Sytuacja, o której mowa, miała miejsce w 33. minucie spotkania. Ali Gholizadeh wypuścił wówczas podaniem prostopadłym za plecy obrońców gospodarzy Patrika Walemarka, a Szwed opanował piłkę i z impetem wpadł w pole karne. 23-letni skrzydłowy miał dwie opcje - mógł oddać strzał w kierunku bramki strzeżonej przez Dawida Kudłę, bądź podać do wbiegającego na czystą pozycję Mikaela Ishaka. Do Walemarka szybko doskoczył jednak defensor GieKSy, Arkadiusz Jędrych, a były zawodnik Feyenoordu przewrócił się, tracąc kontakt z podłożem.
Sędzia prowadzący niedzielne spotkanie, Bartosz Frankowski, nie tylko nie wskazał na "wapno", ale uznał, że zawodnik Kolejorza symulował, pokazując mu w związku z tym żółty kartonik. Nawet jeśli kontakt pomiędzy stopą Jędrycha a nogą Walemarka był zbyt delikatny, by pokusić się o podyktowanie rzutu karnego, powtórki wykazały, że faktycznie miał on miejsce.
Żółty kartonik, który ujrzał w starciu z zespołem z Katowic 23-letni skrzydłowy Lecha, był jego czwartym w obecnych rozgrywkach. Co za tym idzie, na chwilę obecną wyklucza on Walemarka z udziału w starciu z Piastem Gliwice. W obliczu niepewnej sytuacji zdrowotnej Daniela Hakansa, istnieje spore prawdopodonieństwo, że jedyną opcją na pozycji lewego skrzydłowego będzie młodziutki Kornel Lisman.
Kolejorz nie zamierza jednak składać broni w sprawie decyzji sędziego Frankowskiego. Klub poinformował o tym, że złożył oficjalne odwołanie do Komisji Ligi Ekstraklasy SA. Na decyzję rozstrzygającą trzeba będzie poczekać najpóźniej do piątku, 23 maja.
Komentarze (0)