Do tej pory w lidze z lepszej strony pokazywali się goście sobotniego meczu. Przed pierwszym gwizdkiem Enea legitymowała się bilansem ośmiu wygranych i ośmiu porażek. MKS Mana.lake Sokół Marbo Międzychód zamykał z kolei stawkę, mając na koncie zaledwie jedno zwycięstwo i aż piętnaście przegranych spotkań. Nie od dziś wiadomo, że derby rządzą się swoimi prawami, jednak mało kto spodziewał się wyrównanej walki do samego końca.
Mocny start przyjezdnych
Początek meczu ułożył się zgodnie z oczekiwaniami kibiców Enei Basketu. Po celnym rzucie Iwo Baganca poznaniacy szybko wyszli na prowadzenie 8:2, by kilka minut później uzyskać przewagę 11 „oczek" (15:4).Taki obrót spraw nie wpłynął negatywnie na koszykarzy Sokoła, którzy stopniowo odrabiali straty, a po czterech minutach drugiej kwarty w końcu dopięli swego za sprawą udanego dwutaktu Mikołaja Smarzego. Podopieczni Marcina Chodkiewicza poszli za ciosem, dzięki czemu schodzili na przerwę z korzystnym wynikiem 51:42.
Emocjonująca końcówka
Kilkanaście minut przerwy nie zmieniło znacząco obrazu spotkania. Sokół z przytupem wszedł w trzecią kwartę, podwyższając swoje prowadzenie do 14 punktów (56:42). Enea odpowiadała głównie próbami Brandona Randolpha i Marcina Dymały, ale konsekwentna gra koszykarzy z Międzychodu pozwoliła im utrzymać przewagę 9 punktów przed startem finałowej kwarty.W tej oba zespoły wyprowadzały cios za ciosem. Dopiero cztery minuty przed końcową syreną goście z Poznania wzięli sprawy w swoje ręce, a konkretnie uczynili to Brandon Randolph i efektywny tego dnia Wojciech Fraś. Za sprawą ich rzutów oraz ważnej trójki Jana Nowickiego w gruzach legła dwunastopunktowa przewaga Sokoła. Wydawać by się mogło, że to momentum pozwoli wyżej klasyfikowanej drużynie Enei objąć prowadzenie i utrzymać je do ostatnich sekund spotkania, jednak nic bardziej mylnego.
Niespełna minutę przed końcem Mikołaj Smarzy dał gospodarzom 2 punkty przewagi. Basket miał wszystko w swoich rękach, lecz najpierw do kosza nie trafił z półdystansu Randolph, a później zza łuku Dymała. Faulowany przez Frasia Nicholas Lynch zamienił na punkty oba rzuty osobiste i zrobiło się 85:81. W samej końcówce wspomniany wcześniej Dymała wykorzystał jeden z trzech rzutów wolnych, a po chwili lokalni kibice Sokoła mogli cieszyć się z drugiej wygranej w sezonie.
MKS Mana.lake Sokół Marbo Międzychód – Enea Basket Poznań 85:82
(23:28, 28:14, 18:18, 16:22)
Sokół: Smarzy 27, Lynch 23, Kunc 13, Nowak 12, Lewandowski 4, Małachowski 4, Wróbel 2, Wejman, Nowakowski, Plewiński, Lewis
Enea: Randolph 22, Fraś 22, Dymała 10, Nowicki 7, Pułkotycki 6, Stankowski 6, Andrzejewski 4, Baganc 2, Kulis 2, Jakubiak 1, Paczkowski, Szpakowski
Następny mecz koszykarze Sokoła rozegrają we własnej hali 6 stycznia o 20:00 z WKK Active Hotel Wrocław. Dzień później o tej samej godzinie w Pelplinie o ligowe punkty powalczą zawodnicy Enei Basketu, którzy zmierzą się z tamtejszą Decką.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.