Warta Poznań nabrała wiatru w żagle po swoim ostatnim spotkaniu. Podopieczni trenera Macieja Tokarczyka wygrali pierwszy mecz ligowy w tym sezonie przeciwko Zagłębiu Sosnowiec. W dodatku zrobili to na własnym obiekcie, na który wrócili po sześciu latach przerwy. To spowodowało, że mimo wcześniejszych, słabych wyników, piłkarze jeszcze bardziej uwierzyli w siebie i podbudowali morale. Siła charakteru miała być ich szczególnym atutem w niedzielnym starciu z rezerwami Śląska Wrocław.
"Wojskowi" tak samo jak Warta mogą pochwalić się dobrym czasem w Betclic 2. lidze. Wygrali ostatnie, dwa spotkania z rzędu w tym między innymi przeciwko spadkowiczowi z Betclic 1. ligi - Stali Stalowa Wola. Trener Tokarczyk szczególnie podkreślał siłę tego zespołu w kontekście przygotowania taktycznego. Warta miała przed sobą w teorii wyjątkowo trudne zadanie, ale ich rywale na starcie ligi również mieli duże problemy z osiąganiem satysfakcjonujących rezultatów.
Warta przygniotła rezerwy Śląska Wrocław
Przedmeczowe wypowiedzi trenera Macieja Tokarczyka zapowiadały wyjątkowo trudne oraz wymagające spotkanie na stadionie we Wrocławiu. Tymczasem pierwsza połowa okazała się dość jednostronna. Warta Poznań dominowała w ataku oraz w posiadaniu piłki, które do przerwy oscylowało po ich stronie nawet wokół 70%. Goście oddali też aż sześć strzałów na bramkę Bartosza Głogowskiego, ale żaden nie zmusił bramkarza Śląska do interwencji.Gospodarze natomiast raz uderzyli celnie, co było jak na ich potencjał ofensywny wyjątkowo rozczarowującym wynikiem. Warta Poznań górowała nad rywalami praktycznie w każdej statystyce i to ona była bliżej trafienia. Humor Maciejowi Tokarczykowi mogło zepsuć jedynie przedwczesne zejście z boiska Igora Kornobisa w 7. minucie. Kibice Warty dobrze wiedzą, jak wiele problemów zdrowotnych towarzyszy zespołowi już na początku sezonu. Niemniej Zieloni, pomijając tę kwestię, prezentowali się bardzo dobrze przeciwko tak trudnemu rywalowi.
Na przerwę oba zespoły schodziły przy wyniku 0:0, ale liczby nie pozostawiały wątpliwości, co do tego, że to Warcie bardziej należało się prowadzenie w tym spotkaniu. Zespół trenera Tokarczyka górował nad Śląskiem, a gol w przypadku przyjezdnych był tylko kwestią czasu.
Wysiłki poznaniaków w ofensywie zostały nagrodzone
Po wyjściu na drugą połowę rezerwy Śląska jakby wyrwały się z marazmu. Zaczęły mocniej napierać na bramkę Leo Przybylaka i nie pozwalać Warcie Poznań na przeprowadzenie składnej akcji. Piłkarze Warty jednak przetrwali trudny moment i sprawili, że gra stała się bardziej wyrównana po obu stronach. Żadna z drużyn nie potrafiła jednak przechylić szali na swoją korzyść.Sytuacja zmieniła się dopiero po godzinie gry. Pojawiło się więcej strzałów na bramkę i w końcu praca w ofensywie Warty Poznań została nagrodzona. W 68. minucie na listę strzelców wpisał się Kacper Szymanek, dając swojej drużynie prowadzenie 1:0. Zieloni ponownie pokazali jak groźni potrafią być w polu karnym rywali przy krótkim rozegraniu. Akcja do złudzenia przypominała tę przy trafieniu Kornobisa z meczu z Jastrzębiem.
Po tamtym trafieniu obie drużyny dalej równorzędnie rywalizowały na boisku, choć to Warta oddała więcej celnych strzałów na bramkę niż Śląsk. Gospodarze mieli problem z tym, żeby zmusić do wysiłku Leo Przybylaka w drugiej części spotkania. Końcówka napędziła jednak strachu podopiecznym trenera Tokarczyka. Najpierw Śląsk stworzył sobie sytuację sam na sam, której nie wykorzystał napastnik gospodarzy, a później niewiele zabrakło, żeby po rzucie wolnym "Wojskowi" zaskoczyli Leo Przybylaka strzałem w górny róg bramki.
Warta drżała o trzy punkty do ostatniego gwizdka, ale ostatecznie udało się jej odnotować drugie zwycięstwo z rzędu mimo przeciwności losu w samej końcówce spotkania. Poznaniacy znów pokonali rywali 1:0 i chwilowo odskoczyli od strefy spadkowej meldując się na 10. miejscu w Betclic 2. lidze. Po końcowym gwizdku było widać, ile to zwycięstwo znaczyło dla młodej ekipy trenera Tokarczyka.
Śląsk II Wrocław - Warta Poznań 0:1 (0:0)
Bramki: Szymanek 68. - Warta
Śląsk: Głogowski, Rosiak (Gerstenstein 46.), Matsenko, Muszyński (Havrylenko 46.), Wołczek (Schierack 74.), Kurowski, Ciućka, Milewski, Wojtczak, Dziuba (Niewiarowski 46.), Sharabura (Kamiński 62.).
Warta: Przybylak, Lepczyński, Wojcinowicz, Avdieiev, Kornobis (Stefaniak 7.), Niedzielski (Waluś 69.), Szymanek, Zylla, Rychert, Smoczyński (Stanek 89.).
Kartki: Wołczek 52., Kurowski 66. - Śląsk - Kumoch 76., Stefaniak 78. - Warta
Sędziował: Piotr Rzucidło (Warszawa)
Komentarze (0)