"Chcemy futbolu, a nie pokazu fajerwerów i stwarzania niebezpieczeństwa na stadionach" - grzmiał komentator transmisji meczu Betclic 1. Ligi pomiędzy Wartą Poznań a ŁKS-em, a piłkarze obu drużyn bezradnie rozkładali ręce. Arbiter około 25. minuty spotkania musiał przerwać mecz z powodu palących się na murawie rac. Rzucili je pseudokibice ŁKS-u. Gdy tylko zezwolił na wznowienie gry, pseudokibice z Łodzi ponownie wrzucili na murawę kilkadziesiąt rac. I taka sytuacja powtórzyła się dwukrotnie, dlatego w 30. minucie sędzia Radosław Przybył nakazał drużynom zejście do szatni.
Ciężka sprawa, bo wszystkie kary nakładane są na kibiców są tak naprawdę martwe. Nie jest to łatwe, skoro kibice przyjeżdżają tutaj tylko po to, by przerwać spotkanie na 20 minut. Delegat rozmawiał z sędziami i zapowiedział, że jeśli raz taka sytuacja się w tym meczu zdarzy, to arbiter nie pozwoli już na kontynuację gry i ostatecznie przerwie spotkanie
- powiedział w rozmowie z TVP Sport Dawid Frąckowiak, dyrektor sportowy Warty Poznań.
Grę wznowiono po ponad 20 minutach przerwy. Murawa pod bramką ŁKS-u wygląda fatalnie. Jest wiele wypalonych, czarnych miejsc.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.