Hiszpański klub oburzony filmem Lecha Poznań
Nagranie, które miało być lekkim, humorystycznym spojrzeniem na warunki panujące w szatni Rayo Vallecano, szybko stało się viralem. Film opublikowany przez Lecha Poznań na platformie X (dawniej Twitter) obejrzano już ponad 2,5 miliona razy. Choć wielu kibiców potraktowało go jako ciekawostkę, w Madrycie reakcje były znacznie mniej entuzjastyczne.Prezes Rayo Vallecano, cytowany przez „Diario AS”, nie krył oburzenia:
- Uważam ten film za nikczemny, ponieważ nie tylko w piłce nożnej, ale i w życiu, kpienie i ośmieszanie, wyśmiewanie pokory czy ubóstwa innej osoby, w tym przypadku klubu sportowego, jest, z mojego punktu widzenia, przerażające.
Prezes Rayo uderza w Kolejorza
Szef madryckiego klubu podkreślił, że choć Estadio de Vallecas nie jest obiektem luksusowym, to spełnia wszystkie wymogi UEFA po przeprowadzonych w lecie modernizacjach.
- Mamy taki stadion, jaki mamy. Z pewnością nie jest to luksusowa szatnia jak Real Sociedad czy Real Madryt, ale jest godna szacunku. Pamiętam, jak przebierali się w niej Cristiano Ronaldo i Leo Messi i w ogóle nie narzekali. Nie sądzę, żeby którykolwiek piłkarz Lecha miał taki sam poziom umiejętności jak oni, więc uważam, że to arogancja, która nie powinna mieć miejsca.
Prezes Rayo dodał także kąśliwie:
- Możemy powiedzieć Lechowi Poznań, że nie mamy tyle szczęścia, co oni, skoro ich miasto, we współpracy z polskim rządem, zbudowało im stadion za 160 milionów euro.
Sypuła: „Nie miałem złych intencji. Przeprosiłem”
Fala krytyki ze strony hiszpańskich mediów, Prezesa Rayo i kibiców sprawiła, że do sprawy odniósł się autor nagrania. Maciej Sypuła opublikował w mediach społecznościowych oświadczenie, w którym wyraził żal z powodu nieporozumienia.
- Moim zamiarem nigdy nie było wyśmianie lub obrażenie naszych rywali. Podczas naszych wejść na żywo ze stadionu wiele razy podkreślałem, że naprawdę mi się on podoba, bo chociaż jest wiekowy, to ma charakter i piłkarską duszę, a atmosfera podczas wczorajszego spotkania to potwierdziła - napisał Sypuła.
Pracownik Lecha wyjaśnił, że jego celem było pokazanie specyfiki stadionu Rayo w podobny sposób, jak robi to przy okazji innych meczów.
- W nagraniu chciałem pokazać specyfikę miejsca, tak jak robimy to na każdym odwiedzanym stadionie, bo każdy ma swoje charakterystyczne i wyjątkowe elementy. Niestety, przyjąłem zdecydowanie zbyt swobodną i żartobliwą formę nagrania, i wiem, że to był błąd, który nie powinien się wydarzyć.
Sypuła poinformował również, że osobiście przeprosił przedstawicieli Rayo Vallecano, a przeprosiny zostały przyjęte.
Komentarze (0)