Rozczarowujący epizod we Włoszech
Jego ostatnie lata kariery były przeplatane pobytami we wspomnianym Rosenborgu, a także w Sassuolo. Początkowo został wypożyczony tylko na pół roku do włoskiego klubu, ale jego władze zdecydowały się na wykup skrzydłowego za aż 3 miliony euro w 2022 roku. Zapłacono za niego mimo, iż jego wkład w grę "Neroverdich" był bliski zeru. Wystąpił on w sześciu spotkaniach z szesnastu możliwych, a ponadto w żadnym z nich nie przekroczył pół godziny gry. Było to tym bardziej rozczarowujące, że wcześniej potrafił strzelać i asystować w kwalifikacjach do Ligi Konferencji.Serie A nie udało mu się zawojować także po transferze definsywnym. W swoim pierwszym, pełnym sezonie w kampanii 2022/23 wystąpił, co prawda w 19 spotkaniach, ale częściej były to epizody w końcówkach spotkań po wejściach z ławki. W zaledwie czterech starciach zbliżył się do godziny spędzonej na boisku. Należy jednak zauważyć, że wreszcie udało mu się odnotować chociaż dwie asysty.
Jego sytuacja nie poprawiła się także w kolejnym sezonie, kiedy to całkowicie stracił uznanie trenera. Zagrał w 11 meczach i tylko dwa razy spędził na boisku nieznacznie więcej niż pół godziny. Ponadto nie odnotował żadnych istotnych liczb w ataku. To rozczarowujący wynik jak na kogoś, kto kosztował Sassuolo 3 miliony euro. W ekipie "Neroverdich" w kampanii 2023/24 tylko dwukrotnie potrafił rozegrać trzy spotkania z rzędu.
Norwegia odbudowała obiecującego piłkarza
Serie A zdecydowanie go przerosła, ale po powrocie do Rosenborga w 2024 roku natychmiast odpalił jak rakieta, zdobywając trzy asysty w swoich czterech pierwszych meczach w lidze norweskiej na przełomie sierpnia i września. Później dołożył jeszcze jedno decydujące podanie i jedną bramkę. Na początku nadal był rezerwowym, ale później stał się stałym bywalcem wyjściowych składów. Taka sytuacja utrzymała się również w tym roku. Od marca w Rosenborgu gra nieustannie, dobijając regularnie do 90 minut spędzanych w trakcie kolejnych meczów. Zdobył już dwa gole i dwie asysty w 10 spotkaniach.Paweł Tanona - zadeklarowany kibic Rosenborga, który mecze potencjalnego nabytku Lecha ogląda od 2018 roku - stwierdził na platformie "X", że jest to piłkarz świetnie wyszkolony technicznie i lubiący dryblować. Jego zdaniem przebija poziom prezentowany przez Daniela Hakansa oraz Kristoffera Velde.
Piłkarz ten z pewnością nie znajduje się liczbowo na tym samym poziomie, co obserwowany wcześniej przez Lecha Gaspar Campos, ale nie można narzekać na brak jego doświadczenia w kwalifikacjach do Ligi Konferencji. Rozegrał tam sześć spotkań i dwa razy notował decydujące podania. Oprócz tego występował również w kwalifikacjach do Ligi Europy i Ligi Mistrzów. Doświadczenie 23-latka w tej kwestii mogło być ważnym czynnikiem, który przekonywał działaczy Lecha do rozważenia jego transferu, pomimo niepewnej, boiskowej formy poza rodzinną Norwegią.
Rywale uprzedzili Kolejorza w walce o podpis
Walka przedstawicieli Lecha Poznań o względy tego piłkarza od początku była bardzo trudna. Po powrocie do Rosenborga Emil Koradsen Ceide odzyskał blask i świetnie zaaklimatyzował się w swoim rodzimym klubie. Piłkarz cieszył się sympatią z każdej strony: doceniali go kibice, sztab szkoleniowy, a ponadto stał się fundamentalną postacią dla kierownictwa klubu. Po fatalnym epizodzie w Sassuolo piłkarz otrzymał wręcz cieplarniane warunki gry. Ponadto w Rosenborgu grał z nim w drużynie jego brat. Niemalże wszystkie argumenty stały po stronie rywali Kolejorza.Ostatecznie klub ze Skandynawii ubiegł Lecha Poznań w walce o swojego syna marnotrawnego i wykupił go z Sassuolo za połowę kwoty, którą niegdyś "Neroverdi" zapłacili za jego usługi. Norweg związał się kontraktem z Rosenborgiem na cztery lata. Lech Poznań ma zatem już dwie przestrzelone próby, jeśli chodzi o transfery skrzydłowych i musi szukać kolejnych opcji na wzmocnienie tej pozycji.
Komentarze (0)