Betclic 1. ligi. Są to zespoły, które podobnie jak Warta mają problem z regularnym zdobywaniem pełnej puli punktów. Z tego też powodu Ryszard Tarasiewicz apelował do zawodników o zmianę ich postawy pod polem karnym rywali. Lepszej okazji na pokonywanie golkiperów już nie będzie w tym sezonie.

- Jeżeli nadal będziemy tak grali, a myślę, że nie będziemy tak grali jak dzisiaj od strony ofensywnej, bo nie możemy tylko bazować na dobrej organizacji gry i dyscyplinie, to musimy ten pierwiastek gry w ofensywie dorzucić. Oczywiście on nie jest tak duży, ale chcę, żebyśmy chociaż byli na tym poziomie gry w ofensywie, na którym byliśmy w poprzednich meczach na tym stadionie - zaznaczał Ryszard Tarasiewicz po spotkaniu.

reklama

CV doświadczonego szkoleniowca Warty Poznań nakazuje wierzyć, że postawi Zielonych na nogi i utrzyma ich w Betclic 1. lidze. Trener przekonywał, że wychodził w swojej karierze z trudniejszych momentów, ale jego indywidualne umiejętności nie wystarczą do zrealizowania celu na ten sezonie, jeśli drużyna sama w siebie nie uwierzy.

- Jako zawodnik byłem już w takiej sytuacji i wychodziłem z niej. Jako trener taka sytuacja zdarzyła się, kiedy trenowałem Śląsk Wrocław, gdy musieliśmy zapunktować w trzech ostatnich meczach z Odrą Wodzisław, Piastem Gliwice i Arką Gdynia. Zrobiliśmy to. Była to ciężka sytuacja w związku z tym dzieleniem ósemek w tabeli na dwie połówki. Mieliśmy nienajlepszy początek, ale się uratowaliśmy. Tu jest podobna sytuacja. Muszę powiedzieć, że naprawdę wierzę w sukces tylko nie może być tak, że ja wierzę w zawodników bardziej niż oni w siebie. Nie na tym rzecz polega. Proszę mi wierzyć, że oni bardzo dobrze pracują w tygodniu - przekonywał Tarasiewicz.

reklama

Terminarz dla Warty Poznań z wyłączeniem meczu z Ruchem Chorzów jest dla zespołu z Grodziska Wielkopolskiego wyjątkowo ulgowy. Zieloni stoją przed doskonałą okazją na ucieczkę ze strefy spadkowej. Aby tego dokonać muszą jednak pokonać zespoły, które podobnie jak oni walczą o utrzymanie. Pozycja rywali w bezpiecznej strefie nie może, zdaniem trenera Tarasiewicza, wpływać na zwiększenie się strachliwości jego zespołu. Warta Poznań musi zgarnąć pełną pulę w przynajmniej trzech meczach i pokazać, że zasługuje na utrzymanie.

- Powiedziałem, że są jeszcze cztery mecze, w których musimy wrócić do naszych wartości i przypomnieć sobie w głowie, co robiliśmy, jak się zachowywaliśmy i jak się przygotowywaliśmy do tych meczów, które wcześniej rozgrywaliśmy. To trzeba sobie cały czas uświadamiać i tylko o tym myśleć. Powiedziałem, to co Napoleon: kto do wojny przystępuje z lękiem, przegra ją zanim ta się zacznie - mówił trener Zielonych.

reklama

Trener Ryszard Tarasiewicz po meczu z Kotwicą Kołobrzeg stanął też w obronie swojej nomen omen swojej defensywy. Szkoleniowiec wcześniej często podkreślał progres, jaki odnotowuje pierwsza linia za jego kadencji. Tymczasem statystyki nie wskazują na to, by Zieloni prezentowali w tym aspekcie wysoką formą. Warta Poznań przegrywa mecze, a bramki w starciach z nią potrafią zdobywać najgorsze ligowe ofensywy. Ryszard Tarasiewicz wskazuje jednak na to, że statystyki, a realna gra jego obrony to dwie zupełnie inne światy.

- Nie straciliśmy żadnej bramki po kontrataku, gdzie musieliśmy gonić wynik. A na pewno ogląda Pan mecze, w których zespoły dopuszczają do wielu groźniejszych sytuacji, gdzie bramkarz był najlepszym zawodnikiem. Nie słyszałem, żeby Kajzer był najlepszym zawodnikiem Warty w jakimś meczu. To były sytuacje stykowe, że mogliśmy wybić piłkę, a ta wybijana jest za krótko, trafia w nogę przeciwnika i pada strzał. Rzut karny, spalony... to nie są stracone bramki w taki sposób, że biegamy jak baranki po boisku i zderzamy się głowami - informował trener Zielonych.

Szkoleniowiec Warty Poznań podkreślał też wagę charakteru i odpowiedniej mentalności w ostatniej fazie rozgrywek Betclic 1. ligi. Zespół Zielonych, zdaniem Ryszarda Tarasiewicza, pokazuje zbyt mało agresji w walce o korzystny rezultat. Tego właśnie potrzebuje, by nie tylko zwiększyć szanse na pokonanie bramkarza, ale też i pokazać, że chce za wszelką cenę uniknąć strefy spadkowej. Zadanie jest tym trudniejsze, że zawodnicy Warty Poznań będą musieli się do tego zmotywować pod nieobecność swoich liderów: Jakuba Kiełba i Bartosza Szeligi.

- Brakuje nam takiej chcicy pod polem karnym i w środku pola. My chcemy elegancko odebrać piłkę, a brakuje nam trochę cwaniactwa, bandziorki. Myślimy tak, że jak zbyt agresywnie zaatakujemy w okolicach 16 metra, nogę wsadzimy to nam odgwiżdże przewinienie. Musimy bardziej agresywnie atakować piłkę szczególnie w ofensywie. Nam brakuje takiego zdecydowania, nie mamy tego w naturze. W linii środkowej mamy zawodników, którzy mogliby prowokować pchanie się w pole karne. Wizualnie to nie był zły mecz, ale dla mnie to nie jest to. Nie powinno być miejsca na zachowania altruistyczne - zwracał uwagę Ryszard Tarasiewicz.

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo