Skrzydłowy Kolejorza nie ma szczęścia przy Bułgarskiej
Obecne problemy zdrowotne Daniela Hakansa zaczęły się jeszcze w końcówce poprzedniego sezonu kiedy to Fin opuścił dwa ostatnie mecze z GKS-em Katowice i Piastem Gliwice. Wydawało się, że leczenie zachowawcze na początku letniego okresu przygotowawczego przyniesie efekty, lecz stało się inaczej.Jego problemy powróciły jak bumerang i piłkarz został zmuszony do przejścia operacji mięśnia przywodziciela, która wykluczyła go z gry aż do końca 2025 roku. To nie była jego pierwsza tak poważna kontuzja w ekipie Kolejorza. We wrześniu 2024 roku piłkarz na zgrupowaniu reprezentacji Finlandii nabawił się kontuzji podbrzusza przez co stracił aż sześć tygodni gry!
Zawodnik Lecha cierpliwie wraca do pełni sprawności
Do końca roku kalendarzowego zostało już niewiele meczów, a ze środowiska Lecha Poznań płyną pozytywne komunikaty w kwestii stanu zdrowia piłkarza. Daniel Hakans od pewnego czasu trenuje już nie tylko na siłowni, ale także na boisku. Sam zawodnik jest zdania, że wszystko przebiega zgodnie z planem, a jego celem pozostaje być w pełni gotowym na rundę wiosenną. Maciej Henszel w niedawnej rozmowie dla TVP Sport zapowiadał, że obecnie tylko Ali Gholizadeh spośród wszystkich nieobecnych ma jakieś szanse, by zagrać w tym roku.Daniel Hakans nie powinien zatem zameldować się na murawie w meczu rundy jesienno-zimowej, ale dzięki właściwej rehabilitacji najprawdopodobniej przystąpi w pełni sił do pracy w trakcie zimowego okresu przygotowawczego. Skrzydłowy chce dawać z siebie sto procent w tym czasie i wzmocnić zespół na wiosnę.
- Teraz praca zachodzi dwutorowo. Działam na boisku, biegam, zaczynam ćwiczenia z piłką, ale równocześnie odbudowuję siłę w nogach na siłowni. Tak będą wyglądać najbliższe tygodnie, ale najważniejsze, że po powrocie na murawę znowu czuję się jak piłkarz, to bardzo pomaga. Podobnie jak fakt, że nie odczuwam już żadnego bólu, który towarzyszył mi czasem w zeszłym sezonie. Wszystko wróciło w tym kontekście do normy i nie mogę się doczekać, kiedy będę mógł znowu grać - mówił dla klubowych mediów Daniel Hakans.
Co Lech zyska wraz z powrotem utalentowanego skrzydłowego?
Fiński skrzydłowy zagrał w poprzednim sezonie niewiele, bowiem tylko 1123 minuty w trakcie 20 spośród 34 spotkań PKO BP Ekstraklasy. W tym czasie zanotował zaledwie jednego gola, ale też i sześć asyst. Niels Frederiksen potrafił jednak bardzo dobrze korzystać z atutów Fina, a w szczególności z jego dynamiczności. Jako jeden z najszybszych graczy w kadrze Kolejorza, Hakans sprawiał rywalom kolosalne problemy z kontrataków po fazach przejściowych.
Duński trener mocno przywiązuje wagę do tego aspektu, a zatem niewykluczone, że powrót Daniela Hakansa zwiększy liczbę zdobytych goli przez mistrzów Polski. Wraz z Finem na rundę wiosenną powinien powrócić również wspomniany wcześniej Ali Gholizadeh, ale też Patrik Walemark. Siła ognia znacząco się zatem wzmocni. Kibice Kolejorza mają nadzieję, że również i Radosław Murawski powróci do dyspozycji Nielsa Frederiksena już bez żadnych kompliktacji zdrowotnych.
Dyspozycja powracających skrzydłowych musi być jak najwyższa, ponieważ konkurencja na bokach boiska w tym sezonie jest dość silna. Hakans i Walemark będą musieli liczyć się z tym, że inaczej niż w poprzedniej kampanii, ich pozycja w wyjściowej jedenastce nie będzie wcale pewna.
- Oczywiście nie spodziewałem się, że przyjdzie mi pauzować całą jesień. Opuściłem sporo ważnych meczów, to boli, ale staram się myśleć pozytywnie. Podobnie jak pozostali moi koledzy, którzy przechodzą rehabilitację wrócimy na wiosnę i wzmocnimy zespół, dając mu więcej opcji - przekonywał Fin.
Komentarze (0)