Ostatnie pięć spotkań między Kolejorzem, a zespołem Wojskowych nie należy do najprzyjemniejszych wspomnień dla tych pierwszych. Lech Poznań, ani razu nie pokonał w ich trakcie swoich oponentów z Dolnego Śląska. We wszystkich tych spotkaniach, wrocławianie strzelili łącznie aż dziewięć bramek, podczas, gdy poznaniacy zanotowali raptem 1/3 z ich trafień. W teorii jednak w niedzielę Bartosz Mrozek może spać spokojnie, bowiem nemezis bramkarzy Lecha Poznań - Erik Exposito - opuścił drużynę trenera Jacka Magiery w trakcie letniego okna transferowego. Hiszpan w ostatnich czterech wygranych przeciwko Kolejorzowi spotkaniach zanotował cztery gole i asystę, strzelając w pewnym momencie w trzech meczach z rzędu. To już jednak tylko wspomnienia i Śląsk będzie musiał na nowo stworzyć zagrożenie dla goalkeepera niebiesko-białych, notującego aktualnie pięć czystych kont z rzędu.
Zaginieni w akcji
Zespół Śląska Wrocław znów zabrał swoich kibiców na rollercoaster. Dwa sezony temu, rzutem na taśmę cudem utrzymał się w Ekstraklasie, do końca walcząc z problemami kadrowymi, zwolnieniami trenerów, jak również kłopotami finansowymi. W tamtych rozgrywkach wyprzedził o jeden punkt 16. w zestawieniu Wisłę Płock. W minionym sezonie piłkarze Śląska odbili się od dna w niesamowitym stylu, frunąc na sam szczyt tabeli Ekstraklasy i równając się punktami z Jagiellonią Białystok. Niestety dla "Wojskowych" bilans meczów bezpośrednich zadecydował o tytule mistrzowskim dla ich oponentów. Teraz po fali sukcesów, związanych również z walką o europejskie puchary, zespół trenera Jacka Magiery niemal zupełnie się pogubił. Sezon temu był piątą najlepszą ofensywą w lidze, a teraz jest trzecią najgorszą, ustępując miejsca nawet beniaminkom. Jednym z efektów tak dramatycznej dyspozycji była utrata za bezcen najlepszego napastnika w zeszłym sezonie - Erika Exposito - który odnotował 19 goli. Natomiast Matias Nahuel - ich druga strzelba - także został wytransferowany, pomimo 9 trafień.
Trzeba zaznaczyć, że Lech Poznań ma rozegrane dwa mecze więcej od nas. To jest złudne często, że tabela tak wygląda. Ostatni mecz Lech zagrał bardzo dobrze, ale trzeba też powiedzieć, że ostatnie dwa spotkania grali w przewadze jednego zawodnika, co miało wpływ na ich działania ofensywne. Doceniamy rywala, natomiast koncentrujemy się na sobie. Jesteśmy zespołem, który będzie grał ambitnie, będzie przygotowany do tego spotkania jak należy.
- przekonywał przed spotkaniem przy Bułgarskiej trener Śląska Wrocław, Jacek Magiera.
Piłkarscy dementorzy
Ofensywa wrocławian znajduje się w pokaźnym kryzysie, ale ich obrona wciąż pozostaje w zrównoważonej dyspozycji. Sezon temu Śląsk miał jednak najszczelniejszą defensywę w Ekstraklasie, tracąc tylko 31 goli. Lech miał ich za to aż o dziesięć więcej. Role się teraz odwróciły i to Kolejorz imponuje obłędną dyspozycją drugiej linii. Trener Niels Frederiksen przestrzega mimo wszystko przed wyjątkowo nisko osadzoną obroną swoich niedzielnych rywali. "Wojskowi", co widać po statystykach, skutecznie zmuszają przeciwników do brania na siebie ciężaru gry i walenia głową w ich mur. Nisko osadzona defensywa Ślązaków skutecznie opróżnia bak z paliwem atakujących przeciwników, dzięki czemu narażają się oni na łatwe kontrataki. Taktyka może nie jest wygórowana i balansuje na granicy boiskowego cynizmu, ale jest skuteczna. Wrocławianie niedawno powstrzymali w taki sposób najlepszy atak ligi - Legię Warszawa - zabierając im dwa punkty oraz czwartą ofensywę ligi, czyli Widzew Łódź. Nie oznacza to, że w Ekstraklasie na defensywę Jacka Magiery nie ma mocnych, bo zasieki obronne przełamali już gliwiczanie, a także Portowcy.
Lech gra na miarę jedynki
Pierwsza cyfra doskonale opisuje to jakie wyniki ostatnimi czasy odnosi zespół trenera Frederiksena. To abolutny numer jeden w: największej liczbie strzelonych goli, najszczelniejszej defensywie, czystych kontach, posiadaniu piłki, posiadanich w polu karnym i tworzeniu okazji strzeleckich. To już nie jest "przewaga", co bardziej "dominacja" ze strony poznańskiej drużyny. Co najważniejsze Lechici są naturalnie pierwsi w tabeli, a jeśli pokonają Śląsk, przy jednoczesnych porażkach Cracovii i Piasta, zyskają przewagę siedmiu i ośmiu punktów nad drugą i trzecią drużyną w Ekstraklasie. Wszystkie przytoczone statystyki jasno wskazują, że jeśli ktoś będzie chciał w dalszym ciągu oglądać popisy w ofensywie Kolejorza, w niedzielę będzie ku temu najlepsza szansa. Starcie ze Śląskiem może być także swoistym papierkiem lakmusowym dla nowego trenera Lecha. We wcześniejszych sezonach niebiesko-biali udowadniali, że mieli kolosalne problemy z zespołami opierającymi swój plan gry na "murowaniu" własnego pola karnego. W rywalizacji przeciwko, grającym otwartą piłkę drużynom, jak Jagiellonia lub nawet Pogoń Lech wyraźnie górował, ale znalezienie luki w zaryglowanej do granic możliwości defensywie wrocławian powinno ocenić to, czy sztab Kolejorza wyciągnął wnioski z niedalekiej przeszłościPierwszy gwizdek przy Bułgarskiej będzie można usłyszeć w niedzielę o godzinie 17:30.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.