Pomocnik Lecha zmaga się z obniżką formy? "Robię wszystko, żeby być lepszy"
Początek tego sezonu nie należy do najłatwiejszych dla Antoniego Kozubala. Młody piłkarz Lecha Poznań dźwiga na swoich barkach odpowiedzialność nie tylko za kreatywność w grze w środku pola, ale również bierze na siebie obowiązki defensywne w związku z nieobecnością Radosława Murawskiego. Kibice zwracają uwagę na to, że presja zdaje się przygniatać młodego zawodnika, ale ten dementuje takie insynuacje.
- Moim celem w życiu jest to, żeby rozwijać się z dnia na dzień i czuję że tak jest. Nie tylko jako piłkarz, ale jako człowiek, więc ja robię wszystko, żeby być lepszy. A że czasem nie wychodzi... Tak już po prostu jest - odparł Kozubal, dodając, że nie śledzi w internecie żadnych informacji na swój temat.
Brak Radosława Murawskiego jest wyraźnie odczuwalny w formacji obronnej Lecha Poznań. To właśnie z nim Kozubal przez większą część poprzednich rozgrywek tworzył znakomicie uzupełniający się duet. Niewykluczone, że nieobecność weterana mocniej odbija się na bardzo młodym piłkarzu, który teraz musi odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Murawski ma duży wpływ na rozwój Kozubala, co potwierdzał sam 21-latek twierdząc, że to właśnie od wychowanka Piasta Gliwice czerpał na treningach najwięcej.
- Na treningach staram się podpatrywać kolegów z każdej formacji. W zeszłym sezonie zawodnikiem, od którego czerpałem najwięcej, był Radek Murawski, z którym miałem najwięcej okazji do gry. Brakuje mi gry z Radkiem, ale nie brakuje mi typowej "szóstki", bo mamy na tej pozycji wielu dobrych zawodników. Grałem z Oumą, który jest właśnie taką typową "szóstką" i fajnie nam się udało parę spotkań. Zwłaszcza to z Rakowem, gdzie myślę, że zagraliśmy wspólnie super mecz - twierdzi pochodzący z Krosna środkowy pomocnik.
Wszyscy pamiętają, jakie świetne statystyki osiągał piłkarz w GKS-ie Katowice, a także na początku swojej przygody w Lechu Poznań. Niestety od tamtego czasu liczby już nie stoją po stronie młodego piłkarza, a on sam pytany był przez dziennikarzy, czy przejmuje się tą sytuacją.
- Tam większość asyst była, mam wrażenie, dziwnie podliczona. Kilka nie powinno być moich. Parę było ze stałych fragmentów, których tutaj nie wykonuję. Bramek będzie pewnie podobnie, bo ja znajduję się w tych sytuacjach, jestem zawsze gotowy, żeby uderzyć, żeby być w polu karnym. Podobnie było w Katowicach, dużo pod tym względem się nie zmieniło. Myślę więc, że jeżeli liczby mają przyjść, to przyjdą - mówi pochodzący z Krosna młody pomocnik.
Na formę swojego podopiecznego z pewnością nie może narzekać Jerzy Brzęczek. Selekcjoner reprezentacji Polski do lat 21 widzi Kozubala jako jeden z podstawowych trybików jego Biało-Czerwonej maszyny, która będzie walczyć o awans na młodzieżowe Mistrzostwa Europy. Sam piłkarz również darzy trenera sympatią i zaufaniem
- Świetnie pracuje mi się z trenerem Brzęczkiem. Naprawdę, jeżeli chodzi o formację, czy to, jakim jest człowiekem, jak do nas podchodzi, czy to, jak wyglądają odprawy - naprawdę nie ma rzeczy, do której mógłbym się przyczepić. Mamy dużą szansę na awans na Mistrzostwa Europy. Na następnym zgrupowaniu czekają nas mecze z Czarnogórą i Szwecją i na tym się skupiamy - przekonuje Antoni Kozubal.
Jak rotacje trenera Frederiksena wpływają na grę Kozubala? "Błędy wynikają z tego, że chcemy cały czas grać od tyłu"
Początek tego sezonu to test zaufania pomiędzy zawodnikami Lecha Poznań, a sztabem szkoleniowym. Kontuzje i transfery przychodzące wraz z grą na w sumie trzech frontach spowodowały, że trenerzy Kolejorza musieli zmienić struktury gry i dostosować się do panujących warunków. Odczuwa to także Antoni Kozubal, który choć w zeszłym sezonie występował głównie na pozycji numer "osiem", z racji na kontuzję Murawskiego zaczął grywać nieco głębiej. Pochodzący z Krosna zawodnik stwierdził jednak, że dobrze czuje się również w roli defensywnego pomocnika.
- Czuję się komfortowo na pozycji numer "sześć". Ja bardzo lubię tam grać. Mam wrażenie, że mam wtedy więcej piłki przy nodze, więc mogę częściej brać grę na siebie i zagrywać do partnerów ustawionych wyżej. W poprzednim sezonie więcej meczów rozegrałem na "ósemce", ale dobrze czuję się na obu tych pozycjach - odpowiada Kozubal.
W ostatnim czasie trener Niels Frederiksen dokonywał częstych rotacji w wyjściowej jedenastce. Kozubal przyznał, że jego zdaniem to bardzo potrzebny element, który pomaga utrzymać wszystkich zawodników w dobrej formie.
- Uważam że rotacja jest bardzo potrzebna. Czeka nas tyle meczów, że nie wytrzymalibyśmy, grając jednym składem. Ci zawodnicy, którzy są na przykład na ławce, też muszą dostawać te minuty, żeby ciągle mieć poczucie, że są przydatni drużynie i gotowi do tego, by w każdej chwili wejść z ławki, czy potem w kolejnych meczach grać od 1. minuty. Ja zawsze mam takie podejście, że jeżeli jestem w kadrze meczowej, to ja gram. Nawet kiedy jest 85. minuta, a mamy jeszcze zmianę, to wciąż mam poczucie, że mogę przez te pięć minut pomóc zespołowi - twierdzi Antoni Kozubal.
W tym momencie trudno jednak mówić o stabilnej formie Kolejorza wraz z wprowadzanymi zmianami w składzie. Trener Frederiksen jest zmuszony do częstych rotacji i wystawianiu graczy na różnych pozycjach. W ostatnich spotkaniach Lech stracił punkty z czołowymi drużynami Ekstraklasy i pokazał chaotyczność w swoich poczynaniach. Antoni Kozubal był pytany o powód tak skrajnych wahań formy w trakcie spotkań.
- Błędy wynikają z tego, że chcemy cały czas grać od tyłu, chcemy grać między liniami przez środek. Wiadomo, na odprawach przeprowadzane są pewne korekty. Trener pokazuje, czego musimy próbować częściej, a czego mniej. Musimy być jednak odważni, musimy popełniać takie błędy, bo potem my też będziemy z tego zdobywać bramki. Uważam, że przekujemy to na swoją korzyść - przekonuje 21-latek.
Młody pomocnik staje mimo wszystko w obronie swoich trenerów i nie zamierza szukać winnych. Nawet mimo gorszego początku względem poprzednich rozgrywek zakończonych zdobyciem mistrzostwa Polski, lechici nie ustają w wysiłkach, by poprawić swoją grę. Podopieczni Nielsa Frederiksena pracują nad nowymi rozwiązaniami, dzięki którym będą mogli skutecznie zaskakiwać swoich ligowych rywali.
- Na pewno ten sezon będzie cięższy od poprzedniego pod kątem tego, że już teraz mamy stratę do lidera. Być może w połączeniu z grą w europejskich pucharach, łatwiej będzie gonić. Czujemy też, jesteśmy lepiej "czytani" przez rywali względem poprzedniego sezonu. Pracujemy na treningach nad nowymi rozwiązaniami, żeby móc zaskakiwać naszych przeciwników. Trzeba również pamiętać o tym, że inne drużyny się wzmocniły, a liga stała się bardzo mocna. Staramy się jednak robić wszystko, by wyglądać tak, jak w poprzednim sezonie - mówi młody zawodnik Kolejorza.
21-letni środkowy pomocnik został również zapytany o zmianę podejścia trenera Nielsa Frederiksena. W obecnych rozgrywkach Lech częściej oddaje piłkę rywalom, co przynosi wymierne korzyści.
- Myślę, że nie chodzi o odpoczynek, a raczej o to, żeby zamknąć środek, bronić kompaktowo jako drużyna i szukać dobrych momentów do założenia pressingu, a nie za każdym razem wychodzić wysoko, co często skutkowało tym, że rywalom udawało się wychodzić spod tego pressingu i tworzyć sytuacje. W pierwszej połowie meczu z Rakowem zagraliśmy bardzo mądrze i mimo tego, że byliśmy ustawieni niżej i raczej oddawaliśmy piłkę, wyglądało to super, prawda? Myślę więc, że nie zawsze zakładanie wysokiego pressingu będzie dobrym rozwiązaniem - przekonuje młody pomocnik.
Plusy Kozubal dostrzega również patrząc na formę swoich kolegów z drużyny. Mimo niepewnej dyspozycji zespołu w meczach i różnych wyników, jest jeden piłkarz w szeregach Lecha Poznań, który robi szczególne wrażenie na młodym piłkarzu.
- Wiadomo, cały czas uczymy się siebie nawzajem z meczu na mecz, z treningu na trening. Zarówno w GKS-ie Katowice, jak i teraz w Lechu zawodnicy się zmieniali, więc myślę, że to naturalne. Myślę, że piłkarzem, który zrobił na mnie największe wrażenie, jest Leo Bengtsson - twierdzi 21-letni pomocnik.
Antoni Kozubal nie może się doczekać europejskich pucharów. "Jest większa szansa na pokazanie się"
Mimo niedawnych niepowodzeń w Ekstraklasie, Antoni Kozubal poświęca się teraz w stu procentach europejskim pucharom i opowiada o odczuciach z nimi związanymi. Przed nim i jego drużyną bardzo trudne starcie z Rapidem Wiedeń, a to dopiero początek wymagających meczów w trakcie jesiennej przygody w europejskich pucharach.
- Cieszę się i czekam na ten moment, bo faza ligowa to trochę co innego niż kwalifikacje. Będziemy mogli znowu sprawdzić się na tle mocnego rywala, tak jak w meczach z Genkiem czy Red Star Belgrad. Nie uważam, że spotkanie z Rapidem będzie kluczowe. Czeka nas sześć meczów i każdy z nich jest tak samo ważny. Bardzo dobrze zapatruję się na występy w europejskich pucharach. Wiadomo, więcej ludzi ogląda te mecze, jest większa szansa na pokazanie się, ale też na to, żeby zebrać cenne wskazówki, dalej się rozwijać i skorzystać z tego doświadczenia - mówi Antoni Kozubal, dodając, że w jego opinii najcięższym rywalem, z racji na bardzo wysoką intensywność, będzie zespół Mainz.
Zapytany o cele i marzenia związane z grą w Lidze Konferencji, Kozubal przyznał wprost, że marzy o wygraniu całych rozgrywek.
- Zależy nam na tym, żeby w czwartek rozegrać dobre spotkanie i tak do tego podchodzę. Idąc marzeniami, to oczywiście jest nim nie tyle awans do finału, co zwycięstwo - odpowiedział krótko 21-latek.
Komentarze (0)