Zespół Hunters PSŻ-u Poznań mógł odczuwać pewien niedosyt po inauguracyjnym starciu ze Stalą Rzeszów. Pomimo tego, że goście przeważali przez cały mecz, utrzymując prowadzenie, ostatecznie wypuścili je z rąk na ostatniej prostej. W związku z tym na sam początek sezonu "Skorpiony" odnotowały jeden punkt, który szkoleniowiec - Eryk Jóźwiak - przyjął mimo wszystko z pokorą. Nie zmieniało to faktu, że jego zespołowi towarzyszyła świadomość, że w Rzeszowie stać ich było na więcej.
- Od poniedziałku żyliśmy już meczem z Łodzią i nie ma co rozdrapywać poprzedniego spotkania. Będziemy przyjmować taki system pracy, w którym po niedzielnym meczu będziemy od razu przygotowywać się do meczu w Krośnie. Nie ma co za bardzo patrzeć do tyłu skoro kolejki są z przodu. Oczywiście trzeba to przeanalizować i wyciągać wnioski, ale nie ma co do tego meczu wracać - mówił trener Jóźwiak.
Szkoleniowca PSŻ-u dopytywano w szczególności o to, czy gdyby miał szansę powtórzyć ostatni bieg to zdecydowałby się na wybór Kacpra Teski do finałowej pary. Młody żużlowiec zaliczał tego dnia niesamowite zawody osiągając tydzień temu wynik 7+1, wygrywając jeden bieg i dwukrotnie zajmując drugie miejsca. To właśnie jego występ w 12. wyścigu w parze z Francisem Gustsem należał do jednego z najbardziej emocjonujących tego dnia. Eryk Jóźwiak w piątek tłumaczył się z tego, dlaczego nie powołał Teski do kluczowego wyścigu.
- Oczywiście Kacper był w dobrej dyspozycji tego dnia, to nie podlega wątpliwości. Pamiętajmy jednak, że to są wciąż młodzi zawodnicy i naszą rolą jest dbanie o to, żeby się rozwijali. Usłyszałem po meczu stwierdzenie, że powiedziałem, że postawiliśmy na seniorów, bo to są zawodnicy, którzy muszą dźwigać wyniki. Juniorzy mogliby tego jeszcze nie udźwignąć i że nie ufamy w ich umiejętności. To nie ma z tym nic wspólnego. Wyobraźmy sobie taką sytuację, że Kacper po poprzednich świetnych występach w ostatnim wyścigu przywozi zero. Myślę, że po tym nie mówilibyśmy dzisiaj o świetnym występie Kacpra Teski tylko o tym, że nam zawalił 14. bieg. Wolę wyjść z założenia, że Kacper rozegrał tydzień temu fajne zawody i na tym budować go na resztę sezonu niż jakbyśmy mieli rozmawiać, że może powinien był pojechać Bartek Smektała albo Matias Nielsen, bo to oni powinni wziąć ciężar walki na siebie, a nie młody chłopak, który zaczyna w naszym żużlu się wybijać - wyjaśniał Jóźwiak.
Tobiasz Musielak również nie zamierzał rozpamiętywać przeszłości i zapewniał, że wierzy w sukces swojej drużyny w nadchodzącym meczu. Żużlowiec czuje się w Poznaniu bardzo dobrze, a po ostatnim meczu nie dolegają mu żadne problemy fizyczne. Wszystko zatem wskazuje na to, że wystartuje w niedzielnym meczu. Podobnie sytuacja ma się w przypadku Szymona Szlauderbacha. Chociaż aktualnie przechodzi rehabilitację po wypadku w trakcie jednego z meczów sparingowych, na fanpage'u Hunters PSŻ Poznań awizowano go do składu na niedzielny mecz.
Początek spotkania będzie miał miejsce w niedzielę o godzinie 15:15, a przedstawiciele PSŻ-u Poznań mają nadzieję na to, że ładna pogoda przyciągnie poznaniaków na stadion w wielkanocne popołudnie. Tor na Golęcinie przeżywał w ostatnim tygodniu prawdziwe atmosferyczne szaleństwo ze względu na to, że raz podlewały go deszcze, a później nagrzewało słońce. Mimo to trener Jóźwiak dostrzegał pozytywy, twierdząc, że tak zróżnicowane warunki i śledzenie doniesień o zmianach atmosferycznych pomagało jego zawodnikom w lepszym przygotowaniu się pod każdą pogodę.
Wszystko wskazuje na to, że jedynym czynnikiem, jaki może zakłócić zawody jest przygotowanie techniczne toru. Ma to związek z wtorkowymi kontrowersjami, które pojawiły się w ćwierćfinałowej rundzie Indywidualnych Mistrzostw Polski w żużlu. Zawody, które miały rozpocząć się o 17:00 rozpoczęto godzinę później. Powodem tego było zakwestionowanie ułożenia band na drugim wirażu, tuż przy zjeździe do parku maszyn przez kilku żużlowców. Według nich nie były one wkopane na odpowiednią głębokość.
Po Indywidualnych Mistrzostwach Polski w tle przewijały się pomówienia, sprawy sądowe, kłótnie i dyskusje, ale trener Eryk Jóźwiak na piatkowej konferencji prasowej nie zamierzał szerzej komentować tego tematu. Jak sam twierdził, odpowiada za pracę swojego zespołu i na tym się koncentruje.
- Pan komisarz będzie na stadionie o 11:00 i on zweryfikuje, czy tor nadaje się do jazdy. Na tym chciałbym zamknąć tę dyskusję, bo widzę, że dużo osób ma dużo do powiedzenia w tym temacie, a ja myślę, że każdy powinien występować w swojej roli. Jutro przyjdzie Pan komisarz i wszystko sprawdzi. Wtedy będziemy mogli porozmawiać o tym, że jeśli wszystko będzie dobrze to zawody wystartują, a jak nie będzie dobrze to nie pojadą. Na razie dywagacje snują ludzie, którzy się tym nie zajmują - informował trener Jóźwiak.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.