W 17. kolejce PKO BP Ekstraklasy Lech Poznań zmierzył się na wyjeździe z Wisłą Płock w starciu o ogromnym znaczeniu dla układu tabeli. Podopieczni Nielsa Fredriksena, zajmujący przed tą serią gier siódme miejsce, stanęli przed szansą awansu aż na trzecią pozycję, na której znajdowała się właśnie Wisła. Stawką meczu było więc nie tylko zwycięstwo, lecz także wyprzedzenie bezpośredniego rywala w rozgrywkach.
Trener Niels Frederiksen dokonał trzech zmian względem ostatniego spotkania. Miejsce Mateusza Skrzypczaka, Alego Gholizadeha, Mikaela Ishaka zajęli Antonio Milić, Leo Bengtsson oraz Yannick Agnero.
Pierwsza połowa na remis
Od pierwszych minut spotkanie było wyrównane, jednak już w 5. minucie doszło do niepokojącej sytuacji. Antonio Milić, bez kontaktu z rywalem, upadł na murawę i potrzebował pomocy fizjoterapeutów. Po trzech minutach stało się jasne, że nie będzie w stanie kontynuować gry. W jego miejsce pojawił się Mateusz Skrzypczak.W 17. minucie padł pierwszy celny strzał w meczu. Jego autorem był Dominik Kun, lecz Bartosz Mrozek zachował czujność i skutecznie interweniował. Mecz jednak nie porywał tempem. Lech próbował długich podań na skrzydła, ale nie przynosiło to oczekiwanych rezultatów.
W 22. minucie lechici przeprowadzili składną akcję pod polem karnym Wisły, a Pablo Rodriguez oddał celne uderzenie. Drużyna trenera Nielsa Frederiksena dobrze wychodziła spod pressingu od własnego pola karnego, wciągając Nafciarzy na swoją połowę.
W 28. minucie gra została przerwana z powodu dużego zadymienia spowodowanego odpaleniem rac przez kibiców gospodarzy. Przerwa trwała dziesięć minut.
Po wznowieniu gry Lech uzyskał optyczną przewagę i częściej przebywał na połowie rywala. Goście atakowali, a Wisła Płock miała problemy z konstruowaniem akcji. Lechici wielokrotnie wchodzili w pole karne gospodarzy, jednak brakowało im konkretów. Do przerwy utrzymywał się bezbramkowy remis.
Lech bił głową w mur...
W drugiej połowie Lech rozpoczął grę w znacznie bardziej agresywny sposób i szybko stworzył sobie kilka okazji do objęcia prowadzenia. Najlepszą sytuację miał Joel Pereira, który w 57. minucie po dograniu Luisa Palmy z lewej strony znalazł się w świetnej pozycji. Obrońca Lecha Poznań nie zdołał jednak wślizgiem skierować piłki do bramki.
Lechici nie odpuszczali, wywierali presję i wywalczyli kilka stałych fragmentów gry, ale niewiele z nich przyniosło realne zagrożenie pod bramką rywali. Niestety nawet wejście Mikaela Ishaka i Alego Gholizadeha w 60. minucie nie poprawiło sytuacji. Piłkarze Lecha bili głową w mur, nie potrafili skutecznie przebić się przez dobrze zorganizowaną defensywę Nafciarzy. Gospodarze byli mocno skoncentrowani na grze obronnej.
W 87. minucie świetną okazję miał jeszcze Wojciech Mońka, który uderzał głową w polu karnym, lecz jego strzał został odbity przez jednego z obrońców Wisły.
Ostatecznie spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem. Podopieczni trenera Nielsa Frederiksena mają po 16. rozegranych kolejkach 25 punktów i zajmują siódme miejsce w tabeli. Kolejny mecz Kolejorz rozegra na wyjeździe z Piastem Gliwice 3 grudnia o godzinie 20:30 w ramach 1/8 finału Pucharu Polski.
Wisła Płock - Lech Poznań 0:0
Bramki: -Wisła: Leszczyński - Haglind-Sangre, Kamiński, Edmundsson - Rogelj, Kun, Pacheco (64. Salvador), Nowak (82. Pomorski), Lecoeuche - Sekulski (72. Custovic), Niarchos (63. Mijusković)
Lech: Mrozek - Pereira, Mońka, Milić (8. Skrzypczak), Gurgul - Rodríguez, Kozubal, Jagiełło, Bengtsson (87. Lisman) - Agnero (60. Ishak), Palma (60. Gholizadeh)
Kartki: Haglind-Sangre 90. - Wisła - Ishak 74., Jagiełło 84. - Lech Poznań
Sędziował: Wojciech Myć (Lublin)
Komentarze (0)