Rozczarowujący czas Andessona w Lechu Poznań
Lech Poznań postanowił rozstać się z Eliasem Anderssonem za obustronnym porozumieniem po tym, gdy piłkarz latem powrócił na Bułgarską z półrocznego wypożyczenia do Viborga. Epizodu w lidze duńskiej Szwed z pewnością nie zaliczy do udanych. Choć zanotował dobry start, rozgrywając cztery pierwsze mecze w wyjściowej jedenastce, trener całkowicie zrezygnował z jego usług w decydującej fazie rozgrywek. Na etapie rundy grupowej, kiedy to ważyło się utrzymanie Viborgu w najwyższej klasie rozgrywkowej, Andersson opuścił aż osiem z dziesięciu spotkań.Szwed ostatni mecz (nie licząc minutowego wejścia z Lyngby) rozegrał 6 kwietnia i od tamtego momentu praktycznie nie był już brany pod uwagę przez trenera. Jego sytuacja nie poprawiła się także wraz z przyjściem do Lecha Poznań, kiedy to Niels Frederiksen jasno uświadomił mu, gdzie jest jego miejsce w hierarchii graczy na lewej obronie mistrza Polski. Choć na początku sezonu Andersson był jeszcze włączany do kadry Lecha Poznań, później przestał być ich częścią w zespole obrońców tytułu mistrza Polski.
Dyrektor sportowy tłumaczy powody pozyskania Anderssona do klubu
Mimo tego, że zawodnik Lecha Poznań od kwietnia był w zasadzie poza grą, początkowo wydawało się, że na jego usługi zdecyduje się cypryjska AEK Larnaka. Ostatecznie Szwed trafił do duńskiego Randers FC. Nie jest to byle jaki klub, bowiem w poprzednim sezonie Superlig ostatecznie zajął czwarte miejsce w sezonie zasadniczym. Rywalizował także o eliminacje do Ligi Konferencji z Silkeborgiem, ale niestety przegrał tamten pojedynek 1:3. Tym samym to właśnie Silkeborgowi przypadła możliwość walki o europejskie puchary.Obecnie Randers FC znajduja się w trudnym momencie. Po dobrym początku, kiedy w trzech meczach odnotowali dwa zwycięstwa i remis, spotkała ich seria porażek. Przegrali ostatnie cztery mecze w ramach Superligi przez co zajmują teraz dziesiąte z dwunastu miejsc w tabeli. Elias Andersson zalicza zatem kolejne twarde lądowanie po fatalnej pierwszej części 2025 roku.
Dyrektor sportowy Randers FC - Søren Pedersen - zdaje się nie zwracać uwagi na niedawne problemy lewego obrońcy Lecha Poznań. Tak tłumaczył swoją decyzję o pozyskaniu piłkarza do czwartej, najlepszej drużyny w Danii w poprzednim sezonie.
- Zasadniczo jest to rozwiązanie, w ramach którego będzie on zastępował Sjølstada do nowego roku. Jednocześnie Andersson ma oczywiście również możliwość pokazania się. To utalentowany zawodnik, który zna ligę pomimo krótkiego pobytu w Viborgu. Znajomość ligi sprawia, że jest to dla nas dobra okazja, aby pozyskać kompetentnego zawodnika na krótki czas - oceniał sytuację zawodnika Pedersen.
Søren Pedersen docenił również doświadczenie piłkarza i podkreślił, że ważnym argumentem w decyzji o jego zatrudnieniu była też potrzeba mocniejszej konkurencji na lewej obronie. Szwed nie jest jednak rozpatrywany przez dyrektora sportowego w kontekście pierwszego wyboru na swojej pozycji i będzie musiał się natrudzić, by wygryźć ze składu Nicolasa Dyhra.
- Myślę, że to dla mnie dobra okazja, aby grać tu w ramach stosunkowo krótkiego kontraktu. W tym czasie będę miał możliwość pokazania, na co mnie stać. Być może po wygaśnięciu kontraktu będę mógł kontynuować swoją przygodę w Randers. Jako obrońca jestem dobry w grze piłką, mam dobrą lewą nogę i dużą wytrzymałość. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby pomóc drużynie w zwyciężaniu – zapewnia Elias Andersson.
Jakie wrażenie zostawia po sobie Andersson w Lechu? "Znam bardzo dużo osób w klubie, które nie podpisały się pod tą decyzją"
Kontrakt z nowym klubem będzie obowiązywał Anderssona do końca obecnego roku. Szwed zakończył swoją przygodę z Lechem Poznań po rozegraniu 31 spotkań w trakcie półtora roku gry. W tym czasie zapisał sobie na koncie cztery asysty. Ostatni mecz przy Bułgarskiej rozegrał 25 sierpnia w starciu przeciwko Pogonii Szczecin wygranym 2:0. Na boisku spędził wtedy minutę. Mecz przeciwko Puszczy Niepołomice 2 listopada był natomiast jego ostatnim w barwach Lecha Poznań w polskich rozgrywkach.O tym, jak bardzo był to nietrafiony transfer ze strony Lecha Poznań mówił Dawid Dobrasz na kanale "Meczyki.pl" w programie "Poznań vs Warszawa"
- Nie wiem, kto podjął tę decyzję o zakontraktowaniu tego piłkarza, ale znam bardzo dużo osób w klubie, które nie podpisały się pod tą decyzją. Mam wrażenie, że Andersson był trochę wepchnięty do drużyny. Chodzi taka plotka, że był to jeden z najsłabszych piłkarzy Djurgarden, kiedy Lech analizował tę drużynę. Niektórzy piłkarze w Poznaniu się nawet dziwili, że to właśnie on został sprowadzony. To chyba dużo o tym mówi.
Komentarze (0)