Niels Frederiksen już w pierwszym sezonie pracy w Lechu Poznań mógł świętować mistrzostwo Polski, wywalczone po niezwykle wyrównanej rywalizacji, która trwała do ostatniej kolejki. Sam fakt sięgnięcia po tytuł zasługuje na najwyższe uznanie - duński szkoleniowiec został bowiem pierwszym zagranicznym trenerem w historii Kolejorza, który poprowadził zespół do mistrzostwa w Ekstraklasie.
Po zdobyciu tytułu działacze Lecha zbudowali najdroższą kadrę w historii klubu, co naturalnie podniosło oczekiwania wobec drużyny. Jesienna runda nie przyniosła jednak pełnej stabilizacji i dominacji, jakiej wymagało się od zespołu. Kluczowym problemem okazały się liczne kontuzje, które zaburzały ciągłość gry i uniemożliwiały wykorzystanie pełnego potencjału kadry.
- Tych wzlotów i upadków był jesienią zbyt dużo. Nie, żeby to było szokujące biorąc pod uwagę wspomniane wcześniej okoliczności o różnym charakterze, ale mam nadzieję, że wiosną będziemy w stanie unikać zbyt dużych wahań formy. Najważniejsze, żeby kontynuować obrany kierunek pracy, bo zawsze potrzeba czasu, by rozwinąć zespół - powiedział trener Niels Frederiksen na oficjalnej stronie Lecha Poznań.
Lech zbyt mocno skupił się na ataku
Po rundzie jesiennej Lech zajmuje ósme miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy i traci cztery punkty do lidera - Wisły Płock. To wynik przyzwoity, chociaż tabela pozostaje bardzo spłaszczona, a różnice punktowe są niewielkie.
Na pozostałych frontach Kolejorz zrealizował założone cele. W europejskich pucharach awansował do fazy pucharowej Ligi Konferencji i wiosną zagra w 1/16 finału. W Pucharze Polski natomiast wyeliminował Gryf Słupsk, a po zwycięstwie nad Piastem Gliwice awansował do ćwierćfinału, w którym zmierzy się z Górnikiem Zabrze.
Na jesień mieliśmy postawione trzy główne cele: zakwalifikować się do ćwierćfinału Pucharu Polski, zapewnić sobie miejsce w fazie zasadniczej europejskich rozgrywek i następnie awansować w nich do fazy pucharowej na wiosnę, a także pozostać w wyścigu o mistrzostwo Polski. Oczywiście, zaliczyliśmy w lidze zbyt dużo remisów, tych punktów mogliśmy zdobyć o kilka więcej, musimy być więc wobec siebie krytyczni biorąc pod uwagę zbyt niską liczbę zwycięstw na tym froncie. Finalnie jednak mamy poczucie, że pozostajemy w ekstraklasie blisko miejsca, na którym chcemy być na koniec rozgrywek, różnice punktowe nie są znaczące – powiedział trener Niels Frederiksen w rozmowie z Adrianem Gałuszką.
Lech punktował w Ekstraklasie ze średnią 1,52 punktu na mecz, odnosząc sześć zwycięstw, osiem razy remisując i trzykrotnie przegrywając. Wyraźna zadyszka przyszła po październikowej przerwie reprezentacyjnej. W krótkim czasie Kolejorz zanotował serię spotkań bez zwycięstwa, w tym remisy z Pogonią Szczecin i Legią Warszawa, porażki w Lidze Konferencji oraz ligową przegraną z Arką Gdynia. Sam szkoleniowiec przyznał, że jednym z głównych problemów zespołu była zbyt duża liczba straconych bramek.
- Do najbardziej istotnych należą wnioski odnośnie odpowiedniego rotowania zawodnikami i utrzymywania ich pod prądem w trakcie rundy, w której przychodzi ci rozegrać tak dużą liczbę meczów. Muszę być jednak szczery i przyznać, że nie można wymieniać ze spotkania na spotkanie praktycznie całej drużyny, tak jak to miało miejsce w przypadku naszego spotkania na Gibraltarze. (...) Skupialiśmy się pewnie zbyt mocno na tym, co bardziej wymagające, czyli naszej grze w ataku. Z tego wynikała za duża liczba traconych goli - zaznaczył Frederiksen.
Dobra postawa zespołu pod koniec rundy
Przełom nastąpił po listopadowej przerwie reprezentacyjnej. Lech nie przegrał żadnego spotkania do końca rundy i poprawił swoją grę na wszystkich trzech frontach. Jak podkreśla trener, był to efekt zmian mentalnych i większego skupienia na organizacji gry defensywnej.
- Naszą główną ambicją jest oczywiście sięgnięcie po mistrzostwo Polski oraz krajowy puchar. Stwierdzenie, że chcemy wygrać także Ligę Konferencji może być uznane za zbyt odważne, ale w tych rozgrywkach będziemy skupiać się na każdym kolejnym kroku. Teraz siłą rzeczy ten najbliższy stanowi więc awans do 1/8 finału na tym froncie. Niezależnie od losowania mamy ku temu wszelkie predyspozycje – dodał w rozmowie z rzecznikiem Lecha Poznań.
Frederiksen: "Moja przyszłość w Lechu pozostaje sprawą w pełni otwartą"
Kontrakt 55-letniego szkoleniowca obowiązuje do końca czerwca 2026 roku. Frederiksen odniósł się również do swojej przyszłości w Lechu Poznań.
– Współpracę z władzami klubu i dyrektorem sportowym mogę oceniać wyłącznie w superlatywach. (...) W piłce ciężko przewidzieć, co się wydarzy, to jej piękno na boisku i poza nim. Ja skupiam się teraz głównie na odpowiednich przygotowaniach do rundy wiosennej, bo jej pierwsze tygodnie będą niezwykle ważne, ale moja przyszłość w Lechu pozostaje oczywiście sprawą w pełni otwartą. – podsumował trener Kolejorza.
Komentarze (0)