Niemrawa pierwsza połowa Lecha Poznań
Drużyna GKS-u Katowice od początku spotkania dawała Lechowi sporo przestrzeni w ataku. Skupiła się na głębokiej defensywie i zabezpieczaniu środkowej części pola karnego. Z tego powodu przyjezdni próbowali zagrażać swoim przeciwnikom głównie po dośrodkowaniach ze skrzydeł. Na nieszczęście dla Lecha, Mikael Ishakowi brakowało szczęścia pod bramką Dawida Kudły.Tego samego nie można było powiedzieć o GKS-ie Katowice. Gospodarze trafili do siatki w pierwszej dogodnej okazji. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, Bartosza Mrozka w 14. minucie zaskoczył Oskar Repka, który zdobył trzeciego gola w trzecim meczu z rzędu. Podkreślił w ten sposób swoją świetną formę szczególnie, że sytuacja strzelecka w tamtym momencie była bardzo trudna.
Pod koniec pierwszej połowy GKS Katowice niemal całkowicie zamknął swoich rywali na ich połowie. Podopieczni Nielsa Frederiksena łatwo tracili piłki i nie potrafili kontrolować gry. Obrony gospodarzy nie łamał nawet agresywny pressing gości. Ostatecznie jednak Dawida Kudłę w końcu zdołał pokonać Patrik Walemark dzięki inteligentnemu uderzeniu zza pola karnego.
Lech z comebackiem i tylko jednym punktem
Lech Poznań po przerwie nadal wysoko podchodził do swoich przeciwników w pressingu czyhając na ich błąd w rozegraniu. GKS Katowice był jednak zdyscyplinowany i nie pozwalał sobie na łatwe straty. Gospodarzy również potrafili skutecznie przycisnąć Niebiesko-Białych, co najlepiej pokazali w 59. minucie. Podopieczni trenera Góraka wymusili błąd na Gurgulu, którego niecelne zagranie pod polem karnym poskutkowało golem Bartosza Nowaka.To dało "Gieksie" wiatr w żagle. Podopieczni Rafała Góraka z minuty na minutę grali coraz bardziej agresywnie i przede wszystkim odważnie. Lechitom brakowało kreatywności w ofensywie: Mikael Ishak był całkowicie zamknięty przez stoperów gospodarzy, a ciągłe wrzutki na jego głowę kończyły się stratami. Po zejściu Walemarka zabrakło kogoś, kto indywidualnie potrafił odmienić przebieg meczu dla Lecha.
Ostatecznie ciągłe dośrodkowania w pole karne Dawida Kudły w końcu popłaciły golem wyrównającym. Po jednym z nich w 77. minucie Antonio Milić i Mario Gonzalez w kuriozalny sposób zaskoczyli golkipera "Gieksy". Milić uderzył piłkę głową w swojego kompana, a rykoszet zupełnie zaskoczył Kudłę. Lech w niesamowitych okolicznościach wrócił do gry na kwadrans przed końcem, ale gospodarze nie odpuszczali w końcówce.
Determinacja katowiczan nie pozwoliła Niebiesko-Białym na coś więcej niż remis w niedzielnym spotkaniu. Pomimo tego, że Kornel Lisman próbował na różne sposoby zaskakiwać w ostatnich minutach Dawida Kudłę, zabrakło mu szczypty geniuszu, którą do gry wnosił chociażby Patrik Walemark.
Oceny zawodników Lecha Poznań po meczu z GKS-em Katowice:
- Bartosz Mrozek - 5
- Joel Pereira - 8
- Wojciech Mońka - 6
- Antonio Milić - 7
- Michał Gurgul - 5
- Antoni Kozubal - 7
- Dino Hotić - 7
- Ali Gholizadeh - 6
- Afonso Sousa - 5
- Patrik Walemark - 7
- Mikael Ishak - 5
Rezerwowi:
- Kornel Lisman 6 (wszedł w 60. minucie)
- Rasmus Carstensen 5 (wszedł w 69. minucie)
- Mario Gonzalez 6 (wszedł w 69. minucie)
- Alex Douglas 5 (wszedł w 69. minucie)
- Bryan Fiabema (wszedł w 85. minucie) - grał za krótko, żeby ocenić
GKS Katowice - Lech Poznań 2:2 (1:1)
Bramki: Repka 14., Nowak 59. - GKS, Walemark 43., 76. Gonzalez - LechGKS: Kudła - Czerwiński, Jędrych, Kuusk - Wasielewski, Repka, Kowalczyk, Galan (74. Rogala) - Błąd (86. Drachal), Mak (86. Zrelak), Nowak
Lech: Mrozek - Gurgul (69. Carstensen), Milić, Mońka (69. Douglas), Pereira - Walemark (60. Lisman), Kozubal, Hotić (70. Gonzalez), Gholizadeh (85. Fiabema) - Sousa - Ishak
Kartki: Jędrych 49., 58. Wasielewski - GKS - 33. Walemark, 90. Milić - Lech
Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń)
Komentarze (0)