Liczne transfery latem nie rozwiązały problemów Lecha
Działacze Lecha Poznań zrobili wszystko, co w ich mocy, aby możliwie, jak najlepiej przygotować klub na walkę na w sumie trzech frontach. Niestety część z nowych nabytków jak dotąd nie potrafi sprostać oczekiwaniom. Następca Afonso Sousy - Pablo Rodriguez - częściej zasiada na ławce rezerowych i nie przekonuje kibiców swoją formą. Ponadto niepewnie na boisku wygląda także Yannick Agnero, który przychodził do mistrza Polski za rekordową kwotę 2,3 miliona euro.Prawdziwym problemem okazują się jednak kontuzje, a w szczególności ta, z którą zmaga się Radosław Murawski. Lider środka pola pozostaje poza grą od kwietniowego starcia z Radomiakiem, a jego sytuacja w ostatnich dniach tylko się pogorszyła. Uraz pomocnika się odnowił w związku z czym zawodnik został wyłączony z gry do końca roku. Przypomnijmy tylko, że jeszcze niedawno przekonywano, że piłkarz do dyspozycji Nielsa Frederiksena wróci po wrześniowej przerwie reprezentacyjnej.
Sytuacja Radosława Murawskiego zmusi Lecha do działania na rynku?
Sytuacja Murawskiego skłania do refleksji w kwestii zimowego okna transferowego i sprowadzenia solidnego zastępstwa za wychowanka Piasta Gliwice. Oczywiście, wciąż do dyspozycji trenera jest Timothy Ouma, który łapie coraz lepszą formę, ale Kenijczyk jest tylko wypożyczony, co nie rozwiązuje pełni problemów Lecha Poznań na przyszłość. Były piłkarz Slavii Praga będzie potrzebował jakościowej konkurencji, aby mistrzowie Polski mieli większe szanse na regularne zwycięstwa na kilku frontach na wiosnę.Sam powrót Radosława Murawskiego nie rozwiąże problemów Kolejorza w środku pola, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Piłkarz w oficjalnym meczu ostatni raz zagrał pod koniec kwietnia i jego powrót do formy może w związku z tym potrwać. Dodatkowo nie wiadomo, czy sam zawodnik będzie w stanie nawiązać do świetnych występów sprzed kontuzji, co również stawia włodarzy Lecha Poznań w obliczu wyzwania poszukiwań pewnego punktu drużyny na pozycji "szóstki".
Oprócz Timothy'ego Oumy próżno szukać tak dobrego zawodnika w destrukcji, gdy mówimy o obecnych środkowych pomocnikach Lecha Poznań. Kenijczyk w ostatnim meczu z GKS-em Katowice odnotował po dwa przechwyty i udane odbiory piłki. Ponadto celność jego zagrań wyniosła aż 83%. Wcześniej, przeciwko Rapidowi Wiedeń, Ouma miał cztery przechwyty oraz dwie interwencje wślizgiem. Tak właśnie powinien grać następca Radosława Murawskiego i piłkarz, którego na stałe w destrukcji potrzebuje Niels Frederiksen.
Komentarze (0)