Po trzecim miejscu wywalczonym w Pucharze Polski w Opolu poznaniacy mogli czuć się gotowi na pojedynki z zespołami z elity. W pierwszej kolejce na Chwiałkę przyjechał zespół krakowskich Smoków, którzy na Opolszczyźnie dwukrotnie musiał uznać wyższość rywali z Wielkopolski. Spotkanie ligowe od początku sugerowało, że będziemy świadkami zaciętej walki. W pierwszych minutach sporą przewagę mieli gospodarze, którzy nie byli jednak w stanie zdobyć bramki otwierającej rezultat. Po 10 minutach gry goście nieco się otrząsnęli i wyrównali obraz meczu na parkiecie, co przyniosło bramkę w 12. minucie pierwszej tercji, gdy do siatki trafił Bartosz Ciapała. Krakowianie nie utrzymali prowadzenia zbyt długo, w czym nie pomogło im podwójne osłabienie. Grając pięciu na trzech poznaniacy po raz pierwszy sforsowali defensywę przyjezdnych, a konkretnie Daniel Chochowski. Remis ponownie nie utrzymał się długo, gdyż zespół z Małopolski wykorzystał błąd przy zmianie gospodarzy, szybko rozpoczynając grę. Niekryty przez rywali Michał Karski skierował piłkę do siatki.
Uważam, że przede wszystkim ten mecz zaczął się nie po naszej myśli. Zaskoczyła nas ich twarda defensywa i ta fizyczność. Nie ukrywam, że mieliśmy nieco inny plan na ten mecz ale tak to z planami bywa, że się zmieniają.
- zaznaczał grający szkoleniowiec poznańskiej ekipy, Filip Łukaszewski.
Druga parta rozpoczęła się od wyrównanej gry, jednak po zaledwie dwóch minutach gry goście otrzymali kolejne dwuminutowe wykluczenie, które wykorzystali gospodarze. Remis utrzymał się zaledwie 100 sekund, gdyż Smoki na prowadzenie ponownie wyprowadził świetnie dysponowany tego dnia Karski, który dobił piłkę po uderzeniu z dystansu. Poznaniaków nie wybiło to z rytmu, gdyż szybko ponownie doprowadzili do remisu po strzale Łukaszewskiego.
Był to jednak ostatni gol Regen Project Floorball Team Poznań w tym meczu. W drugiej połowie drugiej tercji inicjatywa znacząco przeszła na stronę Smoków, a dwa trafienia w odstępie zaledwie nieco ponad minuty zaliczyli ponownie Karski, a także Pieszko. Po stracie dwóch bramek w krótkim odstępie czasu zespół z Wielkopolski nieco przygasł, choć wciąż tworzył sobie podbramkowe sytuacje.
Myślę, ze na ostateczny wynik duży wpływ miało to, że popełniliśmy kilka niewymuszonych błędów. Przez to przeciwnicy odskoczyli nam. My natomiast nie prowadziliśmy ani razu i cały czas musieliśmy gonić wynik. Tak naprawdę mecz był bardzo wyrównany, jednak rywale grali na trzy „piątki”, a my tylko na dwie, co w końcówce zdecydowało, że tych sił zabrakło.
- podkreślał zawodnik ekipy z Poznania, Dawid Połomka.
W trzeciej tercji gra się mocno otworzyła, a obie ekipy zaczęły znajdować spore przestrzenie na parkiecie. Poznaniacy zaczęli strzelać z dystansu, dwukrotnie obijając słupek bramki strzeżonej przez Piotra Szlachetkę. Nie byli jednak w stanie pokonać już golkipera przyjezdnych, który zakończył mecz z blisko 90% skutecznością obron.
Różnica między 1. Ligą a Ekstraligą jest znacząca – widać to nie tylko w fizyczności, ale też ograniu drużyn. My się dopiero do tego adaptujemy. Mamy bardzo młody zespół, który musi się do tego przystosować. Mamy cały sezon na to, żeby dojść do takiego poziomu i wierzymy, że jako organizacja jesteśmy w stanie to osiągnąć, potrzebujemy jedynie czasu.
- zakończył Łukaszewski.
W drugiej kolejce poznański zespół czeka nie lada wyzwanie – za dwa tygodnie pojedzie do Zielonki na mecz z Mistrzem Polski.
W sobotę pierwsze spotkanie w sezonie rozegrał drugi zespół ekipy z Poznania, który tworzą zawodnicy UKS Salezjanów Poznań i Jastrzębia Żytowiecko. Drużyna ta w hali w Krobi musiała uznać wyższość Lokomotivu Czerwieńsk 5:8.
Regen Project Floorball Team Poznań – Smoki Kraków 3:5 (1:2, 2:3, 0:0)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.