reklama

Łukasz Kubzdyl: Krzyk może zadziałać raz

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: fot. FB Polonia Środa Wielkopolska Kobiety

Łukasz Kubzdyl: Krzyk może zadziałać raz - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
9
zdjęć

Łukasz Kubzdyl, nowy trener kobiecej drużyny Polonii Środa Wielkopolska | foto fot. FB Polonia Środa Wielkopolska Kobiety

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Piłka nożna Łukasz Kubzdyl to nowy trener kobiecej drużyny Polonii Środa Wielkopolska. Przez 18 lat pracował w futbolu dziecięcym i młodzieżowym, w różnych kategoriach wiekowych. Najdłużej – 12 lat w Liderze Swarzędz. W piłce seniorskiej trenował wielkopolskie zespoły na szczeblu 4 ligi (Huragan Pobiedziska czy SKP Słupca), ale też 5 ligi (Sparta Oborniki, Warta Śrem, czy Piast Kobylnica). W seniorskiej piłce grał w Warcie Poznań, Turze Turek, 1920 Mosina, TPS Winogrady i Unii Swarzędz. Michałowi Bondyrze opowiada o swoim pierwszym doświadczeniu z piłką kobiecą, o tym, co jest trudniejsze: trenowanie seniorów po pracy czy szkolenie dzieci, z jakich perełek, przy których był, wyrośli dziś piłkarze i o tym komu kibicuje: Warcie czy Lechowi?
reklama

Michał Bondyra: Długo się Pan zastanawiał nad przyjęciem propozycji pracy trenerskiej z… kobietami?
Łukasz Kubzdyl, trener kobiecej Polonii Środa Wielkopolska: Wszystko zadziało się ekspresowo. Jedno spotkanie z działaczami. Chwila zastanowienia. Niby piłka jest ta sama, ale praca z kobietami jednak inna, ale postanowiłem podjąć się tego nowego wyzwania.

Kobiety i mężczyźni w swojej naturze mocno się różnią. Pewnie tu nie przejdą grube żołnierskie słowa w szatni?
Wszystko zależy od charakteru, nie od płci. Nie jestem zwolennikiem głaskania i ciągłego chwalenia. Do każdego zawodnika czy zawodniczki trzeba jednak podejść indywidualnie, tak żeby ten przekaz dotarł. Ale od razu powiem, że nie jestem zwolennikiem krzyków w szatni. Wolę spokojnie wyjaśnić, porozmawiać. Krzyk może zadziałać raz, może dwa razy, ale na dłuższą metę we współczesnym futbolu się nie sprawdza. Konkretna rozmowa trafia lepiej. 

Trener musi być też psychologiem.
Idziemy w tę stronę, że trener musi być odpowiedzialny nie tylko za sprawy sportowe, ale też mentalne. W indywidualnym sporcie jest z tym łatwiej, często zresztą, jak pokazuje przykład Igi Świątek, sportowcy mają prócz trenerów swoich psychologów. W piłce rolę psychologów spełniają trenerzy. Ale nie jest to dla mnie jakaś nowość, bo na studiach na poznańskiej AWF były zajęcia z psychologii. Psychologia była też podczas kursów czy konferencji trenerskich. Coraz więcej się w tej tematyce dzieje. 

W połowie lipca rozpoczął Pan z dziewczynami z Polonii zgrupowanie. Jak ono przebiegało i co podczas jego trwania Pana zaskoczyło? 
Zaskoczyła im plus na pewno frekwencja, podejście i zaangażowanie moich zawodniczek. Zgrupowanie przebiegło sprawnie, dziewczęta przyjeżdżały na dwa treningi, odbyło się też spotkanie z dietetykiem i psychologiem a zostało zakończone grą kontrolną z drugoligową Ostrovią Ostrów (wygrany 4:2 przyp. MB).

Po tych kilku tygodniach dotknął Pan piłki kobiecej, jak bardzo różni się ona od tej męskiej?
Jest inaczej w wielu kwestiach, ale praca nad aspektami piłkarskimi jest taka sama u kobiet i u mężczyzn i na tym się skupiam. 

Polonia zeszły sezon w 1 lidze zakończyła na 5 miejscu… 7 punktów za Lechem Poznań. Z kobiecym Kolejorzem dziewczyny grały dwa mecze, jeden wygrały wysoko, drugi przegrały. Czy mecze z takimi firmami, jak Lech wyzwalają dodatkową adrenalinę?
Zarówno u mnie, jak i u dziewczyn zapewne tak. Choć jest ona większa w męskiej piłce. Na pewno gra na stadionie przy ulicy Bułgarskiej to wielkie przeżycie. Pamiętajmy jednak, że Polonia na poziomie 1 ligi gra dłużej niż Lech.
Poza tym to są derby Wielkopolski, a te są zawsze wyjątkowe. W tym sezonie będzie ich więcej, bo do 1 ligi spadł Medyk Konin, a to duża firma w futbolu kobiecym. 

To prawda, przecież Medyk to 4-krotny mistrz Polski! 
Mecze z nim, podobnie jak z Lechem, to będą trudne wyzwania, ale ja cieszę, że będziemy mogli się na tle takich zespołów sprawdzić. 

Czy przed sezonem działacze Polonii postawili przed Panem jakiś konkretny cel?
Naszym celem będzie awans. Zobaczymy co się wydarzy po pierwszej rundzie. Czy ten cel będziemy w stanie zrealizować już teraz, czy dopiero w kolejnych sezonach. Jedno jest pewne: w każdym meczu gramy o trzy punkty i nie mam mowy o kalkulowaniu.

Głównymi rywalami do awansu do kobiecej ekstraklasy będzie właśnie Lech i Medyk?
Lech o awans do ekstraklasy walczył już w zeszłym sezonie, więc teraz pewnie też tak będzie. Co do Medyka, to nie wiem jakie plany ma ten klub po spadku. Na pewno do tego grona będzie trzeba zaliczyć Legionistki, Ślężę czy innego spadkowicza UJ Kraków.
My chcemy robić swoją robotę, co ma nam dawać w efekcie 3 punkty w każdym meczu. Chodzi o to, żeby w walce o awans nie być samym dla siebie największym rywalem. 

Przez 18 lat szkolił Pan dzieciaki i seniorów. Kogo trudniej się trenuje?
Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Wszystko zależy od tego w jakim wieku są dzieciaki, czy mówimy np. o skrzatach czy żakach czy o starszych rocznikach. Dla skrzatów gra to czysta frajda. Trenują, bo kochają piłkę. Traktują trenera jak guru. Nasza w tym rola, by dobrze do nich trafić z przekazem.
Czym dziecko starsze, tym jest inna motywacja. Na koniec podstawówki, początek szkoły średniej zmieniają się dla tych chłopaków priorytety. Pojawiają się inne czynniki zewnętrzne, które wybijają ich z rytmu. Takich chłopców ciężej zmotywować, żeby trenowali tak intensywnie, jak dotychczas. 
Co do treningu z seniorami, to znów jest kilka zmiennych. Wszystko zależy od tego, w jakiej lidze gramy, o jakie cele, czy jest to pasja po pracy, czy praca zarobkowa. Ważne są tu też finanse. 
Jedno w piłce dziecięcej i seniorskiej jest takie same: trzeba dobrać odpowiednie narzędzia i środki, żeby zrealizować odpowiedni cel.

Seniorów, którzy przychodzą po ośmiogodzinnym dniu pracy na trening ciężko zmotywować do ciężkiego treningu?
Skoro po pracy przychodzą na trening, to z ich motywacją jest bardzo dobrze. Ciężki trening po pracy czy zajęciach na uczelni dla młodych mężczyzn nie jest wyzwaniem. Co innego dla starszych zawodników, którzy pracują już od wielu lat. Trzeba dla nich dobrać odpowiednio obciążenia, wymagania też muszą być inne niż te, które mam względem młodych. Tu znowu wracamy do psychologii. Ważne są rozmowy, żeby grupa miała świadomość wspólnego celu i tego, że trening, który proponuję, da im korzyści nie tylko jako zespołowi, ale też indywidualne. 
Muszę przyznać, że przez te lata nigdy nie miałem problemu z frekwencją na treningach, niezależnie od osiąganych przez nas wyników, więc moja praca się broniła. 

Wróćmy do młodszych adeptów. Pracował Pan z nimi przez wiele lat, aż 12 lat w Swarzędzu w drużynie Lidera. Piłkarskie perełki zapewne też się wtedy pojawiały…
Kiedyś jeżdżąc z rocznikiem 2003 braliśmy udział w silnie obsadzonych turniejach w Polsce i zagranicą. Miło wspominam szczególnie zawody w Uniejowie, gdzie jako Lider graliśmy z najlepszymi akademiami w Polsce. Przyjeżdżały tam też zespoły zagraniczne. Po takim turnieju można było zapisać 2-3 nazwiska. Ale tu uwaga: to są dzieci 8, 10,12 –letnie i to, czy będzie z tego za 10 lat świetny piłkarz zależy od wielu czynników. 

Pytam o tych, którzy rokowali, a dziś są piłkarzami.
Swego czasu byłem na stażu trenerskim u trenera Bartłomieja Zalewskiego w kadrze U16. Był tam taki chłopak, który przewyższał pod wieloma względami rówieśników, przynajmniej w moich oczach. Dziś Sebastian Szymański, bo o nim mówię, jest reprezentantem Polski, graczem Fenerbahce, o którym mówi się w kontekście Tottenhamu. 
Drugim takim chłopakiem jest syn Piotra Mosóra – Ariel. Dziś gracz Piasta, który też ma papiery na bardzo dobre granie. 

Z Pana Lidera, któryś z chłopaków zrobił karierę piłkarską?
Dwóch chłopaków z Lidera podpisało kontrakty z Wartą Poznań i z Piastem Gliwice. Obaj niestety nie przebili się do pierwszych zespołów. 

Czy widzi Pan jakąś różnicę między dzieciakami sprzed 10 lat, a tymi dziś?
Dziś jest więcej dzieci chętnych do gry w piłkę, ale z jakością piłkarską jest jednak gorzej niż dziesięć lat temu. Mam nadzieję, że to zacznie się zmieniać, bo na rynek wchodzi wielu młodych trenerów po kursach PZPN z wiedzą i z odpowiednim podejściem do dzieci.

Czy ten spadek jakość to także pokłosie tego, co dzieje się na lekcjach wychowania fizycznego. Wiele dzieci nie chce ćwiczyć, a ci, którzy ćwiczą, mają dużo słabsze wyniki w stosunku do rówieśników sprzed 10 czy 20 lat.
Sam jestem nauczycielem wychowania fizycznego i dostrzegam ten problem. Wybitne jednostki zawsze będą ponadprzeciętnie sprawne, ale faktycznie średnia sprawność dzieci jest słabsza.
Tu ważna jest regularność w treningu. Nawet jeśli dziecko nie będzie sportowcem, to będzie ten czas spędzało w ruchu, a nie przed smartfonem. 
Ta regularność sprawia, że wyniki ogólne się poprawiają. Do tego jest też gdzie trenować, bo mamy coraz więcej pełnowymiarowych orlików, ze sztuczną nawierzchnią i oświetleniem, przez co nie trzeba zimą trenować w hali, a na dworze. Rodzice na początku bardzo sceptycznie podchodzą do takich treningów. Z czasem są zadowoleni, bo ich dziecko mniej choruje, jest zahartowane. 

Pan nie tylko jest trenerem, ale swego czasu grał Pan zawodowo w piłkę, m. in. w poznańskiej Warcie.
Zawodowym graniem bym tego nie nazywał (śmiech). Jako zawodnik drużyn juniorskich szybko zostałem włączony do pierwszego zespołu Warty. Przez dwa-trzy sezony pojeździłem z fajnymi zawodnikami na mecze w różne miejsca Polski. Warta była wtedy na poziomie III ligi. Z tego co pamiętam, zawsze była w tym klubie super atmosfera, grali też dobrzy zawodnicy m. in. wypożyczeni z Lecha.
Ostatnio, gdy na zaproszenie kolegi byłem na derbach Warty z Lechem miło było się przywitać z zawodnikami i trenerami, z którymi współpracowaliśmy wtedy, a z którymi mam wciąż dobry kontakt.

Na derbach był Pan w sektorze Warty, więc serce ma Pan wciąż zielone.
Grałem we Warcie, ale jeszcze jako junior Warty chodziłem też na mecze Lecha. Moje sympatie do dziś się nie zmieniły i kibicuje zarówno Warcie jak i Lechowi.

fot. FB Łukasza Kubzdyla i FB Polonia Środa Wielkopolska Kobiety

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama