Niels Frederiksen ocenił dotychczasowe osiągnięcia drużyny w Lidze Konferencji
Lech Poznań zakończył fazę ligową Ligi Konferencji na 11. miejscu w tabeli. Za nim znalazły się takie zespoły jak Samsunspor, Fiorentina czy AZ Alkmaar. Spośród polskich drużyn wyżej uplasował się tylko Raków Częstochowa, zostając wiceliderem całych rozgrywek. Wynik Lecha to w sumie trzy zwycięstwa, jeden remis i dwie porażki, a trener Niels Frederiksen nie krył, że choć nie jest to najlepszy rezultat, jaki można było osiągnąć to wciąż należy go rozpatrywać jako coś pozytywnego.
- Myślę, że poradziliśmy sobie dość dobrze. Najważniejsza jest kwalifikacja do fazy pucharowej i dlatego pozytywnie oceniamy dotychczasowe zmagania. Oczywiście każdy z nas chciał znaleźć się w topowej ósemce, ale ostatecznie obecny wynik też nas satysfakcjonuje. Na Gibraltarze osiągnęliśmy najniższy poziom naszej gry, ale mecze z Rayo czy z Mainz były przez nas rozegrane na wysokim poziomie. Nie powinniśmy też zapominać o zwycięstwach z Lausanne czy Rapidem Wiedeń - podkreślał szkoleniowiec Kolejorza.
Spotkanie przeciwko Sigmie Ołomuniec zakończyło się dla Lecha Poznań happyendem, ale niewiele brakowało, by gospodarze popsuli humory mistrzom Polski. Końcówka spotkania była bardzo gorąca, a trener Kolejorza dobrze sobie z tego zdawał sprawę po meczu. Nie omieszkał w związku z tym skrytykować swoich podopiecznych za ich postawę, która niemal pozbawiła ich trzech punktów.
- Wiele czynników w trakcie tego meczu sprawiało, że czuliśmy, że mamy kontrolę nad spotkaniem. Muszę jednak przyznać, że ostatnie 15 minut spotkania było okropne. Popełnialiśmy zbyt dużo błędów i mecz w każdej chwili mógł zakończyć się wynikiem 2:2. Wciąż jednak uważam, że potrafiliśmy dobrze zarządzać meczem przez większość czasu, a to zwycięstwo ma dla nas wielkie znaczenie - zaznaczył Niels Frederiksen.
Co ze zdrowiem gwiazdy Kolejorza?
Kibice Kolejorza mogli też oglądać niepokojące obrazki w 62. minucie, kiedy to z boiska zszedł Luis Palma. Honduranin miał grymas bólu na twarzy i jego sytuacja w tamtej chwili zdecydowanie nie wyglądała dobrze. Niels Frederiksen uspokajał jednak, że to nie jest żaden groźny uraz. Skrzydłowy cierpiał z powodu nabrzmiałego palucha.Szkoleniowiec zwracał uwagę, że zmiany, które miały miejsce w końcowej części spotkania nie miały na celu jedynie oszczędzenie zdrowia zawodników. Były one także dostosowane do warunków gry, które były bardzo wymagające.
- Mieliśmy poczucie, że potrzebujemy więcej szybkości na boisku, aby wbiegać za plecy obrońców. Bengtsson i Lisman mogli to zaoferować, ale ten mecz w momencie ich wejścia stał się bardzo chaotyczny. Wciąż jednak sądzę, że wykonali dobrą pracę i dobrze się spisali w końcowej fazie meczu - przekonywał szkoleniowiec Kolejorza.
Komentarze (0)