Trener Niels Frederiksen już na wstępie pomeczowej konferencji prasowej zwrócił uwagę na to, że ma zamiar pochwalić swoją drużynę za postawę w meczu przeciwko Wiśle Płock. Opiekun pierwszego zespołu Kolejorza podkreślał, jak bardzo docenia to, że mistrzowie Polski potrafili kontrolować mecz z jedną z najlepszych ekip PKO BP Ekstraklasy. Do pełni szczęścia zabrakło rzecz jasna tylko większej jakości na etapie finalizacji akcji.
- Prawdopodobnie część z was spodziewa się tego, że jestem niesamowicie rozczarowany z powodu tego, jakim wynikiem zakończył się ten mecz. Tak jednak nie będzie. Zagraliśmy pod wieloma względami dobrze i zdyscyplinowanie w tym trudnym, wyjazdowym meczu. W pełni grę i uniknęliśmy faz przejściowych Wisły Płock. Oczywiście, zabrakło nam jakości przy wykończeniu naszych sytuacji. Było to spowodowane tym, że nie byliśmy w stanie wykreować sobie jednej lub dwóch dużych okazji bramkowych - informował duński trener.
Niels Frederiksen docenił również jakość swoich przeciwników. Podkreślał on, że wyglądają bardzo dobrze w tym sezonie na własnym terenie, a zatem tym bardziej należy docenić zdobyty punkt. Kolejorz ma jednak nad czym pracować w kontekście przebiegu swoich akcji ofensywnych i jakości w rozegraniu pod bramką rywali. Częste próby dośrodkowań czy strzałów z dystansu zdecydowanie nie wystarczyły do zwycięstwa w takich warunkach. Mistrzowie Polski mieli jednak kilka świetnych okazji, by dać kibicom chociaż jedną bramkę w tym meczu.
- Musimy pamiętać, że graliśmy przeciwko drużynie, która broni bardzo dobrze. Do tej pory stracili tylko jedenaście goli w lidze w tym sezonie. Na własnym terenie wygrywali sześć razy, odnosząc tylko jeden remis i jedną porażkę. Wyzwanie nie było zatem łatwe. Mam wrażenie, że dzisiaj w naszej grze wszystko wyglądało tak, jakbyśmy chcieli oprócz tego aspektu wykreowania jednej, dwóch dużych szans, by przechylić szalę zwycięstwa na naszą korzyść - podkreślał Niels Frederiksen
Zdecydowanie mniej pozytywnie względem całego starcia wypowiedział się Mateusz Skrzypczak. Stoper Kolejorza nie krył swojego rozczarowania w ocenie przebiegu spotkania, w którym Lech dominował, ale nie zdołał sobie zapewnić kompletu punktów. Były zawodnik Jagiellonii Białystok docenił jednak postawę swojego zespołu w defensywie, zwracając uwagę na to, że Wisła Płock nie zdołała zaskoczyć Kolejorza po fazie przejściowej. To właśnie ten element w poprzednim sezonie był piętą achillesową mistrzów Polski.
- Nie jesteśmy zadowoleni z tego punktu, bo przyjechaliśmy tutaj po zwycięstwo. Biliśmy głową w mur, Wisła była ustawiona bardzo nisko i wiedzieliśmy, że trudno będzie o sytuacje. Musieliśmy być też uważni, ponieważ rywale chcieli wykorzystać kontry. Staraliśmy się dostarczać piłkę w pole karne, zamykaliśmy ich, ale mało było dzisiaj tych klarownych sytuacji - podzielił się swoimi spostrzeżeniami Mateusz Skrzypczak.
Lech Poznań po meczu z Wisłą Płock nie ma wiele czasu na odpoczynek. Już w najbliższą środę 3 grudnia rozegra kolejny wyjazdowy mecz tym razem z Piastem Gliwice w ramach 1/8 finału Pucharu Polski. Początek spotkania już o godzinie 20:30.
Komentarze (0)