Dla obu zespołów niedzielne spotkanie było niezwykle istotne. Enea Basket Poznań nad wyraz dobrze radzi sobie w starciach wyjazdowych (bilans 4 wygranych i 2 porażek), ale ma ogromne problemy z punktowaniem we własnej hali (do niedzieli bilans 2 zwycięstw i 4 przegranych). Plan zakładał więc przełamanie na domowym parkiecie. Warszawiacy legitymowali się bilansem 3:9, a zatem w ich przypadku o szczególną motywację także nie było trudno.

W pierwszej połowie nieco lepsze wrażenie pozostawili po sobie koszykarze Polonii. Zespół Jakuba Pendrakowskiego trafiał na lepszej skuteczności, co do przerwy skutkowało prowadzeniem 39:32. Chwilę po zmianie stron warszawiacy poszli za ciosem, notując serię 12:0. Wtedy wydawało się, że o odrobienie pokaźnej straty będzie Basketowi trudno, ale drużyna z Poznania nie złożyła broni.

W czwartej kwarcie Brandon Randolph i spółka doprowadzili do remisu, a po lay-upie Jakuba Andrzejewskiego wyszli na długo wyczekiwane prowadzenie 59:58. Końcówka była prawdziwą wojną nerwów. Więcej zimnej krwi zachowali przyjezdni, którzy za sprawą trójki Przemysława Kuźkowa uzyskali przewagę w ostatniej minucie spotkania. Nie oddali jej do końca, zwyciężając 68:66.

Posłuchajcie, jak mecz 13. kolejki Bank Pekao I ligi mężczyzn podsumowali trener Enei Basketu Przemysław Szurek i rzucający Jakub Andrzejewski.

Bank Pekao I Liga Mężczyzn (3)

Thriller przy Drodze Dębińskiej. Enea Basket Poznań o włos gorsza od rywala WIDEO

Bez przełamania na domowym parkiecie. Enea Basket Poznań słabsza od opolan

Koszykarze Enei Basketu Poznań podbili Kraków. „To dla nas bardzo cenna wygrana"