Obie drużyny do meczu przystępowały po dwóch kolejkach bez porażki. Ale, że była reprezentacyjna przerwa, to wiele mogło się w grze zmienić. Mikael Ishak do Mielca pojechał, w składzie był, ale wszedł na boisko dopiero w 70. minucie.
Ospały początek Kolejorza
Pierwszy kwadrans zdecydowanie należał do piłkarzy Stali, którzy wspomagani przez komplet kibiców co chwilę pojawiali się w polu karnym Kolejorza. Bartosz Mrozek, były gracz Stali był czujny zarówno przy strzale Macieja Domańskiego, jak i Kokiego Hinokio. Piłkarze Stali zdecydowanie lepiej rozumieli się na boisku, łatwo konstruowali akcje i dużo częściej byli w posiadaniu piłki. Kolejorz obudził się w ostatnich dziesięciu minutach, kiedy to za sprawą dwóch bardzo groźnych strzałów Filipa Marchwińskiego i dwóch akcji Filipa Szymczaka mógł wyjść na prowadzenie. W ostatniej akcji pierwszej połowy okazje mieli także Velde i Szymczak, ale strzały obronił Mateusz Kochalski. Do przerwy goli nie było.
Trochę przespaliśmy ten początek spotkania, ale najważniejsze, że bylismy konsekwentni w obronie i nie straciliśmy bramki
- mówił w przerwie Radosław Murawski z Lecha Poznań.
Druga połowa bez błysku
Na początku drugiej połowy wydawało się, że piłkarze Lecha ośmieleni akcjami z końcówki pierwszej części meczu ruszą do ataku. Próbowali, ale błysku nie było. Próby strzałów Filipa Marchwińskiego i Nika Kvekveskiriego z wolnego były niecelne. Sytuacji nie zmieniło nawet pojawienie się na boisku Mikaela Ishaka. Lech nie potrafił skonstruować akcji tak, by poważnie zagrozić bramce Kochalskiego. W drugiej połowie przeważał i na pewno była to lepsza gra, niż na początku meczu, ale to marne pocieszenie, bo spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem i podziałem punktów.
Nastawiłem się na to, że w tym meczu będa nam potrzebne rzuty z dystansu, dlatego próbowałem. Martwi brak goli, bo to oznacza że wywozimy z Mielca tylko punkt
- powiedział Filip Marchwiński.
Lech Poznań nie wygrał w ligowym meczu w Mielcu od 31 lat i w Wielkanocny Poniedziałek tej statystyki nie zmienił. Zespół Mariusza Rumaka awansował w tabeli o jedno miejsce. Tylko jedno, bo mogło być lepiej. Gdyby Kolejorz w Mielcu zdobył komplet punktów to "przeskoczyłby" w zestawieniu także Raków Częstochowa i zrównałby się punktami ze Śląskiem Wrocław.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.