Zmiany w kadrze Enei Basket Poznań przed nadchodzącym sezonem dotyczyły przede wszystkim zawodników ze strefy podkoszowej. Do klubu sprowadzono wysokich, dobrze przygotowanych fizycznie i agresywnych przy zbiórkach graczy. Należą do nich chociażby: Andrzej Krajewski z Decki Pelplin, Tobiasz Dydak z przeszłością w Śląsku Wrocław, czy chociażby De Ante Barnes z Kosza Kompaktowego Pleszew. Przedłużono również współpracę z obiecującym skrzydłowym - Konradem Rosińskim.
Marcin Kloziński podkreślał, że defensywa jest dla niego fundamentem, na którym chce budować przyszłe sukcesy drużyny. Choć ceni sobie aktywność i dynamikę po obu stronach parkietu, zamierza skoncentrować się na tym, by poznański zespół przeważał w walce pod własnym koszem. Wszystko to zespół chce wypracować sobie w trwającym okresie sparingowym, o którym więcej szkoleniowiec mówił blisko dwa tygodnie temu.
- Kluczowymi czynnikami w doborze sparingpartnerów była po pierwsze dostępność zespołów, a po drugie odległość. Raczej będziemy grali z drużynami ze ściany zachodniej. Trzecim czynnikiem była jakość - chcieliśmy grać z zespołami minimum z pierwszej ligi lub ewentualnie z Ekstraklasy. Pomimo tego, że były plany, by zagrać ze Stalą Ostrów Wielkopolski czy z Anwilem, te sparingi nie dojdą do skutku ze względu na kolizje związane z terminarzem - mówił po jednym z pierwszych treningów Marcin Kloziński.
Enea Basket pokazuje się z dobrej strony w okresie sparingowym
Zespół Enei Basket miał już okazję zagrać pierwsze mecze w nowym składzie. Rywalem poznaniaków w ostatnim czasie była ekipa Noteci Inowrocław, która w poprzednim sezonie zasadniczym 1. ligi zajęła ósme i tym samym ostatnie miejsce uprawniające do gry w play-offach o najwyższą klasę rozgrywkową. Wygrała 18 meczów i przegrała 16. W play-offach już tak wiele szczęścia nie miała, bowiem w pierwszej rundzie trafiła na późniejszych mistrzów - Miasto Szkła Krosno. Tegoroczny beniaminek Ekstraklasy bez większych problemów pokonał ich 3:0 w serii, kończąc w kwietniu sezon Noteci.Nie był to koniec złych informacji dla tego klubu, bowiem w letnim oknie transferowym stracili też swoją gwiazdę i lidera na parkiecie. James Washington III przeniósł się właśnie do Enei Basket, ale Noteć pozyskała za to z poznańskiej ekipy zdolnego strzelca - Kacpra Mąkowskiego.
Na parkiecie w trakcie letnich sparingów to jednak zespół Enei Basket był dwukrotnie lepszy od swoich przeciwników. Pierwszy mecz został rozegrany w Inowrocławiu, gdzie poznaniacy zwyciężyli 74:65. Najskuteczniejszym rzucającym tego dnia był Michał Samsonowicz, który zdobył 17 punktów. Dwa oczka mniej odnotował natomiast jego rywal - Sebastian Rompa - jak również Patryk Stankowski. Po dziesięć punktów dla Enei Basket dołożyli od siebie także: Mikołaj Stopierzyński, Tobiasz Dydak i Konrad Rosiński. Siedem odnotował natomiast Jan Nowicki, cztery Andrzej Krajewski, a De Ante Barnes jeden.
- Jest dosyć intensywnie. Mamy już zarys planu jak chcemy grać w ataku i obronie. Teraz z tygodnia na tydzień i z meczu na mecz realizujemy te założenia i wygląda to coraz lepiej. Jeżeli chodzi o intensywność gry to potrafimy ją utrzymać. Ciężko trenujemy i to nam przynosi efekty. Skupiamy się mocno na agresywnej grze w obronie oraz na tym, żeby gra w ataku była płynna, każdy znał swoje zadania i utożsamiał się ze swoją rolą - podkreśla Patryk Stankowski, skrzydłowy Enei Basket.
W Inowrocławiu na parkiecie brakowało jednak nadal Jamesa Washingtona III, a zatem śmiało można powiedzieć, że w teorii największej gwiazdy Enei Basket w nadchodzącym sezonie. Amerykanin pojawił się dopiero w drugim spotkaniu rozegranym w sobotę już w Poznaniu, które ponownie skończyło się zwycięstwem gospodarzy. Tym razem różnica w ostatecznym wyniku była już większa: 83:65. Washington zdobył tego dnia osiem punktów, a zatem tyle samo, co Andrzej Krajewski i Konrad Rosiński.
W tym spotkaniu ponownie najbardziej błyszczał Michał Samsonowicz, który dał swojej drużynie 19 oczek - znów najwięcej w całym meczu. Drugim najskuteczniejszym graczem po stronie Enei Basket nie został tym razem Patryk Stankowski, lecz De Ante Barnes, który rzucił dla swojej nowej drużyny 12 punktów. Tuż za nim w klasyfikacji strzelców Enei uplasował się Mikołaj Stopierzyński z dorobkiem 10 oczek. Najmniej zdobyczy w tym spotkaniu dla gospodarzy mieli: Igor Krajewski (4), Jan Nowicki (3) oraz Mateusz Roszczka (2).
- Zawsze każdy ma taką przerwę od rywalizacji i trzeba przełączyć się na taki tryb, który będzie potrzebny w sezonie. Powoli zbliżając się do jego początku i grając kolejne sparingi ta rywalizacja musi wchodzić na wyższy poziom i od tego są te mecze, żeby zdrowo przygotować się do tego sezonu. Taki jest cel tych gier - mówi Patryk Stankowski.
Kiedy kibice Enei będą mogli obejrzeć swoją drużynę w akcji?
Starcia z Notecią Inowrocław to dopiero początek nadchodzących zmagań z pierwszoligowymi zespołami. 27 sierpnia Enea Basket Poznań pojedzie do Leszna, by tam podjąć lokalną Polonię - beniaminka 1. ligi. Dwa dni później koszykarze trenera Klozińskiego wrócą do Poznania, by zmierzyć się na swoim terenie z PGE Spójnią Stargad - drużyną, która w minionym sezonie spadła z najwyższej klasy rozgrywkowej.Pierwsza okazja na obejrzenie na żywo Enei Basket Poznań nadarzy się dopiero 3 września w starciu z Coolpackiem Łódź, a zatem pierwszoligowcem. Następnie od 6 do 7 września fani lokalnych koszykarzy będą mogli obserwować zmagania w turnieju Enea Basket Cup. Całość okresu sparingowego domknie wyjazdowy mecz rewanżowy z PGE Spójnią Stargard 13 września.
Sezon 1. ligi rozpocznie się dla Enei Basket 20 września, kiedy to na wyjeździe o godzinie 18:00 podopieczni Marcina Klozińskiego zmierzą się z GKS-em Tychy. W Poznaniu swój pierwszy mecz zagrają tydzień później przeciwko Sokołowi Łańcut - trzeciej najlepszej ekipie minionego sezonu.
Komentarze (0)