Enea AZS w poważnych opałach. Kolejna zawodniczka wypada z gry
Sytuacja w Enei AZS Politechnice przed rozpoczęciem sezonu w Orlen Basket Lidze staje się coraz bardziej skomplikowana. Poznanianki na samym finiszu tracą zawodniczki, które latem były ogłaszane jako wielkie wzmocnienia. Niedawno poważnej kontuzji nabawiła się Laura Miškinienė, która na treningu zerwała więzadła krzyżowe przez co najprawdopodobniej straci cały sezon. Klub aktualnie szuka na jej miejsce nowej zawodniczki, której umiejętności choć po części pozwolą odzyskać jakość, jaką posiada jedna z najlepszych zawodniczek w całej lidze. Jest to jednak bardzo trudne zadanie w związku z etapem przygotowań do sezonu.Na tym jednak nie kończą się złe informacje dla poznanianek. Jak poinformował portal "Sport.Poznan.pl" w tym sezonie dla Enei AZS Politechniki nie zagra również Kaylynne Truong. Wietnamska rozgrywająca doznała kontuzji na zgrupowaniu kadry narodowej 3x3, a w związku z tym, że klub już teraz mierzy się z poważnymi problemami zdrowotnymi, postanowiono zrezygnować z jej usług. Paradoksalnie to właśnie Truong przybyła na zastępstwo kontuzjowanej wcześniej Tayi Robinson. Cała ta sytuacja rzeczywiście wygląda na jakieś ciężkie fatum, które otacza zespół Enei AZS Politechniki Poznań.
Strata Wietnamki jest tym boleśniejsza, że została ona przecież wybrana z 21. numerem w drafcie WNBA przez Washington Mystics. To jasno potwierdza jej wielki potencjał oraz umiejętności. Swoją wartość udowodniła w poprzednim sezonie, grając w greckim PAOK-u Saloniki. Odnotowała tam obiecujące statystyki na poziomie 14,4 punktu na mecz oraz średniej 6,0 asyst w rozgrywkach ligowych.
Poznański klub zaufa doświadczonej Amerykance
Inaczej niż w przypadku Laury Miškinienė, działaczom poznańskiego klubu udało się już teraz znaleźć zastępstwo za Wietnamkę. Trzecią rozgrywającą, która dołączy do Enei w letnim oknie transferowym zostanie według informacji "Sport.Poznan.pl" Brittany Brown, która w tym tygodniu powinna przylecieć do Poznania. 30-latka w poprzednim sezonie reprezentowała barwy izraelskiego Maccabi Haifa Women BC, który zajął 5. miejsce w lidze. Tak samo jak Kaylynne Truong Amerykanka ma przeszłość związaną z WNBA. Rozgrywającą zaproszono swego czasu na camp do klubu WNBA Seattle Storm, ale ostatecznie nie zdecydowano się skorzystać z jej usług.Brown mierzy 173 centymetry wzrostu i posiada bogate doświadczenie na europejskich arenach. Reprezentowała już kluby z Hiszpanii, Niemiec, a także Turcji. Powinna być bardzo cennym ogniwem na parkiecie nie tylko ze względu na koszykarskie umiejętności, ale również ze względu na cechy przywódcze. Rozgrywająca spełnia się w ostatnim czasie w roli trenerki szkoląc najmłodszych na obozach sygnowanych jej imieniem i nazwiskiem. Z tego powodu można śmiało stwierdzić, że zespół poznanianek pozyskał ważną liderkę, która w swojej grze udowadnia, że nie boi się brać na siebie ciężaru odpowiedzialności w trakcie meczu.
Czy nowa zawodniczka wpasuje się w styl gry Enei AZS Politechniki?
Trudno stwierdzić, jak zawodniczka będzie odnajdywać się w filozofii gry trenera Szawarskiego, gdzie szczególną uwagę przywiązuje się do postawy w obronie i przy zbiórkach, ale kibice mogą być pewni, że do klubu dołączy bardzo dobra strzelczyni. Brown jest mocno nastawiona na atak i często, gdy tylko widzi wolną pozycję do rzutu od razu z niej korzysta. Śmiało można stwierdzić, że to ona weźmie na siebie większą odpowiedzialność za tę fazę gry podczas, gdy jej partnerki będą miały większą szansę na skupienie się na obronie.Biorąc pod uwagę grę Kaylynne Truong, a Brittany Brown widać kilka ważnych różnic. Wietnamka zdawała się głównie kreować grę w ataku, tworząc okazje rzutowe swoim partnerkom. W jej poczynaniach widać było inteligencję na parkiecie, kreatywność i nieustanne szukanie rozwiązań. Oczywiście sama również regularnie punktowała po indywidualnych akcjach, jednak często decydowała się na podania do lepiej ustawionych partnerek.
Po stronie Brittany Brown widać mocno stawianie przede wszystkim na swoje umiejętności ofensywne. Rozgrywającej nie można odmówić kunsztu, eksplozywności oraz jakości, ale z nią na parkiecie Enea AZS Politechnika może w ataku przypominać raczej jednoosobową armię. Nowa rozgrywająca w teorii powinna siać spustoszenie w szeregach rywali szczególnie przy kontratakach. Jej szybkość jest nieprawdopodobna, a z nadążeniem za jej poczynaniami na parkiecie problem miały niejednokrotnie jej własne koleżanki.
Pozostaje wierzyć, że kontuzja Kaylynne Truong to ostatni przypadek tak groźnych problemów zdrowotnych w zespole Enei AZS Politechniki. Z urazami walczą póki co również Emilia Kośla oraz Wiktoria Haegenbarth, ale nie powinny być one na tyle groźne, by wykluczyć je na dłuższy czas z rywalizacji w Orlen Basket Lidze, która zbliża się wielkimi krokami.
Komentarze (0)