Pechowe zakończenie testów
Jak wynika z relacji ojca piłkarza, Piotra Mierzwy, jego syn został zaproszony na tygodniowe testy w Warcie Poznań, w trakcie których miał mieć zapewnione ubezpieczenie i wyżywienie. Takie informacje, jak twierdzi - przekazały osoby w klubie, powołując się na korespondencję mailową z Wartą.
- Janek spędził tydzień w Warcie na testach i w ostatnim sparingu doznał pęknięcia kości śródstopia. Został zniesiony z boiska. (...) Okazało się, że uraz był poważniejszy, niż początkowo przypuszczano. Kość była niefortunnie pęknięta. Janek dzwonił do Warty, ale przez kilka tygodni nikt nie odbierał telefonów - ani ode mnie, ani od niego. Odezwali się dopiero po miesiącu, gdy Janek był jeszcze przed operacją. Ostatecznie zabieg trzeba było przeprowadzić na własny koszt - powiedział Piotr Mierzwa w programie 1 na 1 na żywo.
Sprawa w sądzie i w dokumentach restrukturyzacyjnych
Według układu restrukturyzacyjnego Warty Poznań, w którym znalazła się pozycja dotycząca operacji Jana Mierzwy, wpisana do kategorii spornych wierzytelności, koszt samego zabiegu w Warszawie wyniósł ponad 15 tysięcy złotych. Rodzina zawodnika utrzymuje, że klub nie wywiązał się z obowiązku ubezpieczenia zawodnika i nie pokrył żadnych kosztów leczenia.
W treści układu restrukturyzacyjnego możemy przeczytać uzasadnienie i podstawę sporu.
- Uzasadnienie: Uczestniczył w testach w Warcie Poznań, podczas których klub zobowiązywał się go ubezpieczyć. W czasie testów zawodnik doznał kontuzji. Dochodzi aktualnie kosztów leczenia. Podstawa sporu: Warta Poznań S.A. nie odpowiada za szkodę w postaci kosztów leczenia po stronie powoda.
Prezes Warty Poznań, Artur Meissner, w rozmowie z nami potwierdził, że sprawa jest w toku. Na zadane przez nas pytanie odpowiedział krótko: „Sprawa jest wyjaśniana”.
Głos prawnika: „Sprawa jest dość jasna”
Sytuację skomentował również mecenas Jarosław Pucek, który gościł w naszym programie 1 na 1. Jego zdaniem, jeśli klub faktycznie złożył zapewnienie o ubezpieczeniu zawodnika, odpowiedzialność jest oczywista.
- Jeśli Warta napisała lub powiedziała, że będzie ubezpieczać zawodnika, to nie mamy o czym mówić. Jeżeli takie zobowiązanie padło, to ten, kto je złożył, ponosi odpowiedzialność. Nawet jeśli klub nie miał obowiązku ubezpieczenia, to jeśli się tego podjął, oświadczenie jednostronne ma moc prawną. Każda forma - mail, rozmowa telefoniczna, jeśli da się ją odtworzyć, ma znaczenie prawne. Jeśli tak było, ktoś popełnił błąd i czegoś nie dopilnował - ocenił Pucek.
Sprawa wciąż toczy się przed Sądem Rejonowym Poznań - Nowe Miasto i Wilda w Poznaniu. Postępowanie prowadzone jest z powództwa Jana Mierzwy oraz Stowarzyszenia MKS Noteć Czarnków przeciwko Warcie Poznań S.A. o zapłatę kwoty blisko 30 tysięcy złotych w związku z kontuzją odniesioną przez testowanego zawodnika. Wychowanek Lecha Poznań wraz z klubem z Czarnkowa domagają się zwrotu kosztów poniesionych na leczenie i rehabilitację.
Komentarze (0)