O decyzji dotyczącej przełożenia niedzielnego spotkania na Golęcinie, ale i wszystkich innych w Metalkas 2. lidze oraz PGE Ekstralidze zadecydowały niekorzystne warunki atmosferyczne. Organizatorzy informują, że osoby, które kupiły bilet na niedzielny mecz na Golęcinie otrzymają naturalnie zwrot pieniędzy po ogłoszeniu nowego terminu przez zarządcę rozgrywek. Bilety zachowają mimo wszystko ważność na nowy termin. Na derbowe starcie między wielkopolskimi drużynami przyjdzie fanom zatem jeszcze poczekać, ale trener PSŻ-u Poznań zapowiada, że zespół tak czy siak jest gotowy do rywalizacji.
- Zawsze ciężej jest być w roli faworyta. My jednak będziemy ligę objeżdżać z tylnego fotela. To Polonia, Unia, czy Wilki muszą wygrywać. My chcemy cieszyć się żużlem, tworzyć fajne widowiska. Oczywiście faworytem nie jesteśmy, ale to nie oznacza, że się położymy. Będziemy walczyć i przystępujemy do tego meczu z tą samą chęcią zwycięstwa, co wcześniej
Unia Leszno znajduje się tuż przed PSŻ-em Poznań na trzeciej pozycji w tabeli Metalkas 2. Ekstraligi. Przeciwnicy "Skorpionów" na początku rozgrywek posiadają przewagę jednego punktu nad poznaniakami. W związku z wyrównaną rywalizacją rozważano różne pomysły jak zaskoczyć Unię w prestiżowym starciu. Jednym z wariantów było dostosowanie toru na niekorzyść zawodników z Leszna, ale trener PSŻ-u Poznań przestrzegał przed takimi rozwiązaniami.
- Musimy trzymać się tych rzeczy, które mamy wypracowane. Najczęściej, kiedy chce się zrobić tor przeciwko swojemu przeciwnikowi, robi się go przeciwko swojej drużynie. Pojedziemy zatem na podobnych warunkach, które mieliśmy z Orłem Łódź. Na nim mamy wypracowane ustawienia, przełożenia, wiemy jak ten tor się zachowuje więc myślę, że im mniej kombinatorstwa tym większa korzyść dla nas - informował Eryk Jóźwiak.
Ewentualne plany i założenia taktyczne trzeba będzie jednak przełożyć na późniejszy termin. Na ten moment jeszcze nie wyznaczono nowej daty zmagań na Golęcinie. Ostatni mecz Metalkas 2. Ekstraligi PSŻ Poznań rozegrał... 27 kwietnia! Jest to dość długa przerwa, która teraz dodatkowo się zwiększa. Trener Eryk Jóźwiak uspokaja jednak fanów, że zawodnicy ciągle są w rytmie zawodów. Mają kontrakty z innymi zespołami, co pozwala im na utrzymywanie regularnej formy.
Dodatkowy czas w związku z przerwą w rozgrywkach Metalkas 2. Ekstraligi może wykorzystać do obudowy swojej formy Szymon Szlauderbach. Zawodnik PSŻ-u Poznań doszedł już do siebie po groźnym wypadku w meczu sparingowym i może już przygotowywać się do starcia z Unią Leszno.
- Moje zdrowie się poprawiło. Przerwa trwała dość długo, bo około miesiąca, ale dzięki temu miałem czas na rehabilitację i regenrację. Z tygodnia na tydzień widziałem coraz większe różnice, bo ciężko pracowałem. Chciałbym bardzo podziękować mojemu rehabilitantowi - Panu Mateuszowi z Leszna. Miał on już takie przypadki, które mnie spotkały i na pewno dzięki jego doświadczeniu mogłem szybciej wrócić do zdrowia - mówi żużlowiec PSŻ-u.
To bardzo dobra wiadomość dla zespołu "Skorpionów", który zwiększył swoje pole w rotacji przed bardzo ważnym meczem. Trener Eryk Jóźwiak patrzył z optymizmem na wysoki poziom rywalizacji wewnątrz swojej drużyny, choć niektórzy fani zwracali uwagę na to, że w nie najlepszej formie pozostaje Francis Gusts. Szkoleniowiec wziął w obronę swojego gracza.
- Po meczu sparingowym z Gdańskiem byliśmy pełni optymizmu, że Francis dużo wniesie do naszej drużyny. Nie mówimy, że nic nie wnosi, bo punkty robi i dzięki nim ten wynik mamy jaki mamy. Na pewno jednak stać go na więcej. Musi popracować nad prędkością, bo dopasowanie troszkę kuleje i nie łapie optymalnych ustawień - oceniał swojego podopiecznego Eryk Jóźwiak.
Pomimo przełożonego meczu zespół PSŻ Poznań jest gotowy, by zrehabiliotwać się swoim kibicom za ostatnią porażkę w Krośnie. Trener "Skorpionów" tłumaczył ją tym, że ewidentnie nie był to ich dzień. Kluczowa jego zdaniem okazała się druga część spotkania, ale nie zamierza on oglądać się za siebie i przekonuje, że w nadchodzącym starciu jego zespół udowodni, że wyciągnął lekcje ze starcia z Wilkami. Pod znakiem zapytania stoi jednak forma wspomnianego Szlauderbacha, który opuścił początek sezonu i teraz będzie musiał nadrobić zaległości względem partnerów. Zawodnik jest jednak pozytywnie nastawiony do najbliższego meczu.
- Myślę, że na pewno jestem w stanie nadrobić zaległości, bo jeżdżę w tym sporcie już od wielu lat. Wiadomo, że taka przerwa to nic dobrego, bo bardzo szykowałem się do startu tego sezonu i byłem bardzo podekscytowany. Niestety czasem zdarzają się takie rzeczy, na które nie mamy wpływu. Przytrafiła mi się kontuzja, ale nie myślę o tym. Uważam, że dobrze przepracowałem zimę i dzięki temu mój powrót do zdrowia był szybszy. Będę gonił i jak najbardziej poświęcić czas na treningach na dopasowanie sprzętu. Jeśli dopisze mi szczęście, będą dobrym zawodnikiem w Poznaniu i pomagał drużynie - mówi Szymon Szlauderbach.
Powrót na tor w najbliższym meczu będzie tym bardziej wyjątkowy dla tego zawodnika, że po raz pierwszy w swojej karierze powalczy przeciwko swojemu macierzystemu klubowi - Unii Leszno. Podobna sytuacja dotyczy także Bartosza Smektały - tegorocznego kapitana PSŻ-u Poznań. Szlauderbach zapowiada jednak, że odstawi sentymenty na bok i podejdzie do tego meczu jak do każdego innego.
- Jestem teraz w Poznaniu, skupiam się na moim dobrym wyniku i mojej drużyny. Na pewno ciekawie będzie pojechać z Lesznem, bo takiego starcia jeszcze nie było, ale uważam, że to mecz jak każdy inny - ocenia zawodnik "Skorpionów".
Komentarze (0)