Na obcym terenie przeciwko wyżej notowanemu przeciwnikowi Enea Basket Poznań musiała radzić sobie bez swojego lidera i kapitana - Piotra Wielocha. Kotwica Kołobrzeg wygrała trzy z pięciu ostatnich spotkań i z pewnością nie była dla i tak już osłabionej kadrowo Enei łatwym przeciwnikiem. Choć poznaniacy byli piekielnie silni na swoim parkiecie, na wyjeździe częściej przegrywali, co mogło dodatkowo podkreślać przewagę gospodarzy. Stawką tego spotkania było jednak trzecie miejsce w zwiazku z czym trudno było o większą motywację dla obu zespołów, by wygrać piątkowe starcie.
Wyrównany początek przyniósł nieoczekiwany rozwój wydarzeń
Enea Basket Poznań nie ustępowała swoim rywalom na krok dzięki kolektywnej grze i skuteczności od pierwszych minut. Podopieczni trenera Przemysława Szurka dobrze punktowali z gry, ale ich rywale nie odpuszczali im w wyścigu po zwycięstwo. W szczególności należy wyróżnić po stronie Kotwicy Remona Nelsona, który sprawiał ogromne problemy Enei w szczególności zza łuku. W pierwszej kwarcie rzucił poznaniakom dwie trójki, ale też regularnie brał na siebie ciężar ataków. W rzutach trzypunktowych wspierał go także Mikołaj Kurpisz i to dzięki pracy obu tych panów gospodarze wyszli na prowadzenie 15:14 po pierwszych 10 minutach gry.Druga kwarta okazała się jednak decydująca dla przebiegu spotkania. Enei odbił się czkawką brak ich lidera i przez blisko dziewięć minut nie potrafili oni zdobyć żadnego punktu! To była całkowicie surrealistyczna sytuacja dla jednej z czołowych ekip 1. ligi! Na szczęście dla poznaniaków w końcówce wreszcie odblokował się Samsonowicz, który zapewnił cztery punkty, ale to i tak była kropla w morzu potrzeb Enei. Nadomiar nieszczęść po drugiej stronie parkietu znów rozkręcił się Nelson, regularnie karcący przyjezdnych zza łuku. Dobrą pracę w obronie i ataku wykonywał także Ziółowski przez, co on również wydatnie przyczynił się do tego, że Enea Basket zdobyła zaledwie osiem punktów przed przerwą. Zawodnicy z Poznania schodzili na nią w minorowych nastrojach, przegrywając 35:24.
Nagły wstrząs w końcówce nie zapewnił poznaniakom zwycięstwa
Sytuacja podopiecznych trenera Szurka tylko się pogarszała. Fakt, że odblokowali się oni wreszcie w ofensywie przyniósł nieco ulgi kibicom Enei, ale fantastyczna forma strzelecka rywali nie pomagała w poprawie sytuacji. Nelson i Kurpisz nadal nie odpuszczali obronie poznaniaków zza łuku, a ona miała także problem z czystym powstrzymywaniem ataków w strefie podkoszowej, co wiązało się z licznymi rzutami wolnymi z których korzystali Ziółkowski i Długosz. Dzięki ich skuteczności w pewnym momencie Kotwica miała aż 15 punktów przewagi na Eneą, ale poznaniakom z pomocą ruszył Mikołaj Stopierzyński. Nowy nabytek wielkopolan zanotował 9 oczek i wszelkimi sposobami starał się zmniejszyć stratę do rywali, ale ta sztuka była bardzo trudna. Strefa podkoszowa Kotwicy Kołobrzeg była trudna do sforsowania w związku z czym poznaniacy musieli szukać swoich szans z półdystansu lub z rzutów wolnych. Właśnie ta, silna defensywa i skuteczny atak doprowadziły do szesnastopunktowej przewagi gospodarzy nad gośćmi na 10 minut przed końcem meczu.
W ostatniej kwarcie Enea zaczęła wykorzystywać siłę obrony Kotwicy na swoją korzyść. Dzięki agresywnym atakom na kosz podopieczni trenera Szurka skutecznie wymuszali na rywalach regularne rzuty wolne, które skutkowały łatwymi punktami. Zaledwie cztery punkty Enea uzyskała z gry, a pozostałe 11 było efektem trafionych rzutów z linii osobistych. Wysoka skuteczność poznaniaków nie wystarczyła jednak do pokonania Kotwicy, pomimo tego, że gospodarze zdobyli zaledwie trzy oczka przez osiem minut gry! Kiedy na 3 minuty przed końcem Enei Basket brakowało sześć punktów do remisu, Kotwica się przebudziła i po zdobyciu pięciu oczek doprowadziła do prawie dziesięciopunktowej, ostatecznej różnicy. Gospodarze pokonali Eneę Basket 64:55.
Enea zyskuje czas na odpoczynek
To nie był najlepszy mecz w wykonaniu podopiecznych trenera Szurka, ale dość dobitnie pokazał, że poznańska drużyna nigdy się nie poddaje. Teraz czekać ją będzie pięciodniowa przerwa od starć w 1. lidze mężczyzn, by na własnym parkiecie zmierzyć się z jedną z najsłabszych ekip w obecnych rozgrywkach. MKKS Koszalin jest bowiem trzecią od końca ekipą w tabeli.
Sensation Kotwica Port Morski Kołobrzeg vs Enea Basket Poznań 64:55 (15:14, 20:10, 21:16, 8:15)
Sensation Kotwica Port Morski Kołobrzeg: Piotr Śmigielski (1 asysta), Remon Nelson (20 pkt, 4 zbiórki, 1 asysta), Jakub Motylewski (7 pkt, 9 zbiórek), Mikołaj Kurpisz (13 pkt, 11 zbiórek, 3 asysty), Daniel Ziółkowski (10 pkt, 8 zbiórek, 1 asysta).Enea Basket Poznań: Patryk Stankowski (9 pkt, 2 zbiórki, 3 asysty), Wojciech Fraś (1 pkt, 6 zbiórek, 1 asysta), Michał Samsonowicz (10 pkt, 3 zbiórki, 1 asysta), Kacper Mąkowski (6 pkt, 5 zbiórek), Konrad Rosiński (9 pkt, 9 zbiórek, 1 asysta), Mikołaj Stopierzyński (14 pkt, 2 zbiórki).
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.