reklama

Spotkanie godne klasyka. Lech Poznań nokautuje Legię Warszawa i odskakuje reszcie stawki w walce o mistrzostwo Polski

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Piłka nożnaW niedzielny wieczór oczy całej piłkarskiej Polski skierowane były na Poznań, gdzie na stadionie przy ulicy Bułgarskiej odbył się klasyk, a więc mecz Lecha Poznań z Legią Warszawa. Spotkanie to było obfite w wiele sytuacji bramkowych, a ostatecznie zakończyło się wynikiem 5:2 dla Kolejorza. Bramki dla gospodarzy zdobywali Ali Gholizadeh, Antoni Kozubal, Afonso Sousa oraz Mikael Ishak.
reklama

Wyjściowy garnitur

Zarówno Niels Frederiksen, jak i szkoleniowiec Legii desygnowali do gry najmocniejsze możliwe jedenastki. Trener Lecha zdecydował się na dwie zmiany względem zeszłotygodniowej porażki z Puszczą. Miejsce Salamona w linii obrony zajął Alex Douglas. Powracający do gry Patrik Walemark zmienił zaś Bryana Fiabemę.

Goście, których prowadził asystent Goncalo Feio, Inaki Astiz, rozpoczęli spotkanie w identycznym zestawieniu, co 3 dni temu w meczu Ligi Konferencji Europy z Dynamem Mińsk.

Emocjonalny rollercoaster

Przed pierwszym gwizdkiem wybrzmiał Mazurek Dąbrowskiego, co ma oczywiście związek z jutrzejszym świętem.Wydaje się, że dodał on otuchy gospodarzom, bo to Lech lepiej wszedł w spotkanie. Podopieczni Nielsa Frederiksena od pierwszego gwizdka wyglądali na o wiele bardziej zdeterminowanych.

reklama

To przyniosło efekt bardzo szybko, bo już w 5. minucie. Piłkę pod bramką Legii przechwycił Ishak. Strzał na bramkę oddał Patrik Walemark. Z uderzeniem Szweda poradził sobie jednak Kobylak. Futbolówka trafiła jednak pod nogi Aliego Gholizadeha, który pięknym strzałem umieścił piłkę w okienku bramki. Kolejorz ekspresowo wyszedł zatem na prowadzenie.

Chwilę później Kolejorz wyprowadził kolejny groźny atak. Ponownie uderzał Walemark, ale po raz kolejny z jego strzałem uporał się golkiper gości. Kilka minut po tej akcji znów było groźnie pod bramką Legii. Uderzenie Gurgula z okolic 8. metra odbiło się jednak od któregoś z obrońców. Sporadycznie do głosu dochodzili także przyjezdni. Dwukrotnie groźne strzały oddawał napastnik gości, Marc Gual. W obu przypadkach piłka nie znalazła jednak drogi do światła bramki.

reklama

Z biegiem czasu przewaga Kolejorza malała. Legioniści coraz śmielej poczynali sobie z defensywą Lecha, którą skarcili w 28. minucie. Piłkę stracił Walemark, a prawym skrzydłem popędził Wszołek. Jego precyzyjna centra spadła na głowę Luquinhasa. Brazylijczyk zgrał piłkę do Guala, a napastnik Legii wpakował ją do siatki strzałem z najbliższej odległości.

W 36. minucie powinno być już 2:1 dla Lecha. Po centrze z rzutu rożnego strzał głową oddał jeden z zawodników Kolejorza, a wspaniałą paradą na linii bramkowej popisał się Kobylak. Co się jednak odwlecze, to nie uciecze. 3 minuty później do siatki trafił Antoni Kozubal, dobijając uderzenie Mikaela Ishaka. Dla 20-latka było to pierwsza bramka w ekstraklasie.

To nie był jednak koniec emocji. W końcówce pierwszej połowy Szymon Marciniak podyktował rzut karny dla Legii, po tym jak został przywołany do monitora. Okazało się, że piłkę ręką we własnej "szesnatsce" zagrał Afonso Sousa. Augustyniak nie pomylił się uderzając z jedenastu metrów, zmieniając wynik na 2:2.

reklama

Nokaut po przerwie

Po przerwie tempo gry nie siadło. Zarówno gospodarze, jak i goście nie mieli trudności z kreowaniem sobie groźnych sytuacji. W 47. minucie po świetnym podaniu Pereiry w dogodnej sytuacji spudłował jednak Ishak.

Już trzy minuty później kibice zgromadzeni na stadionie przy Bułgarskiej obejrzeli kolejną cudowną akcję. Afonso Sousa ośmieszył Augustyniaka, zagrywając do Gholizadeha między nogami defensywnego pomocnika Legii. Irańczyk odegrał piłkę Portugalczykowi, a ten miękką podcinką ponownie wyprowadził Lecha na prowadzenie.

W 59. minucie lechici rozegrali kolejną tego wieczoru cudowną akcję. Piłkę świetnie wyprowadził Douglas, a po podaniu Pereiry doskonałym wykończeniem popisał się Ishak. 2 minuty później mogło być już 5:2, ale pojedynek oko w oko w Kobylakiem po świetnym zagraniu Walemarka przegrał Sousa.

reklama

Rozemocjonowana publiczność pragnęła kolejnych goli. Podopieczni Nielsa Frederiksena spełnili tę prośbę w 69. minucie. Prawą flanką popędził Kozubal, a następnie wyłożył piłkę Sousie, który wślizgiem wbił ją do bramki,  opuszczając chwilę później boisko z dubletem na koncie.

Po piątej bramce dla Kolejorza tempo gry siadło.Wypełniony po brzegi stadion przy Bułgarskiej nie ujrzał już więcej bramek. Lech znokautował Legię i odzyskał fotel lidera, odskakując drugiej Jagiellonii na dwa punkty.

Lech Poznań - Legia Warszawa 5:2 (2:2)

Bramki: Gholizadeh 5., Kozubal 39., Sousa 49., Ishak 58., Sousa 69.,  - Lech Poznań - Gual 28., Augustyniak 45+2. - Legia Warszawa

Lech Poznań: Mrozek - Pereira, Douglas, Milić, Gurgul (82. Pingot)- Murawski, Kozubal, Sousa (70. Jagiełło) - Gholizadeh (61. Hakans), Ishak (82. Szymczak), Walemark (70. Hotić)

Legia Warszawa: Kobylak - Wszołek, Pankov (82. Ziółkowski), Kapuadi, Vinagre - Kapustka, Augustyniak (82. Celhaka), Morishita (76. Szczepaniak) - Chodyna, Gual (76. Pekhart), Luquinhas (63. Urbański)

Kartki: Gurgul 45+3., Walemark 65., Murawski 73. - Lech Poznań - Luquinhas 50., Urbański 77., Celhaka 90. - Legia Warszawa

Sędziował: Szymon Marciniak (Płock)

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama