Po wygranej reprezentacji RPA z Koreańczykami 2:0, Polacy, aby awansować do półfinału, musieli wygrać z Austriakami czterema bramkami, natomiast do gry o miejsca 5-8 wystarczył im remis. Już w pierwszej minucie szansę na otwarcie wyniku mieli Gracjan Jarzyński i Mikołaj Głowacki, ale obaj w półkolu strzałowych nie trafili w piłkę tak, jak należało. W ósmej minucie długą piłkę od Mateusza Nowakowskiego przyjął na prawym skrzydle Wojciech Rutkowski, jednak świetną interwencją przy strzale Jarzyńskiego popisał się Jakob Kastner.
Podobne crossowe zagranie okazało się skuteczne w 20. minucie - wówczas ze strefy prawej obrony Michał Kasprzyk posłał piłkę na lewe skrzydło, a Jakub Hołosyniuk przyjął ją sobie w półkole strzałowe, w którym uderzył pomiędzy parkanami Kastnera, dając Polakom prowadzenie. Z czasem jednak dominacja Biało-Czerwonych ustępowała, a do głosu dochodzili Austriacy. Najlepszą okazję mieli w 27. minucie, ale Maciej Pacanowski przeniósł nad poprzeczką strzał Maximiliana Scholza z krótkiego rogu.
W 21. sekundzie trzeciej kwarty po wideoweryfikacji sędziowie uznali, że interwencja Mateusza Nowakowskiego pod naszą bramką była niezgodna z przepisami i podyktowali rzut karny, który na gola zamienił Fülöp Losonci. Austriacy potrzebowali mniej niż pięć minut, by wyjść na prowadzenie - Mateusz Popiołkowski, który na drugą połowę wszedł między słupki, nie zdołał obronić kolejnego strzału Scholza z krótkiego rogu. Inicjatywę przejęliśmy na 10 minut przed końcem meczu. Najpierw Jacek Kurowski zablokował kolejne uderzenie Scholza po krótkim rogu, co Austriacy chcieli podważać, jednak wideoweryfikacja nie potwierdziła ich sugestii obrony ciałem w wykonaniu kapitana reprezentacji Polski. Dwie minuty później to Polacy po raz pierwszy mieli okazję do wykonania krótkiego rogu, jednak piłka po strzale Roberta Pawlaka nie znalazła drogi do bramki.
Na pięć minut przed końcem meczu zgasło parę reflektorów na stadionie im. Alfonsa Flinika i sędziowie postanowili przerwać mecz. Awarii nie udało się naprawić, ale w porozumieniu z obiema drużynami mecz wznowiono - na niecałych 90 sekund, gdyż posłuszeństwa odmówiły kolejne elementy oświetlenia, a także telebim. Dopiero po całkowitym zgaszeniu światła i jego ponownym rozgrzaniu mecz udało się dokończyć. Na cztery sekundy przed syreną Polacy wywalczyli kolejny krótki róg, jednak strzał Wojciecha Rutkowskiego nie dał nam upragnionego remisu.
Podopieczni Dariusza Rachwalskiego tym samym zajęli ostatnie miejsce w grupie A, przegrywając bilansem bramkowym z jedyną drużyną, którą pokonali w tym turnieju - Koreą. Gospodarze zatem jako jedyni podczas turnieju w Gnieźnie nie wystąpią w meczach weekendowych - co jest niewątpliwie stratą dla samych zawodników, którzy w starciu z dużo mocniejszymi rywalami zbierają doświadczenie, ale też dla kibiców, dla których narodowa reprezentacja jest niewątpliwie magnesem, co potwierdzają frekwencja na trybunach i oglądalność transmisji telewizyjnych.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.