Mecz kompletny w wykonaniu Delikata
Przed spotkaniem z Cracovią młodzieżowcy Lecha Poznań pozostawali w tym miejscu, co wcześniej i z tymi samymi celami. Piłkarze Kolejorza wciąż liczyli się w walce o mistrzostwo, będąc na czwartej lokacie, lecz nie mogli sobie pozwolić na potknięcie. Za ich plecami nieustannie znajdował się Śląsk Wrocław ze stratą dwóch punktów do Kolejorza. Lech jednak był niepokonany na wiosnę i przyjeżdżał do Krakowa w dobrych nastrojach mimo skromnych zwycięstw w poprzednich spotkaniach Centralnej Ligi Juniorów.Cracovia zaliczyła tylko jedną porażkę przy dwóch zwycięstwach w drugiej rundzie, ale nie można było jej lekceważyć. Piłkarze "Pasów" udowodnili, że potrafią zaskakiwać swoich przeciwników w końcówkach i odwracać trudne wyniki na swoją korzyść. Ich bilans meczów u siebie był niemalże idealnie zrównoważony, bowiem wygrali cztery spotkania, przegrywając pięć razy. Dodatkowo zwycięstwo z Lechem oddaliłoby ich od strefy spadkowej, do której "Pasy" traciły zaledwie cztery oczka.
Początek spotkania był daleki od idealnego w wykonaniu podopiecznych trenera Bartosza Bochińskiego. W 13. minucie meczu Szymon Królak pokonał bramkarza Kolejorza z rzutu karnego i tym samym rozpoczął dobry okres gry dla Cracovii. Gospodarze napędzali swoje akcje za pomocą długich, prostopadłych podań przecinających linie lechitów, ale mimo groźnych ataków defensywa gości stawała na wysokości zadania.
Kolejorz za swoją cierpliwość został nagrodzony... również rzutem karnym! W 26. minucie jedenastkę wykorzystał Karol Delikat i mecz rozpoczął się od nowa. Tym razem to Lech Poznań pokazał się z dobrej strony i po serii groźnych ataków Cracovii ostatecznie wyszedł na prowadzenie za sprawą gola do szatni na 2:1 autorstwa Eryka Śledzińskiego. Tam również istotną rolę odegrał Delikat, bowiem zaliczył asystę przy trafieniu kolegi.
Kryzys Cracovii nie minął także po przerwie. Minutę po wznowieniu gry lechici otrzymali jeszcze jedną jedenastkę, która zapewniła Karolowi Delikatowi strzelecki dublet w sobotnim spotkaniu. Wydawało się, że w tamtym momencie goście całkowicie zamknęli rywalizację, ale "Pasy" nie składały jeszcze broni. Ich ataki nic im jednak nie dały, a wręcz przeciwnie: Kolejorz pokarał ich golem na 4:1 po niesamowitym strzale Xaviera Korala zza pola karnego w 55. minucie gry. Piękne trafienie piłkarza Lecha było nie tylko zwieńczeniem fantastycznego występu drużyny Niebiesko-Białych, ale i... Karola Delikata! 16-latek odnotował wtedy dublet asyst. Tym samym odegrał on jedną z decydujących ról w każdej akcji bramkowej Kolejorza.
Niebiesko-Biali przejechali się po Cracovii i z wysokim morale mogą przystąpić do rywalizacji z ich nemezis - Wisłą Kraków. Wicelider rozgrywek będzie niepodważalnie trudniejszym przeciwnikiem od "Pasów", ale Kolejorz odzyska w starciu z "Białą Gwiazdą" przewagę własnego boiska. Początek tego emocjonującego starcia będzie miał miejsce 5 kwietnia o godzinie 11:00.
Gaśnie nadzieja na utrzymanie Warty
Strata Warty Poznań do chociażby przedostatniego miejsca w tabeli przed meczem ze Stalą Rzeszów wynosiła aż 11 punktów. Zespół z Grodziska Wielkopolskiego prezentował frustrujący bilans zaledwie dwóch zwycięstw z aż piętnastoma porażkami na koncie. Fani Zielonych mieli jednak prawo ufać w to, że przewaga własnego boiska w starciu z ekipą z Podkarpacia przechyli szalę na korzyść ich ulubieńców. Do końca sezonu pozostawało osiem kolejek i Warta musiała brać się do roboty, jeśli chciała utrzymać się w lidze.Stal Rzeszów również potrzebowała odbić się od strefy spadkowej. Traciła do niej zaledwie jedno oczko i czuła presję, by jak najszybciej wydostać się z trudnej sytuacji. Ostatni mecz wygrała 30 listopada poprzedniego roku, a w dotychczasowych czterech meczach drugiej rundy przegrywała trzy razy. Warta Poznań była idealnym przeciwnikiem pod przełamanie złej serii i awans na tymczasową, dziewiątą lokatę w Centralnej Lidze Juniorów.
Gra w Grodzisku Wielkopolskim zdawała się nie mieć przełożenia na poprawę gry Zielonych. Gospodarze dali sobie wbić pierwszego gola już w 20. minucie, a chwilę później przegrywali już 0:2. Przed przerwą Stal dołożyła jeszcze jedno trafienie i ostateczny rezultat zdawał się być już przesądzony.
Warcie Poznań nie pomogła nawet zmiana stron, bowiem raptem sześć minut po wznowieniu gry gospodarze przyjęli kolejny cios na 0:4. Zieloni jednak w końcu się odgryźli swoim oponentom po godzinie gry, zmniejszając straty do trzech bramek. Na sześć minut przed końcem zdołali jeszcze raz przybliżyć się do graczy Stali Rzeszów, ustalając wynik na 2:4, ale zabrakło im czasu, by wyrwać jakiekolwiek punkty z tego spotkania. Należy jednak odnotować, że Zieloni przeciwko swoim sobotnim przeciwnikom zdobyli dwie bramki w jednym meczu od... 31 października poprzedniego roku! Wtedy to wygrali mecz po raz ostatni. Na listę strzelców w sobotnie popołudnie wpisali się Michał Smoczyński i Kacper Ignatowicz.
Na przełamanie swojej fatalnej serii Warta Poznań poczeka do 5 kwietnia, kiedy to o 12:15 na wyjeździe podejmie szóstą w tabeli Escolę Varsovię. W obliczu niemocy piłkarzy Zielonych w ostatnich miesiącach pozornie wydaje się, że ten mecz może niewiele zmienić w kontekście układu sił na dnie tabeli Centralnej Ligi Juniorów. Po spotkaniu ze Stalą Rzeszów Warta nadal ma 11 oczek straty do Pogoni i Arki.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.