Po raz ostatni Lech triumfował w lidze w Mielcu ponad 40 lat temu. Dzisiejsze starcie ze słabo punktującą Stalówką wydawało się być idealną okazją ku temu, by przełamać złą serię wyjazdów na Podkarpacie i – jak się okazało – podopieczni Nielsa Frederiksena skorzystali z tej szansy.
Decydujące pięć minut
Lechici od samego początku narzucili rywalowi swój styl gry. Kilka minut po rozpoczęciu do siatki trafił Dino Hotić, jednak jego bramka nie została uznana z uwagi na wcześniejszy ofsajd innego z graczy Kolejorza.Zwykło się mawiać, że „co się odwlecze, to nie uciecze" i tak też było w tym przypadku. W 32. minucie Bośniak kropnął z rzutu wolnego, wpisując się na listę strzelców. Pięć minut później ładną akcją popisał się młodziutki Antoni Kozubal, który odnalazł podaniem Mikaela Ishaka, a szwedzki snajper potwierdził, że jest w wyśmienitej formie, strzelając swojego piątego gola w sezonie.
Po przerwie gospodarze częściej uwalniali się z pressingu Lecha, ale nie wynikało z tego nic konkretnego. Mający korzystny rezultat goście nie szukali na siłę kolejnych szans na zdobycie bramki i długimi momentami wiało nudą.
W ostatnich minutach z boiska za czerwoną kartkę wyleciał defensor Stali, Bert Esselink, a po chwili sędzia zakończył mecz.
Stal Mielec – Lech Poznań 0:2 (0:2)
Bramki: 32' Hotić, 37' Ishak
Niespodziewany lider
Po siedmiu rozegranych spotkaniach na szczycie tabeli PKO BP Ekstraklasy znalazł się poznański Lech. Konia z rzędem temu, kto obstawiał, że duński szkoleniowiec będzie w stanie w tak krótkim czasie odmienić postawę zespołu o 180 stopni.
(źródło: 90minut.pl)
Następny mecz poznaniacy zagrają u siebie z Jagiellonią Białystok. Początek spotkania zaplanowano na 14 września o godz. 20:15.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.