Znakomity transfer Cracovii
Jednym z najlepszych letnich ruchów transferowych w PKO BP Ekstraklasie bez wątpienia było sprowadzenie przez Cracovię 25-letniego napastnika Darmstadt, Filipa Stojilkovicia. Szwajcar, który sezon 2024/25 spędził na wypożyczeniu w serbskim OFK Beograd nie miał łatwego zadania - musiał bowiem wskoczyć w buty Benjamina Kallmana, który po zakończeniu poprzednich rozgrywek podpisał kontrakt z Hannoverem 96.
Stojilković od początku znakomicie wywiązywał się z powierzonej mu roli - debiutancką bramkę w Ekstraklasie zdobył po niespełna 120 sekundach, a sztuki tej dokonał... przy Bułgarskiej. Cracovia pokonała Lecha w 1. kolejce nowego sezonu aż 4:1, a szwajcarski napastnik zakończył to spotkanie z golem i asystą na koncie. Po 11 meczach 25-latek ma na koncie sześć trafień, ustępując pod względem zdobytych bramek jedynie Jesusowi Imazowi z Jagiellonii Białystok.
Gwiazda Ekstraklasy mogła trafić do Kolejorza? "Był oferowany Lechowi"
Były zawodnik Darmstadt imponuje bardzo dobrym wykończeniem, niezwykłą szybkością oraz ogromną siłą fizyczną. Bardzo szybko stał się gwiazdą Ekstraklasy, a napędzana jego trafieniami Cracovia niespodziewanie zajmuje wysokie 3. miejsce w ligowej tabeli. Co ciekawe, przed startem sezonu Stojilković był oferowany... Lechowi Poznań. W rozmowie z Tomaszem Ćwiąkałą opowiedział o tym prezes "Pasów", Mateusz Dróżdż.
- Te wszystkie nazwiska (zawodników, którzy trafiają do Ekstraklasy) przewijają się w kontekście największych klubów w Polsce. Filip Stojilković był oferowany Lechowi z tego co mi wiadomo, bo rozmawiałem z prezesem. Jeśli chodzi o skauting, to obracamy się w gronie podobnych nazwisk - mówił prezes Cracovii.
Kolejorz długo pracował nad sprowadzeniem napastnika do rywalizacji z Mikaelem Ishakiem. Ostatecznie mistrzowie Polski zdecydowali się na Yannicka Agnero, płacąc za Iworyjczyka rekordowe 2,3 miliona euro. 22-latek otrzymał do tej pory sześć szans od trenera Nielsa Frederiksena, za każdym razem pojawiając się na placu gry z ławki rezerwowych.
Były zawodnik szwedzkiego Halmstads BK nadal czeka na premierowe trafienie w niebiesko-białych barwach. W obliczu znakomitej formy Mikaela Ishaka wydaje się jednak, że będzie musiał dać z siebie zdecydowanie więcej, aby zapracować na miejsce w wyjściowej jedenastce.
Komentarze (0)