reklama

Breidablik chce sprawić niespodziankę w dwumeczu z Lechem Poznań. "Nie jesteśmy już turystami"

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Youtube - Lech Poznań

Breidablik chce sprawić niespodziankę w dwumeczu z Lechem Poznań. "Nie jesteśmy już turystami" - Zdjęcie główne

Breidablik chce sprawić niespodziankę w dwumeczu z Lechem Poznań | foto Youtube - Lech Poznań

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Piłka nożnaWe wtorek, 22 lipca o godzinie 20:30, Lech Poznań rozegra swój pierwszy w tym sezonie mecz w europejskich pucharach. Rywalem Kolejorza będzie mistrz Islandii, Breidablik. Chociaż za faworyta uchodzi zespół Nielsa Frederiksena, Islandczycy będą chcieli sprawić niespodziankę w dwumeczu, którego stawką jest awans do III rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Na przedmeczowej konferencji prasowej podkreślali to zarówno trener, Halldor Arnason, jak i kapitan zespołu, Hoskuldur Gunnlaugsson.
reklama

Zapytany o najmocniejsze strony swojego zespołu, Arnason odpowiedział, że Breidablik jest zespołem grającym dość agresywnie, dobrze czującym się w pressingu, ale potrafiącym również utrzymać się przy piłce.

- Myślę, że jesteśmy naprawdę agresywną drużyną. Chcemy zakładać pressing na rywala zawsze, kiedy mamy taką możliwość. Myślę, że dobrze radzimy sobie w fazach przejściowych i potrafimy również utrzymywać się przy piłce, zwłaszcza kiedy gramy u siebie. Myślę, że jest kilka aspektów, które możemy poprawić, ale możemy być dumni z ciężkiej pracy, którą wykonujemy - scharakteryzował swój zespół 41-letni szkoleniowiec.

Trener mistrza Islandii wśród piłkarzy, na których jego zespół powinien we wtorkowy wieczór uważać zdecydowanie najbardziej, wymienił Mikaela Ishaka oraz Afonso Sousę. Wspomniał także o wychowanku Breidabliku, Gislim Thordarsonie.

reklama

- Lech to drużyna naprawdę dobrych piłkarzy. Oczywiście, jest jeden będący wychowankiem naszego zespołu - Gisli, a także wielu zawodników, na których musimy uważać, takich jak Sousa czy Ishak. Nie możemy się jednak skupiać jedynie na indywidualnościach, a na całej drużynie - ocenił Halldor Arnason.

Chociaż to Kolejorz jest faworytem dwumeczu, trener Breidabliku liczy na to, że jego zespołowi uda się wywieźć z Poznania korzystny rezultat, pozwalający na walkę w rewanżu, który odbędzie się w przyszłą środę na Islandii.

- Nie przyjechaliśmy tutaj tylko się bronić. Musimy szukać momentów do ataku i do tego, żeby zakładać wysoki pressing. Naszym głównym celem jest osiągnięcie tu dobrego wyniku. Jesteśmy dość doświadczonym zespołem w Europie - od kiedy trafiłem do Breidabliku sześć lat temu jako asystent, rozegraliśmy około 35 spotkań w europejskich pucharach. Nie jesteśmy już więc "turystami". Głównym założeniem jest przywiezienie stąd korzystnego rezultatu na Islandię - przekonywał szkoleniowiec mistrza Islandii.

reklama

Halldor Arnason dodał także, że celem jego zespołu jest awans do fazy ligowej Ligi Europy, gdyż sztuka ta nie udała się jak dotąd żadnej islandzkiej drużynie.

- Tak, w 2023 roku zagraliśmy w fazie grupowej Ligi Konferencji. Celujemy zatem w awans do fazy ligowej jakichkolwiek europejskich rozgrywek. Chcemy być pierwszym islandzkim klubem, który zagra w fazie ligowej Ligi Europy. Powiedziałbym, że to nasz główny cel w tym momencie - wyznał trener Breidabliku.

Zapytany o to, czy granie przed sporą publicznością może być we wtorkowym spotkaniu przewagą Lecha, kapitan mistrza Islandii, Hoskuldur Gunnlaugsson odpowiedział, że przez lata gry w Europie jego zespół przyzwyczaił się już do występów na dużych stadionach.

reklama

- Cóż, myślę, że przyzwyczailiśmy się do tego. Tak jak powiedział trener, w ciągu ostatnich sześciu lat postawiliśmy wiele kroków do przodu, jeśli chodzi o grę w europejskich pucharach. Zwłaszcza, kiedy graliśmy w fazie grupowej Ligi Konferencji i występowaliśmy na stadionach w Tel Avivie czy Kopenhadze. Nie jest to już na szczęście "efekt wow", a bardziej podekscytowanie - stwierdził kapitan Breidabliku, dodając także, że gra na naturalnej nawierzchni nie będzie stanowiła problemu dla zawodników mistrza Islandii.

Co ciekawe, szkoleniowiec Breidabliku, Halldor Arnason, miał w przeszłości okazję poznać się z... Sindre Tjelmelandem, asystentem Nielsa Frederiksena.

- Tak, znam Nielsa Frederiksena. w przeszłości był trenerem Broendby w Danii. Jego asystent, Sindre Tjelmeland, pracował kiedyś jako pierwszy trener IK Start w Norwegii. Miałem okazję poznać go osobiście półtora roku temu - powiedział 41-letni szkoleniowiec.

reklama

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo