"Gamer" wykorzystał swoją szansę na historyczną walkę
Pierwotnie walka miała się odbyć pomiędzy Charlsem Oliveirą, a Rafaelem Fizievem. Azer musiał się jednak wycofać z tego pojedynku z powodu kontuzji, co dało szansę Mateuszowi Gamrotowi, który wskoczył w jego miejsce. Polak musiał zmierzyć się z byłym mistrzem kategorii lekkiej, który przed pojedynkiem w Rio posiadał bilans 35-11.Determinacja po stronie Mateusza Gamrota była na tyle duża, że przyjął on walkę mimo tego, że nie miał za sobą pełnego obozu przygotowawczego. Ostatecznie jednak ostro przepracował dwa tygodnie i w wielu wywiadach podkreślał, że cały czas uczęszcza na matę, przygotowując się na sto procent, nawet gdy nie ma zakontraktowanej kolejnej batalii.
Gamrot jednak również miał się czym chwalić na galach UFC. Pojedynek z Oliveirą miał być jego 12 walką w tych rozgrywkach, a dotychczas odniósł w nich osiem zwycięstw. Szanse Polaka zwiększał również fakt iż jego przeciwnik w ostatnich pięciu występach poniósł aż trzy porażki, lecz należy pamiętać, że lepsi od niego okazali się tylko elitarni zawodnicy na świecie. Wydawać się mogło, że dla Gamrota pojedynek w Rio w teorii będzie najlepszym momentem na zwyciężenie jednej z największych postaci w historii UFC.
Wsparcia udzieliła mu między innymi Joanna Jędrzejczyk, a i od samego zawodnika biła pewność siebie już w trakcie "face to face". Nie dał się on w żaden sposób sprowokować Charlsowi Oliveirze, a wręcz przeciwnie. Polak przekazał mu wyrazy szacunku, zbił piątkę i przytulił, lecz mikrofony zarejestrowały, gdy mówi do swojego przeciwnika, że aktualnie nastaje jego moment.
Gamrot przetrwał trudną pierwszą rundę
Pojedynek rozpoczął się około trzeciej w nocy. Oliveira starał się początkowo pokonać rywala zasypując go kopnięciami i uderzeniami. Jego rywal natomiast bardziej starał się szukać swoich okazji na cios po kontrataku. Początkowo Gamrot pozostawał w stójce, ale niespodziewanie postanowił przenieść walkę do parteru.Polak chciał wymusić na Brazylijczyku poddanie i przez chwilę znajdował się w dogodnej sytuacji, by to osiągnąć. Przeważał przez chwilę nad Oliveirą, ale przeciwnik wykorzystał omoplatę przez co role błyskawicznie się odwróciły. Brazylijczyk znalazł się za plecami Polaka, próbując wygrać rundę poprzez duszenie. Gamrot ostatecznie przetrwał pierwszą rundę.
Oliveira bezwzględnie wykorzystał słabości Polaka
Polak boleśnie przekonał się o tym, że sprowadzenie walki do parteru nie zwiększy jego szans na wygraną. Z tego względu w drugiej rundzie obserwatorzy mogli śledzić więcej wymian ciosów w stójce. Gamrot przejął inicjatywę i wyprowadzał ciosy w kierunku Oliveiry, który przejął środek klatki. Z czasem jednak możliwości na skuteczne zaskoczenie rywala w stójce niknęły w oczach, a Polak był coraz bardziej spychany na siatkę.Ostatecznie Brazylijczyk zdecydował się na ponowne sprowadzenie Gamrota do parteru i tam ostatecznie się z nim rozprawił w identyczny sposób, co wcześniej. Znów wykorzystał duszenie zza pleców i tym razem "Gamer" został pokonany. Brazylijczyk wygrał z Polakiem po poddaniu.
Choć walka zakończyła się zwycięstwem Oliveiry, Gamrot miał kilka okazji na to, żeby skutecznie go zaskoczyć. Aby pokonać Brazylijczyka trzeba było go najlepiej znokautować po kontrataku, lecz to wymagałoby wielkich umiejętności od polskiego zawodnika. "Gamer" nie ma się czego wstydzić po tym pojedynku - Oliveira zaprezentował znakomitą technikę, znalazł słabości Polaka i wykorzystał oba te czynniki przy wygranej. Była to czwarta porażka Mateusza Gamrota w UFC.
Komentarze (0)