Enea AZS Politechnika Poznań zachwycała formą w nowym roku. W dotychczasowych starciach w ostatnich trzech miesiącach odniosła zaledwie jedną porażkę w sześciu meczach, krocząc po czołowe miejsce w lidze jak po swoje. Akademiczki zostały pokonane tylko przez liderki z Gdyni i wiceliderki z Wrocławia. Były to dwie jedyne wpadki poznanianek w ostatnich dziesięciu meczach, co tylko podkreślało z jak trudnym rywalem musiało zmierzyć się Zagłębie Sosnowiec.
Gospodynie niedzielnego meczu znajdowały się w innej sytuacji niż przyjezdne. Miały problem z ustabilizowaniem swojej formy, nie potrafiąc wygrać w 2025 roku chociażby dwóch spotkań z rzędu. Podobnie jak poznanianki przegrały ze Ślęzą Wrocław oraz VBW Gdynia, ale do tego dołożyły jeszcze potknięcie z Gorzowem Wielkopolskim. Zespół trenera Aragonesa także miał chrapkę na awans na wyższą lokatę i miał ku temu możliwość, jeśli pokonałby rozpędzoną Eneę AZS.
Enea AZS zagrała efektownie, ale to nie wystarczyło
Enea AZS od razu po rozpoczęciu spotkania narzuciła wysokie tempo gry swoim rywalkom. Poznanianki przeważały przy zbiórkach w defensywie i dzięki nim napędzały kontry, skutkujące łatwymi punktami. Ich celem było zdobywanie kolejnych oczek po indywidualnych akcjach. To pozwoliło objąć im tymczasowe prowadzenie pod koniec pierwszej kwarty, ale nie było ono wcale pewne, bowiem sosnowiczanki nie odpuszczały im ani na moment w fazie ofensywnej. Choć nie prezentowały tak efektownej i odważnej gry, skrzętnie korzystały z rzutów z wolnych pozycji, których miały aż za dużo.Na drugą kwartę Enea AZS Politechnika wychodziła prowadząc 19:18 i nic nie wskazywało na to, że cokolwiek miałoby powstrzymać rozpędzoną maszynę w ataku trenera Szawarskiego. Świetnie z dystansu rzucała Zuzanna Puc, Jessika Carter zwyczajowo dominowała pod koszem, a Britney Jones była motorem napędowym całej drużyny. Obecność tych trzech koszykarek na parkiecie sprawiała, że Enea AZS poważnie zagrażała swoim przeciwniczkom.
One jednak wciąż się nie poddawały mimo znakomicie dysponowanym indywidualnościom po stronie gościń. Dorównywały im odwagą w grze podkoszowej i co ważne dokładały do tego celne rzuty z półdystansu, które pojawiały się częściej niż w zespole Enei. Właśnie dzięki tej regularnej skuteczności gospodynie wreszcie wyszły na prowadzenie w meczu. Do przerwy prowadziły niewielką liczbą punktów, bowiem zaledwie 35:34, ale widać było, że zaczynają łapać wiatr w żagle.
Koszykarki Zagłębia rozczytały swoje rywalki
Efekt "wow" związany ze znakomitą dyspozycją Amerykanek w zespole Enei pod koszem minął w trzeciej kwarcie, w której to obrona Zagłębia Sosnowiec stała się bardziej nieustępliwa i bardziej zwarta. Przedostanie się pod strefę podkoszową nie należało już do prostych zadań, a gospodynie po raz pierwszy zaczęły trzymać rywalki na dystans, zmuszając je do grania po obwodzie. Był to najgorszy możliwy scenariusz dla koszykarek Enei, bowiem ich forma rzutowa zza łuku pozostawiała sporo do życzenia.W trzeciej kwarcie po stronie Enei AZS pojawiło się też sporo nieporozumień i strat piłki, co zaczęło napędzać ofensywę Zagłębia. Niespodziewanie to koszykarki z Sosnowca zaczęły prezentować to czym Enea zachwycała w pierwszej połowie. Jessika Carter próbowała utrzymać swój zespół w rywalizacji i po części jej się to udało, ale strata jej drużyny do rywalek wciąż była spora. Poznanianki przegrywały na 10 minut przed końcem 47:53.
Ostatnie minuty meczu nie przyniosły odmiany sytuacji w szeregach Enei. Zespół Zagłębia wciąż trzymał przyjezdne na dystans zmuszając je do rzutów zza łuku, które kompletnie im nie wychodziły. Time-outy trenera Szawarskiego nie przynosiły zmian, bowiem po niemal każdym z nich koszykarki ze stolicy Wielkopolski zdawały się tak samo bezradne wobec defensywy gospodyń, jak wcześniej. Ataki spod kosza niemalże nie istniały, a wynik Enei ratowały tylko niektóre z trafionych rzutów z dystansu.
Zagłębie Sosnowiec doskonale wyeliminowało atuty swoich przeciwniczek w drugiej części spotkania i ostatecznie mogły święcić swój tryumf po końcowej syrenie. Zwycięstwo dla nich było tym słodsze, że po porażce UMCS-u Lublin zajęły czwarte miejsce w tabeli, w związku z czym wyprzedzili Eneę AZS, która musiała zadowolić się piątą lokatą.
Koszykarki Enei AZS w tarapatach?
Trener Wojciech Szawarski będzie miał pełne ręce roboty przed fazą play-off, w której jego drużyna w pierwszej rundzie ponownie zmierzy się z Zagłębiem Sosnowiec. Dodatkowo w związku z niedzielną porażką rywalki Enei AZS zyskają przewagę parkietu. Szkoleniowiec zespołu z Poznania musi znaleźć remedium na problemy swojej drużyny z drugiej połowy niedzielnego starcia. Jeśli ta sztuka mu się nie uda, awans Enei AZS Politechniki do drugiej fazy rozgrywek będzie mocno zagrożony.Pierwszy mecz tegorocznej fazy play-off zostanie rozegrany 15 marca.
MB Zagłębie Sosnowiec vs Enea AZS Politechnika Poznań 77:57 (18:19, 17:15, 18:13, 24:10)
MB Zagłębie Sosnowiec: Keondria Calloway (4 pkt, 2 zbiórki, 3 asysty), Gabriele Nikitinaite (13 pkt, 1 zbiórka, 5 asyst), Taylor Soule (16 pkt, 10 zbiórek, 3 asysty), Kamila Borkowska (13 pkt, 13 zbiórek, 3 asysty), Klaudia Wnorowska (12 pkt, 2 zbiórki, 3 asysty)Enea AZS Politechnika Poznań: Jessika Carter (19 pkt, 8 zbiórek), Agnieszka Skobel (4 pkt, 9 zbiórek, 2 asysty), Mailis Pokk (7 pkt, 4 zbiórki, 1 asysta), Jovana Popović (7 pkt, 1 zbiórka, 3 asysty), Alicja Rogozińska (2 pkt, 4 zbiórki)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.