reklama

Były piłkarz Lecha Poznań ostro skrytykował letni transfer Kolejorza. "To jest transfer wzmacniający Legię, a nie Lecha"

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Przemysław Szyszka

Były piłkarz Lecha Poznań ostro skrytykował letni transfer Kolejorza. "To jest transfer wzmacniający Legię, a nie Lecha" - Zdjęcie główne

Były napastnik Lecha mocno skrytykował nowego piłkarza Lecha. | foto Przemysław Szyszka

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Piłka nożnaLech Poznań w tegorocznym oknie transferowym docenił postawę swoich wychowanków, którzy spełniali się w innych klubach. Dwa z trzech transferów, jakie dotychczas przeprowadzili działacze Kolejorza dotyczyły właśnie odzyskania graczy, którzy przy Bułgarskiej stawiali pierwsze kroki. Wybory dyrektora sportowego nie wszystkim jednak przypadły do gustu. Jeden z byłych graczy Lecha Poznań w ostrych słowach odniósł się do powrotu jednego z piłkarzy do ekipy mistrzów Polski.
reklama

W trakcie czwartkowego programu w "Kanale Sportowym" były piłkarz Lecha Poznań - Artur Wichniarek - oceniał poczynania Legii Warszawa w meczu kwalifikacji do Ligi Europy w starciu z Aktobe. Wraz z innymi ekspertami w studiu analizował również okno transferowe w wykonaniu największych rywali Kolejorza. Pod koniec programu rozmowa przeniosła się na temat niedzielnego meczu w ramach Superpucharu Polski przy Bułgarskiej pomiędzy "Wojskowymi", a Lechem. Zapytany o swoją opinię odnośnie tego starcia, Wichniarek nieoczekiwanie rozpoczął swój wywód od ostrej krytyki nowego piłkarza Kolejorza.

reklama

Były napastnik między innymi Ingolstadt, Herthy Berlin i Arminii Bielefeld stwierdził, że Robert Gumny zaprzepaścił szansę na wielką karierę. Artur Wichniarek kontynuował swój wywód, mówiąc, że powrót bocznego obrońcy do Lecha jest transferem wzmacniającym Legię, a nie Lecha przed niedzielnym meczem w ramach Superpucharu Polski.

- Transfer Gumnego to jest transfer wzmacniający Legię, a nie Lecha (...). Pokładałem ogromne nadzieje w Gumnym, jak przechodził do Augsburga. Był dla mnie moment w Lechu, w którym był on dla mnie następcą Łukasza Piszczka. To był tak grający, prawy obrońca, który ma tak ogromny potencjał , a zaprzepaścił cztery lata w Augsburgu przez swoją głupotę. Dziś wraca do Lecha, żeby się odbudować. To dla mnie mega smutne, dlatego tak prześmiewczo powiedziałem, że jest to transfer dobry dla Legii, a nie Lecha - tłumaczył swoją opinię w studiu były napastnik Lecha Poznań

reklama

Czy Robert Gumny faktycznie zaprzepaścił swoją szansę na sukces w Bundeslidze?

Robert Gumny przeniósł się do Augsburga latem 2020 roku, rozgrywając w swoim pierwszym sezonie w Bundeslidze 24 mecze z możliwych 34. Choć początkowo nie pojawiał się regularnie w pierwszym składzie, w drugiej części rozgrywek od marca stał się stałym bywalcem wyjściowych jedenastek. W 13 meczach od lutego  tylko dwa razy nie zaczynał spotkania od początku. Zanotował także gola i asystę

W kolejnym sezonie było jeszcze lepiej. Gumny zakończył rozgrywki na najwyższym szczeblu w Niemczech z 28 występami na koncie. Był pierwszoplanową postacią w zespole, która do momentu miesięcznej pauzy na przełomie lutego i marca, regularnie grała w meczach w pełnym wymiarze czasowym. Po powrocie na boisko na ostatnie osiem kolejek przed końcem Gumny tylko raz wchodził z ławki. Jego licznik minut w sezonie 2021/22 zatrzymał się na nieco ponad dwóch tysiącach. Podobne wyniki były obrońca Lecha prezentował też w kolejnej kampanii.

reklama

Dla porównania przywołany przez Artura Wichniarka Łukasz Piszczek zagrał w debiutanckim sezonie w Bundeslidze w takiej samej liczbie spotkań, co Gumny ze zbliżonymi minutami, których piłkarz Lecha miał minimalnie więcej. W trzecim roku gry dla Herthy Piszczek zagrał w 31 meczach, rozgrywając blisko 2,5 tys. minut w całym sezonie Bundesligi. Wychowanek Lecha natomiast miał ich niewiele mniej. Ponadto panowie posiadali wtedy także zbliżone wyniki statystyczne w Bundeslidze. Gumny zanotował gola i dwie asysty, a legenda Borussii dwa gole i asystę.

Problemy Roberta Gumnego

Sytuacja Gumnego dramatycznie się pogorszyła w sezonie 2023/24, kiedy to w związku z urazami zagrał ledwie w 13 meczach Bundesligi. W grudniu stracił miejsce w podstawowym składzie i było to preludium do wyjątkowo złego czasu zawodnika. Odstawiony na ławkę nawet nie wchodził na boisko, a ponadto na początku kwietnia 2024 roku zerwał więzadło, co definitywnie przekreśliło szanse na jego regularną grę w tamtym sezonie. 

reklama

Stan rzecz nie poprawił się nawet w minionych rozgrywkach, kiedy to Gumny zagrał w zaledwie siedmiu meczach tylko dwa razy łapiąc się do podstawowego składu. Jego regularność gry wynosiła maksymalnie dwa spotkania z rzędu i dokładnie tyle razy trener decydował się wystawiać Polaka od pierwszej minuty. Po zerwanych więzadłach, występy Gumnemu w Bundeslidze uniemożliwiała także kontuzja związana z mięśniem przywodziciela. Lech zatem zdecydował się na transfer zawodnika, który ostatnie dwa sezony de facto stracił z powodu poważnych problemów zdrowotnych. Czy to jednak powinno rzutować na cały okres wychowanka Lecha Poznań w najwyższej klasie rozgrywkowej w Niemczech?

Warto przypomnieć, że przytoczony przez Artura Wichniarka Łukasz Piszczek także miał poważne problemy zdrowotne na początku swojej drogi w Bundeslidze. W drugim sezonie w związku z licznymi kontuzjami nie było go na boisku od października do 11 kwietnia. Regularną grę w pierwszym składzie zaczął na sześć kolejek przed końcem sezonu Bundesligi, rozgrywając łącznie 13 spotkań.

Jak piłkarz ocenia swoją przygodę w Niemczech?

Robert Gumny w rozmowie z przedstawicielami mediów nie traktował swojego transferu do Poznania, jako powrotu syna marnotrawnego. Piłkarz przyznał, że miał oferty z zagranicy, ale chciał wrócić do Lecha, by walczyć o puchary. Kolejnym argumentem była poprawa organizacji klubu, a ponadto piłkarz sam mówił, że czuje się najlepiej w stolicy Wielkopolski i chętnie tutaj wracał, kiedy grał za granicą.

Wybór Lecha Poznań przez Gumnego nie jest zatem desperackim krokim w celu ratowania kariery, lecz przemyślanym ruchem, który dodatkowo potwierdza jego ambicje. Wspominał on na czwartkowym spotkaniu z dziennikarzami, że nie satysfakcjonuje go gra o utrzymanie i chce czegoś więcej. Kolejorz po ostatnim sezonie właśnie to mu gwarantuje. Więcej wypowiedzi Roberta Gumnego można znaleźć TUTAJ.

- Jeszcze mam z Lechem dużo do udowodnienia. Nie mam tutaj żadnego pucharu, nie licząc Superpucharu, bo talerzyka nie będę liczył. Tego mi najbardziej brakuje - żeby z Lechem odnieść jakiś poważny sukces - powiedział Robert Gumny.

W trakcie pięciu ostatnich lat w Bundeslidze Augsburg zajmował 13., 14., 15., 11. i 12. miejsca w tabeli spośród 18 drużyn. Niestety dla Polaka kolejne awanse jego drużyny na wyższe lokaty w tabeli następowały proporcjonalnie do spadku wartości jego roli na boisku. W przypadku Łukasza Piszczka jego Hertha potrafiła walczyć o wysokie cele zajmując trzecie miejsce w sezonie 2008/09 jednak podobnie jak w przypadku Gumnego największe sukcesy przychodziły wtedy, gdy wkład legendy Borussii w grę zespołu nie był największy. Natomiast w latach, w których Piszczek prezentował się możliwie jak najlepiej na początku swojej przygody z Bundesligą, Hertha albo lądowała w środku tabeli, albo spadała z ligi. 

Analizując zatem oba przypadki przytoczonych przez Wichniarka zawodników rzeczywiście wychodzi dużo podobieństw między nimi. Choć ścieżki ich kariery potoczyły się w kompletnie inny sposób, początek gry w Bundeslidze nie był tak diametralnie różny. Ponadto obaj zawodnicy zaczynali grę na najwyższym szczeblu rozgrywek w Niemczech jako 22-letni piłkarze. Czy zatem mimo tych wszystkich podobieństw kibice Lecha Poznań mają prawo się obawiać o to, że w istocie przyjście Gumnego będzie bardziej służyć Legii w meczu o Superpuchar Polski niż Kolejorzowi? 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo