reklama

Wiara Lecha zmasakrowana przez lidera. Futsal Świecie zostało mistrzem 1. ligi i awansowało do Ekstraklasy na dwie kolejki przed końcem

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Damian Garbatowski

Wiara Lecha zmasakrowana przez lidera. Futsal Świecie zostało mistrzem 1. ligi i awansowało do Ekstraklasy na dwie kolejki przed końcem - Zdjęcie główne

Wiara Lecha zdeklasowana w Świeciu. | foto Damian Garbatowski

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

FutsalPowiedzieć, że Wiara Lecha została zdeklasowana w starciu z liderem to jak nic nie powiedzieć. Futsal Świecie rozgromiło na własnym terenie Wiarę Lecha aż 10:4 i zapewniło sobie mistrzostwo 1. ligi na dwie kolejki przed końcem sezonu. Tym samym "Pantery" awansowały do wymarzonej Ekstraklasy podczas, gdy Wiara Lecha do końca rozgrywek nie może być pewna swojego ostatecznego miejsca w tabeli.
reklama

Stawka sobotniego meczu była iście kosmiczna dla obu drużyn. Futsal Świecie stało przed historyczną szansą na awans do Ekstraklasy, zostając tym samym trzecią drużyną z tego miasta, która dokonała tej sztuki. W przypadku zwycięstwa na dwie kolejki przed końcem zyskałoby przewagę dziewięciu oczek nad wiceliderem, a ponadto w przypadku ewentualnego remisu miałoby i tak przewagę meczów bezpośrednich. Futsal Świecie w poprzednim spotkaniu pokonało Wiarę Lecha aż 7:4 i miało przewagę psychologiczną nad rywalami.

Kapitan zespołu z Poznania - Jacek Sander - mówił przed spotkaniem z "Panterami", że przyjadą do Świecia nie mając nic do stracenia, chcąc zagrać odwagą. Oczywiście Poznaniakom zależało na zwycięstwie, bowiem ewentualna porażka z gospodarzami sobotniego starcia mogła doprowadzić do tego, że naraziliby się na utratę szans na baraże do Ekstraklasy. Jagiellonia Białystok nie odpuszczała w walce o najwyższy cel i była gotów na to, żeby wyprzedzić Wiarę Lecha. Poznaniacy pozostawali jednak w kapitanej dyspozycji w ostatnich meczach i nie dawali się zaskoczyć przez żadną z drużyn w tej rundzie z wyjątkiem wspomnianej "Jagi". 

reklama

Spektakularny comeback w pierwszej połowie

Wiara Lecha, podobnie jak w pierwszej rundzie, starcie z Futsalem Świecie rozpoczęła wybornie. Już w pierwszych trzech minutach Uriel Cepeda zapewnił swojej drużynie dwie bramki, a dodatkowo odnotował 40 goli na swoim koncie w całych rozgrywkach. Niestety dla przyjezdnych Futsal Świecie zaskakująco szybko zdołało się podnieść po tych dwóch, błyskawicznych ciosach. Po trafieniu z rzutu wolnego zdobyli bramkę kontaktową, która zdawała się podcinać skrzydła ekipie trenera Dominika Soleckiego. Przyjezdni zrezygnowali z kontroli piłki i budowy akcji od tyłu na rzecz dalekich przerzutów do przodu od Noela Charriera. 

Lechici łatwo tracili posiadanie i dawali się zdominować Futsalowi Świecie. To poskutkowało stratą kolejnego gola w ósmej minucie, kiedy do siatki trafił Kaczkowski. Poznaniacy całkowicie oddali inicjatywę swoim rywalom, pozwalając na to, by gospodarze zepchnęli ich do skrajnej defensywy. Kontynuowanie tej fatalnej tendencji sprawiło, że Futsal Świecie w 11. minucie odwróciło wynik z 0:2 do 3:2 za sprawą gola Karola Czyszka. Wiara Lecha całkowicie przestała się odnajdywać w tym spotkaniu, a piękny gol z dystansu na 4:2 autorstwa Mrówczyńskiego tylko to potwierdził. 

reklama

Drużyna Futsalu Świecie wyglądała jak drużyna z innej galaktyki na tle futsalistów Wiary Lecha, którzy zdawali się przytłoczeni przebiegiem zdarzeń na parkiecie. Rzeczywistość była całkowicie poza ich kontrolą, a gospodarze udowadniali, że w pełni należy im się awans do 1. ligi. Po pierwszej połowie prowadzili aż 6:2, a ogromną rolę w tej deklasacji odegrały nie tylko świetnie wykonywane stałe fragmenty gry przez gospodarzy, ale i decyzja Niebiesko-Białych o tym, by w ostatnich minutach przed przerwą postawić na grę bramkarzem w polu. 

Koncert w wykonaniu Futsalu Świecie

Wiara Lecha w drugiej połowie postawiła na grę piłką i konstruowanie akcji w ataku pozycyjnym. Zespół ze Świecia pozwolił sobie na odpoczynek w pierwszych minutach, oddając nieco inicjatywy gościom, ale ci nie potrafili tego wykorzystać. Na domiar złego po pięciu minutach gry Mateusz Cyman wbił rywalom gola na 7:2. Futsal Świecie wyglądało wybitnie na tle rywali, a gol Kaczkowskiego na 8:2 z woleja był podkreśleniem wirtuozerii "Panter" w sobotnim spotkaniu.

reklama

Wiara Lecha nie miała absolutnie żadnego pomysłu na przełamanie gospodarzy. Gracze gości grali niemal wyłącznie po obwodzie, próbując desperackich strzałów z dystansu, ale to niczego im nie dawało przy zwartej, głębokiej obronie Futsalu Świecie. Kiedy jednak któryś z graczy drużyny przyjezdnych przebijał się przez zasieki obronne na wysokości zadania stawał bramkarz "Panter" - Bartosz Piotrowski. 

Nawet mimo prowadzenia 8:2 gospodarzom ciągle było mało goli do tego stopnia, że w ataku potrafili grać z bramkarzem w polu. Jak wiadomo pycha kroczy przed upadkiem i Futsal Świecie popełniło błąd. W 10. minucie drugiej połowy Wiara Lecha wreszcie się odgryzła swoim oponentom, kiedy to gola strzelił Oliver Knizs. Jednak jak to Wiara miała w zwyczaju w ostatnich spotkaniach z Futsalem Świecie, po zdobytym golu oddawała prym rywalom. W 15. minucie drugiej połowy Kaczkowski skompletował hat-tricka po katastrofalnym błędzie lechitów w obronie i dobił futsalistów ze stolicy Wielkopolski. 

reklama

Gol na 9:3 całkowicie rozbił Wiarę Lecha, która słaniała się na nogach w ostatnich minutach gry. Pojawiały się nieporozumienia, liczne straty piłki i przegrane pojedynki biegowe. Zespół z Poznania poniósł najwyższą możliwą cenę. Nawet mimo iż futsaliści ze Świecia wbili sobie jeszcze kuriozalną bramkę samobójczą przed końcem spotkania, chwilę później zdołali odrobić, kiedy to Maciej Żurek wbił Wiarze Lecha dziesiątego gola na półtorej minuty przed końcem. Był to definitywny koniec rywalizacji w sobotnim meczu i początek przygody Futsalu Świecie w Ekstraklasie. 

Jeszcze dwa mecze

Wiara Lecha definitywnie straciła szanse na awans do FOGO Ekstraklasy z pierwszego miejsca, ale przed nią jest jeszcze szansa na ten cel. Aby dokonać tego samego co Futsal Świecie Niebiesko-Biali będą musieli wygrać pozostałe dwa spotkania do końca rozgrywek. Jeśli w następnym meczu na własnym terenie 5 kwietnia pokonają Kię Łowicz oraz za dwa tygodnie AZS UG Gdańsk na wyjeździe, powalczą w barażach o awans do Ekstraklasy z drużyną z grupy południowej. 

Wygrana Futsalu Świecie na dwie kolejki przed końcem może jednak być bolesna dla lechitów również z powodu perspektywy kolejnego meczu "Panter" z Jagiellonią Białystok. Poznaniacy mogli liczyć na to, że w przypadku porażki w tej kolejce Futsal Świecie zrobi im przysługę, wygrywając z "Jagą" za tydzień, lecz teraz ta opcja wydaje się małoprawdopodobna. "Pantery" już niczego nie muszą w walce o najwyższy cel, a zatem starcie z ekipą z Podlasia może potoczyć się na wiele sposobów. Lechitom pozostaje nomen omen wiara w to, że zawodnicy ze Świecia pozostaną wierni sportowemu duchowi i w imię rywalizacji nie położą się w meczu z "Jagą". 

Zawodnicy Wiary Lecha nie mogą jednak pozwolić sobie na rozpamiętywanie rywalizacji ze Świeciem i wszelkiego rodzaju kalkulacje. Muszą w pełni skoncentrować się na dwóch najbliższych meczach, które nabiorą dla nich znaczenia finałów. W niedzielę 6 kwietnia o godzinie 18:00 w hali poznańskiej politechniki powalczą o przedłużenie swoich szans na baraże do Ekstraklasy. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo