Turniej 1/16 finału Mistrzostw Polski Juniorów (rocznik 2005 i młodsi) był dla MKS-u sporym wyzwaniem. Drużyna Domana Leitgebera trafiła do silnej grupy, w której jako faworytów wskazywano Gwardię Opole i Siódemkę Legnica.
Mój zespół znany jest z waleczności i charakteru, mocno wierzę, że jak dodamy do tego nasze umiejętności i odrobinę szczęścia, to jesteśmy w stanie awansować
- mówił Doman Leitgeber przed turniejem.
I były to słowa prorocze. Poznaniacy na inauguracją wygrali z teoretycznie najsłabszą drużyną turnieju, Trójką Nowa Sól. W sobotę poprzeczka poszła w górę, bo rywalem była Siódemka Legnica. Szczypiorniści MKS-u zagrali fantastycznie i przy ogłuszającym dopingu kibiców zwyciężyli 25:23. To oznaczało już pewny awans do kolejnej fazy mistrzostw Polski.
Bardzo się cieszę z awansu, bo jesteśmy w szesnastce najlepszych drużyn w Polsce, więc powiedzmy, że jest to taka juniorska superliga i jest to bardzo budujące. Nie można się jednak zachłysnąć dwoma dobrymi meczami, musimy iść do przpodu, iść po swoje i wyciągać wnioski
- komentował poznański szkoleniowiec nawiązując trochę do ostatniego, niedzielnego spotkania, którego stawką było pierwsze miejsce w grupie. Gwardia Opole nie dała bowiem MKS-owi szans. Tak, jak we wcześniejszych meczach, od początku dominowała na parkiecie i szybko zbudowała wysoką i bezpieczną przewagę. Do przerwy rywale prowadzili 22:9, by ostatecznie pokonać gospodarzy 44:19.
zdjęcie: MKS Poznań/Tomasz Deska
Końcowy triumf Gwardii Opole dał tej drużynie także prawo organizacji turnieju 1/8 finału. Może i lepiej, że gospodarzem nie będą poznaniacy, bo sala Chwiałka C kolejny raz okazała się niewłaściwym obiektem do organizacji takiego wydarzenia. Miejsca brakowało zarówno w strefie zmian, co było niebezpieczne dla zbiegających zawodników, jak i na trybunach. W przypadku rozgrywek młodzieżowych zawsze jest sporo kibiców zespołów przyjezdnych, którym trudno było nawet wyznaczyć wolne miejsca na widowni. Nie wspominając już o tym, że ostatni mecz zagrożony był walkowerem. Cieknąca po ścianach i z sufitu woda, kapała na boisko. Gdyby nie mopy i chłopcy przecierający co chwilę wykładzinę, sedziowie nie dopuściliby boiska do gry.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.