Zagłębie zagrało zgodnie z oczekiwaniami Lecha
Piątkowy obraz meczu Lecha Poznań z Zagłębiem Lubin prezentował się zgodnie z przewidywaniami Nielsa Frederikena i jego zawodników. Niestety pomimo tak trafnych predykcji, co do sposobu gry rywali Kolejorza, gospodarze i tak dali się zaskoczyć. Mecz był wyjątkowo trudny dla obu stron, ale Niels Frederiksen zwracał uwagę na to, że niezależnie od okoliczności Lech miał szanse na to, by wyjść zwycięsko z tej konfrontacji.
- Będąc szczerym, jeśli spojrzymy na zespół, którym dysponujemy, to nasza jakość nie była dziś na najwyższym poziomie. Mieliśmy swój dobry moment szczególnie w pierwszej połowie. Chciałem, żeby nasza drużyna była bardziej cierpliwa w tej części meczu. Próbowaliśmy zbyt wcześnie przebijać defensywę rywali. W drugiej połowie natomiast nastąpiła sytuacja odwrotna - byliśmy zbyt cierpliwi i straciliśmy dynamikę. Oczywiście trzeba przyznać, że trudno jest stworzyć okazje strzeleckie przy tak grającej drużynie jak Zagłębie, ale musimy być w stanie radzić sobie z takimi sytuacjami. Dzisiaj straciliśmy na jakości - mówił po spotkaniu Niels Frederiksen.
Szkoleniowiec Lecha Poznań po spotkaniu ponownie zwracał uwagę na to, że jego drużyna została pokrzywdzona przez błędną decyzję dotyczącą rozegrania meczu w piątek. Jednocześnie nie krytykował nadmiernie postawy swoich zawodników, którzy nie sprostali wyzwaniu, będąc maksymalnie dobrze przygotowanymi taktycznie do piątkowej rywalizacji.
- Odpowiadając na pytanie, czy żałuję czegoś w kontekście przygotowań, ponownie przyznam, że żałuje gry w piątek, ale to nie powinno być wymówką. Wciąż powinniśmy byli zaprezentować się lepiej. Obraz meczu był dokładnie taki, jakiego oczekiwałem. Wiedzieliśmy, że będą bronić nisko w ustawieniu 5-4-1 i karcić nas z kontrataków - dokładnie na to się przygotowaliśmy. Jednak dobre przygotowanie nie zawsze jest synonimem zwycięstwa - stwierdził szkoleniowiec.
Od podopiecznych Nielsa Frederiksena biła po spotkaniu frustracja. Ofensywni zawodnicy Lecha Poznań włożyli mnóstwo wysiłku w to, by przełamać żelazną obronę Zagłębia Lubin, a ich wysiłki nie dały im choćby punktu. Filip Jagiełło zwracał uwagę po spotkaniu na fakt, że Kolejorz miał swoje momenty na zapewnienie sobie korzystnego rezultatu.
- Przegraliśmy mecz, którego nie powinniśmy byli przegrać. Zagłębie broniło bardzo dobrze, ale w pierwszej połowie mieliśmy warunki, aby przełamać ich linię obrony. W drugiej również, ale po raz kolejny pojawił się skuteczny kontratak po stronie rywali, straciliśmy gola i już nie wróciliśmy do tego meczu (...) Wiedzieliśmy, jak Zagłębie będzie grać oraz o tym, że będzie czekać na swoje kontrataki. Kolejny raz łatwo straciliśmy bramkę i nie udało nam się wrócić do tego meczu - podsumował boiskowe wydarzenia Filip Jagiełło.
Niels Frederiksen ocenia decyzje taktyczne w meczu z Zagłębiem
Niels Frederiksen próbował ratować sytuację na boisku w różnoraki sposób. W okolicach 60. minuty Duńczyk przeprowadził kilka zmian w ataku, które miały przynieść rozwiązanie problemów Kolejorza ze skutecznością. Ostatecznie jednak, pomimo tego, że gra Lecha się ożywiła pod bramką Hładuna, rezerwowi nie odmienili stanu rywalizacji. Trener Lecha Poznań odpowiadał po spotkaniu na pytania dotyczące między innymi zmiany Pablo Rodrigueza, który wcześniej na boisku robił wszystko, co tylko mógł, by dać drużynie korzystny wynik.
- Kiedy zmieniasz jakiegoś zawodnika nie oznacza to od razu tego, że nie jesteś zadowolony z jego postawy. Mogą stać za tym powody związane z taktyką albo fizycznością piłkarza. W przypadku Pablo Rodrigueza była to kwestia obu tych czynników, choć bardziej kluczowa była ta fizyczność - wciąż musi się zaadaptować do intensywności i tempa naszej gry. Zgodzę się z tym, że był to jeden z jego najlepszych występów w Lechu obok meczu przeciwko Genk. Chciałem w tym spotkaniu skorzystać także z Palmy na tej samej pozycji. To też był jeden z powodów zmiany - przekonywał Niels Frederiksen.
Trener mistrza Polski mierzył się po spotkaniu również z pytaniami dotyczącymi kwestii taktycznych, a dokładnie tego, czy obecna forma zawodników w środku pola pozwala na kontynuowanie filozofii gry z czasów, gdy występowali tam Afonso Sousa i Radosław Murawski. Zdaniem Nielsa Frederiksena środek pola w jego drużynie wywiązuje się obecnie ze swoich zadań. Atak nie stanął w piątek na wysokości zadania, ale dla Duńczyka najwyraźniej nie jest to powód, by bić na alarm w kwestii zmiany podejścia do gry.
- Mieliśmy dzisiaj blisko 70% posiadania piłki. Według mnie najważniejszym elementem jest to jak wyglądamy z piłką i jak wygląda nasza struktura gry w tej fazie. Budujemy zazwyczaj w trójce, mamy jedną szóstkę i trzech zawodników na pozycji numer "10". Sądzę, że wyglądamy całkiem nieźle z Kozubalem na "szóstce" oraz umieszczając Jagiełło wyżej na "dziesiątce". Może dziś brakowało nam kogoś w stylu maszyny w środku pola, która zbierałaby piłki po stratach, ale bardziej istotne było dla mnie to, że mieliśmy zawodników z dużą jakością będąc przy piłce - dzielił się swoimi odczuciami trener Lecha Poznań.
Szkoleniowiec Lecha Poznań przyznał natomiast, że w spotkaniu z Zagłębiem Lubin jego zespół kiepsko prezentował się przy stałych fragmentach. Był to jednak problem, którego sztab szkoleniowy również się spodziewał przed tym spotkaniem. Duńczyk przekonywał o tym, że jeszcze przed meczem zdawał sobie sprawę z przewagi rywali w tej kwestii.
- Byliśmy dzisiaj zbyt nerwowi przy niektórych stałych fragmentach gry. Jest kilka wyjaśnień takiego stanu rzeczy. Pierwszy to jakość rywali w tej fazie gry. Wiedzieliśmy to widząc ich fizyczność, co dawało im przewagę przy pojedynkach. Myślę, że przetrwaliśmy te stałe fragmenty gry, ale powinniśmy być przy nich bardziej waleczni. Wciąż jednak konsekwentnie pracujemy nad tym aspektem i go poprawiamy. Dziś był on dla nas szczególnie trudny, ponieważ Zagłębie było dość silne w tym elemencie gry - doceniał rywali trener Niels Frederiksen.
Lechici muszą wyciągnąć wnioski z piątkowego spotkania
Mecz z Zagłębiem Lubin dość mocno uwypuklił słabości Lecha Poznań, które ujawniają się szczególnie w trakcie gry z rywalami, preferującymi nisko ustawiony blok defensywny. Kolejorz pokazywał, że ma problemy z grą przeciwko takim ekipom sezon temu i również w tegorocznych rozgrywkach niewiele się pod tym względem zmienia. Filip Jagiełło mówił po spotkaniu, że gra przeciwko takim zespołom jest znacznie trudniejsza niż przeciwko tym, preferujących otwartą piłkę.Teraz jednak Kolejorza czekają tygodniowe przygotowania przed wyjazdem do Niecieczy. Zespół z pewnością liczy na to, że w starciu z Termaliką będzie miał więcej dogodnych okazji strzeleckich, by zapewnić sobie trzy punkty.
- Nie pierwszy raz przyjeżdża tutaj drużyna i broni się całym zespołem. Na pewno ciężej się gra przeciwko takiej drużynie niż przeciwko zespołowi, który wychodzi wyżej i tym samym zwiększa nam przestrzeń. Dziś Zagłębie było lepsze, a my musimy rozegrać mecz wyjazdowy i zdobyć trzy punkty - mówił po spotkaniu Filip Jagiełło.
Komentarze (0)