Aleksandrze Kowalczuk po powrocie z Tallina towarzyszą skrajne emocje. Z jednej strony jest radość, bo wywalczyła kolejny w swojej karierze medal mistrzostw Europy, z drugiej nie opuszcza ją pech. Podczas finałowej walki taekwondzistka AZS-u Poznań poczuła bół w kolanie i nie była w stanie dokończyć pojedynku. To oznaczało, że nie obroni tytułu wywalczonego w takich zawodach w 2019 roku.
Nie ukrywam, że w tallinie liczyłam na złoty medal, bo kategoria nie była obstawione w te najlepsze nazwiska. Dlatego widziałam siebie juz na pierwszym miejscu na podium
- przyznaje Aleksandra Kowalczuk.
Ból już na rozgrzewce
Taekwondzistka przyznaje, że ból poczuła już na rozgrzewce, ale był tylko chwilowy i dlatego stanęła do walki o złoty medal z Bułgarką Kariną Bojadzievą.
Podczas rozgrzewki coś stuknęło mi w kolanie, ale uznałam, że to nic poważnego, że wystarczy zatejpować to miejsce i podeszłam do walki. Pierwszą rundę przegrałam, ale minimalnie, ale w drugiej rundzie już musiałam się poddać, bo ból był nie do zniesienia
- opowiada Kowalczuk.
Zawodniczka musi przejść artroskopie kolana, a to oznacza kilka tygodni przerwy w treningach i koniecznośc rezygnacji z udziału w turniejach Pucharu Świata. A własnie tam zdobywa się punkty do rankingu olimpijskiego. Na tę chwilę Polka nie kwalifikuje się na igrzska w Paryżu.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.