Wychowankowie Lecha mocnym filarem zespołu
Podczas spotkania władz Lecha Poznań z dziennikarzami przed meczem z Sigmą Ołomuniec (2:1) wybrzmiało jasno: wychowankowie Kolejorza udźwignęli odpowiedzialność, a ich postawa miała kluczowy wpływ na udaną końcówkę rundy. Antoni Kozubal i Michał Gurgul ponownie znaleźli się na radarach zagranicznych klubów, a do tego grona dołączył także Wojciech Mońka.
Zainteresowanie pierwszą dwójką pojawiało się już rok wcześniej, jednak wówczas uznano, że ich rozwój w Poznaniu nie jest jeszcze zakończony. Dziś spojrzenie jest inne. Zarówno Kozubal, jak i Gurgul wyraźnie dojrzeli piłkarsko, wykonali znaczący progres i stali się pełnoprawnymi zawodnikami pierwszego zespołu.
Nieco inaczej wygląda sytuacja Wojciecha Mońki, choć i w jego przypadku pojawiły się już zapytania z zagranicy. Wciąż jednak jest to temat przyszłości. Osiemnastoletni defensor ma na koncie dopiero 21 oficjalnych występów w pierwszej drużynie, a jego kontrakt obowiązuje aż do 30 czerwca 2029 roku. Daje to Lechowi pełen komfort i pozwala spokojnie planować dalszy rozwój zawodnika.
Młodzi wzięli odpowiedzialność
Końcówka rundy jesiennej dobitnie pokazała, jak duże znaczenie ma ta trójka dla zespołu. To właśnie Kozubal, Gurgul i Mońka brali na siebie odpowiedzialność w najtrudniejszym momencie sezonu. Gdy stawka rosła, a terminarz stawał się coraz bardziej wymagający, młodzi lechici zyskiwali na znaczeniu.
Lech regularnie punktował i sprawiał wrażenie drużyny stabilnej, poukładanej oraz odpornej mentalnie. Dobrym przykładem był mecz z Cracovią (2:2), gdy zespół trenera Nielsa Frederiksena musiał odrabiać straty, grając w osłabieniu. Wówczas Michał Gurgul zanotował asystę przy wyrównującym trafieniu Alego Gholizadeha, a całą akcję zainicjował Antoni Kozubal, popisując się sprytnym podaniem do partnera.
Pierwszym wyraźnym sygnałem, że ta trójka może wspólnie stanowić o sile zespołu, był rewanżowy mecz z Genkiem. Wyjazdowe zwycięstwo 2:1 było momentem, w którym po raz pierwszy wszyscy trzej wychowankowie znaleźli się razem w wyjściowej jedenastce.
Na kolejny taki występ trzeba było czekać aż do 23 listopada.
Seria meczów bez porażki
Seria rozpoczęła się od efektownego zwycięstwa 4:1 z Radomiakiem. Następnie Lech pokonał Lausanne 2:0 w Lidze Konferencji, zremisował 0:0 z Wisłą Płock oraz 2:2 z Cracovią w Ekstraklasie. Rok kalendarzowy zamknęły dwa kolejne spotkania z Kozubalem, Gurgulem i Mońką od pierwszej minuty - remis 1:1 z Mainz oraz zwycięstwo 2:1 nad Sigmą Ołomuniec.
Jedynym wyjątkiem w tym okresie był mecz Pucharu Polski z Piastem Gliwice. Wówczas Gurgul i Mońka rozpoczęli spotkanie w podstawowym składzie, natomiast Kozubal pojawił się na boisku już w 24. minucie, zmieniając Oumę. Tak czy inaczej, Lech wygrał także ten mecz - 2:0.
Liczby nie pozostawiają wątpliwości. Gdy Kozubal, Gurgul i Mońka wychodzili razem od pierwszej minuty, Lech nie przegrał ani jednego spotkania. Cztery zwycięstwa i trzy remisy najlepiej obrazują ich realny wpływ na wyniki drużyny.
Transfery? Tylko w odpowiednim momencie
Za całą trójkę pojawiają się oferty z zagranicznych klubów, jednak działacze Lecha wyraźnie podkreślają, że rozwój wychowanków nie oznacza automatycznej zgody na transfer. Klub chce sprzedawać zawodników w odpowiednim momencie i do właściwego środowiska. Liczy się nie tylko kwota, ale także projekt sportowy, trener, konkurencja w zespole oraz realna szansa na regularną grę.
Strategia jest jasna: piłkarz musi najpierw udowodnić swoją wartość w Ekstraklasie i stać się jedną z czołowych postaci ligi. W tym kontekście prawdopodobne jest, że ewentualne oferty za Michała Gurgula i Antoniego Kozubala zostaną przez Lecha przyjęte w letnim okienku transferowym.
Komentarze (0)