Alex Douglas trafił do Lecha Poznań 9 lipca. Środkowy obrońca był pierwszym piłkarzem ściągniętym przez Kolejorza w letnim okienku transferowym. Ruch ten wywołał niemałe zdziwienie wśród kibiców. W Poznaniu brakowało przecież głębi na skrzydłach i w środku pola, a do klubu trafił środkowy obrońca, których w zespole Nielsa Frederiksena było już pięciu.
CV Douglasa nie powalało - przed przybyciem do Lecha reprezentował barwy beniaminka szwedzkiej ekstraklasy, Vasteras SK, który zajmował... ostatnie miejsce w ligowej tabeli. Kolejorz zapłacił za 23-latka około 350 tysięcy euro. Pochodzący ze Szwecji stoper podpisał z Lechem 3-letni kontrakt, z opcją przedłużenia umowy o kolejne 12 miesięcy.
- Jestem zawodnikiem, który dobrze radzi sobie z piłką przy nodze. Lubię twardy styl gry. Wiem, że Lech ma duży stadion, wielu kibiców i czuć w mieście atmosferę klubu. Teraz chcę jak najszybciej zaaklimatyzować się w drużynie i walczyć z nią o trofea - mówił Douglas po przybyciu do Poznania.
Szansę debiutu 23-latek otrzymał szybko, bo już w 1. kolejce nowego sezonu PKO BP Ekstraklasy, w domowym meczu z Górnikiem Zabrze. Można z całą pewnością stwierdzić, że był to debiut niemal idealny. Douglas znakomicie wyprowadzał piłkę i był niezwykle pewny w defensywie. Dość powiedzieć, że napastnik Górnika, Aleksander Buksa, był na tyle bezradny, że został zmieniony w przerwie meczu.
Szwed utrzymywał świetną dyspozycję także w kolejnych tygodniach, tworząc znakomity duet z Antonio Miliciem. Jego dobra gra nie umknęła uwadze selekcjonera reprezentacji Szwecji, który powołał go na wrześniowe i październikowe zgrupowania.
Na drugim z nich, w meczu Ligi Narodów przeciwko Estonii, Douglas nabawił się kontuzji, która wykluczyła go z gry w spotkaniach z Cracovią i Radomiakiem. Kiedy wrócił do pełni sprawności, szybko przyplątał mu się kolejny, poważniejszy uraz. W końcówce meczu z Legią 23-latek doznał kontuzji kolana, która wykluczyła go z gry do końca roku.
Łącznie Szwed wystąpił jesienią w 13 ligowych spotkaniach. Dał się poznać kibicom jako obrońca dysponujący niesamowitą szybkością i łatwością w wygrywaniu pojedynków, będąc jednocześnie graczem bardzo silnym fizycznie. Radził sobie z najlepszymi napastnikami w lidze, takimi jak Ilya Shkurin czy Efthymios Koulouris.
Kiedy Douglas był zdrowy, był jednym z zawodników, od których Niels Frederiksen zaczynał ustalanie wyjściowej jedenastki. Można się zatem spodziewać, że wiosną również będzie on niezwykle istotnym elementem aktualnego lidera PKO BP Ekstraklasy.
Komentarze (0)