Defensywa miała ręce pełne roboty
Krzysztof Bąkowski
Bramkarz Lecha przez długi czas pozostawał praktycznie bezrobotny, lecz w momentach, gdy musiał interweniować, wykazywał się pełną koncentracją. Już w pierwszej połowie zaprezentował kilka istotnych obron, z których najbardziej efektowna była parada po strzale Piekarskiego w 40. minucie - instynktownie wybił wtedy piłkę ponad poprzeczkę. Po przerwie przydarzył mu się jednak błąd, po którym padła druga bramka dla Noteci - przy dośrodkowaniu z rzutu rożnego niepewnie sparował uderzenie głową, a wobec dobitki był już bezradny. Poza tą sytuacją Bąkowski pozostawał czujny i skoncentrowany. W rozegraniu próbował ambitnych podań środkiem, choć te nie zawsze były trafione. Ogólnie zaprezentował się solidnie, a jego refleks w kilku momentach uchronił Lecha przed stratą kolejnych goli.
Filip Tokar
Mieszany występ. Początkowo dobrze czytał grę, notował przechwyty i wygrywał pojedynki biegowe, ale momentami brakowało mu koncentracji i odpowiedniego ustawienia. W 22. minucie, przy akcji bramkowej Noteci, nie wrócił na swoją stronę - wyręczył go Wichtowski, co jednak stworzyło lukę w środku defensywy. Chwilę później to właśnie w jego strefie padło dośrodkowanie, które finalnie zakończyło się golem, więc i on ponosi część odpowiedzialności za stratę. W ofensywie próbował posyłać piłki po linii, momentami skutecznie, ale jego dośrodkowania wymagają jeszcze poprawy. Najpoważniejszy zarzut dotyczy katastrofalnego błędu z 63. minuty, kiedy dał się łatwo wyprzedzić Kuskowskiemu i naraził drużynę na niemal pewną stratę bramki - tylko nieskuteczność rywala uratowała Lecha. Tokar to zawodnik, który ma potencjał, ale na tym poziomie widać, że brakuje mu jeszcze ogrania oraz większej koncentracji w kluczowych momentach.
Jakub Falkiewicz
Rozpoczął mecz spokojnie, bez poważnych pomyłek. Niestety, przy pierwszej straconej bramce zachował się pasywnie i nie krył nikogo w polu karnym. To błąd, który kosztował drużynę utratę gola. W dalszej części meczu poprawił się - odważniej wychodził do przodu, wygrywał pojedynki główkowe i próbował przejmować inicjatywę. Niemniej jego występ należy traktować jako nierówny - miał kilka dobrych momentów, ale błąd w kluczowej akcji zapamięta się mocniej.
Maciej Wichtowski
W jego grze dało się zauważyć pewną konsekwencję. Radził sobie z długimi piłkami rywali, regularnie wygrywając główki. W drugiej połowie solidnie zabezpieczał tyły, choć nie ustrzegł się niedokładności w rozegraniu. Widać było, że jest dobrze przygotowany fizyczne - biegał dużo i starał się nie dopuścić do groźnych kontr. Tak jak zawsze - lider obrony.
Karol Kalata
Karol Kalata miał spory udział przy pierwszej straconej bramce - wraz z Wilakiem nie dopilnował krycia w polu karnym, co wykorzystali rywale. Chwilę później szybko złapał żółtą kartkę za faul taktyczny w środku pola. Pod koniec pierwszej połowy podjął bardzo ryzykowną, aczkolwiek udaną interwencję, wybijając piłkę spod nóg przeciwnika wślizgiem w polu karnym. W drugiej połowie Kalata odważniej podłączał się do ofensywy i próbował wspierać drużynę w atakach. Jego występ był mieszanką odwagi i błędów: momentami pewnie interweniował w obronie, ale równie często narażał zespół na ryzyko. To piłkarz, który ma nad czym pracować, zwłaszcza w zakresie koncentracji i odpowiedzialności w kluczowych momentach.
Dziurawy środek pola, zbyt dużo indywidualności
Patryk Prajsnar
Dobrze wyglądał w rozegraniu piłki, szczególnie w ofensywie, gdzie starał się kreować akcje. Brakowało mu jednak odpowiedzialności przy powrotach - rywale zbyt łatwo przechodzili przez środek pola. W pierwszej połowie próbował odbierać piłki wślizgami, lecz te interwencje rzadko kończyły się powodzeniem. W drugiej odsłonie zaprezentował się lepiej - w 54. minucie uruchomił Gmura, który był blisko gola. Widać, że ma pomysł na grę, ale brakuje mu konsekwencji.
Daniel Chejdysz
To był dla niego piąty występ w rezerwach, ale widać, że jeszcze szuka swojej roli. Grając na ósemce wyglądał mniej pewnie niż na swojej nominalnej pozycji defensywnego pomocnika. Popełniał sporo strat, szczególnie w pierwszej połowie, a jego ustawienie bywało nieoptymalne. W drugiej części spotkania poprawił się, lepiej rozgrywał i częściej był pod grą. Niestety, w końcówce meczu w jednej z sytuacji zabrakło mu rozsądku - miał dużo miejsca, a zamiast prostego rozwiązania zdecydował się na nieefektywną piętkę. To gracz z potencjałem, ale chyba potrzebuje czasu, by okrzepnąć.
Tymoteusz Gmur
Był aktywny i często brał ciężar gry na siebie. Potrafił napędzać akcje dryblingiem, utrzymywał piłkę blisko nogi i szukał strzałów. Uderzenia w 54. i 84. minucie mogły spokojnie dać Lechowi bramki - szczególnie to drugie, gdy huknął z dystansu w poprzeczkę. Z drugiej strony, Gmur zbyt często przegrywał pojedynki fizyczne i powietrzne, a jego długie dogrania były nieprecyzyjne. Potrafi błysnąć, ale musi popracować nad ustawianiem się i decyzyjnością. Dobrze by było, gdyby częściej grał z zespołem.
Igor Stankiewicz
Zaczął od aktywnego pressingu i cofania się po piłkę, jednak z czasem jego gra stawała się coraz bardziej schematyczna i przewidywalna. Rywale zaczęli to wykorzystywać. Zszedł po pierwszej połowie, więc trudno ocenić go bardziej kompleksowo - to był dla niego raczej przeciętny występ.
Filip Wilak
Najbardziej aktywny w ofensywie obok Gmura. Już w pierwszej połowie popisywał się zwodami i strzałami z dystansu - jedno uderzenie w 17. minucie o centymetry minęło okienko bramki. Niestety, w defensywie zawiódł, nie upilnował rywala przy golu Noteci w 22. minucie. Po przerwie pokazał jednak duży udział w ofensywnych akcjach, grając celnie i bardzo często z pierwszej piłki. To właśnie jego zagranie zapoczątkowało świetną akcję, po której bliski gola był Szymczak. Szkoda, że musiał zejść w 62. minucie, bo był jednym z bardziej kreatywnych graczy.
Szymczak ma nad czym pracować, chociaż chęci widać
Wojciech Szymczak
Ambitny, sporo walczył, ale brakowało mu agresji i zdecydowania. Cofając się po piłkę, potrafił ją utrzymać, lecz przy pojedynkach główkowych przegrywał z rywalami. Niemniej przy takiej posturze, nie ma w tym nic dziwnego. Najbliżej gola był w 57. minucie, kiedy uderzał z półobrotu po akcji Palata i Wilaka - zabrakło naprawdę niewiele. Widać, że ma potencjał do gry kombinacyjnej, ale musi nabrać tężyzny fizycznej i popracować nad dynamiką oraz ustawianiem się.
Rezerwowi ożywili grę - nowe twarze w rezerwach
Patryk Palat (od 46. minuty)
Wniósł sporo ożywienia na prawej stronie. Był aktywny, dobrze dryblował i zmuszał rywali do fauli. W 57. minucie to jego dogranie otworzyło drogę do groźnej sytuacji strzeleckiej Szymczaka. Często wygrywał pojedynki indywidualne i prezentował się odważnie. Jego występ pokazał, że zasługuje na grę od pierwszej minuty. Dał zdecydowanie więcej niż Szymczak i Stankiewicz razem wzięci.
Hubert Smyrak (od 62. minuty)
Hubert Smyrak wniósł na boisko dużo energii i dynamiki, siejąc sporo zamieszania na lewym skrzydle. Świetnie odnajdywał się przy kontratakach, grał odważnie i bezpośrednio, a jego podania były celne i napędzały ofensywę zespołu. W 79. minucie znakomicie uruchomił Palata, tworząc groźną sytuację. To zawodnik szybki, zadziorny i nastawiony na grę do przodu - cechy, które mogą w przyszłości dać Lechowi wiele korzyści. Z pewnością warto obserwować jego rozwój, bo ma predyspozycje, by stać się ważnym elementem ofensywy rezerw.
Hubert Janyszka (od 71. minuty)
Grał krótko, ale dobrze. Pewny w odbiorze, kilka razy dobrze wyprzedził rywali. Raz dał się ograć, ale na szczęście bez większych konsekwencji. Grał odpowiedzialnie i wyglądał solidnie.
Piotr Bartczak (od 71. minuty)
Podobnie jak w przypadku Janyszki - zbyt krótki występ, by dokonać pełnej oceny. W powietrzu radził sobie dobrze, w defensywie wyglądał pewnie, choć w 89. minucie dał się ograć przy linii. W ofensywie grał raczej zachowawczo.
Artur Pląskowski (od 78. minuty)
Wszedł późno i nie zdążył się wykazać. Jedyny wart odnotowania moment to strzał w 90. minucie - celny, ale zbyt lekki, by zaskoczyć bramkarza.
Komentarze (0)