Amerykański sen Jana Nowickiego potrwał rok. W tym czasie zawodnik grał w Athletes in Action Prep Academy w Ohio w ramach programu Athletes in Action i wyjątkowo mocno skupiał się na treningach indywidualnych. Młodzieżowy reprezentant Polski pracował nad ofensywą, zostając codziennie po treningu godzinę lub dwie, żeby poprawić rzut. Szkolenie w Stanach Zjednoczonych zmieniło także jego mentalność. Miał zajęcia z przywództwa, które prowadził Jeff Friday - autor książki o czterech fundamentach człowieczeństwa: fizycznym, psychicznym, duchowym i mentalnym. 20-latek spędzał na parkietach ligi amerykańskiej 25-30 minut w meczu, zdobywając ok. ośmiu punktów, pięciu zbiórek i czterech asyst. Jego drużyna w trakcie sezonu rozgrywała 60 meczów.
We wtorek Enea Basket ogłosiła, że skrzydłowy powraca do swojego dawnego klubu, który w ostatnim czasie przeżywa okres gruntownych zmian. Dawne gwiazdy, dawni liderzy i dawni trenerzy opuścili pierwszy zespół z Poznania. W mieście jest aktualnie nowy szeryf - Maciej Kloziński - który przyciąga kolejne ciekawe nazwiska do klubu, chcące zagwarantować poznańskiej ekipie play-offy. Jan Nowicki to kolejny zawodnik po Andrzeju Krajewskim, który przybywa do Enei skuszony wizją gry dla tego cenionego szkoleniowca.
- Po roku postanowiłem wrócić do Enei Basket. Głównie skłoniła mnie postać trenera Klozińskiego. Większość osób pewnie nie wie, że byłem z nim przez dwa tygodnie na turnieju w Chinach i wcześniej na przygotowaniach w Pruszkowie na kadrze. Bardzo dobrze grało mi się pod jego wodzą. Poznań to jest moje miasto, więc jak najchętniej chce je reprezentować. Wywaliczyliśmy wspólnie dwa złote medale i srebro U-19. Awansowaliśmy także do pierwszej ligi z zespołem drugoligowym - mówił dla klubowych mediów Jan Nowicki.
Polak w swoim ostatnim sezonie dla Enei Basket zagrał w 26 meczach, notując średnią punktową na poziomie 6.1 na spotkanie. Na parkiecie spędzał średnio nieco ponad kwadrans, notując przy okazji 2.2 zbiórki oraz 0.6 asysty na spotkanie. Enea Basket na koniec rozgrywek 2023/24 zajęła 10. miejsce w tabeli 1. ligi.
Nowicki miał wtedy problem z wejściem na stałe do pierwszej piątki. W klubie aż roiło się od mocnych osobowości takich jak Marcin Dymała, Piotr Wieloch, Brandon Randolph, Wojciech Fraś, czy Jakub Andrzejewski. Teraz jednak sytuacja jest znacznie inna. W klubie doszło do sporych roszad, a skala talentów i charakternych postaci, jakimi dysponuje Enea Basket nie jest już tak przytłaczająca. Młody zawodnik może w tym odnaleźć dla siebie szansę i pod wodzą cenionego przez siebie szkoleniowca zachwycić trybuny przy Drodze Dębińskiej.
- Dużo osób mi mówi, że jestem takim "łataczem dziur", bo dostosowuje się często do tego, czego akurat trener potrzebuje. Wchodzę na zbiórkę, dużo atakuję wchodząc pod kosz albo strasząc rzutem - podkreślał nowy nabytek Enei.
Komentarze (0)