Trener Lecha Poznań skomentował czerwoną kartkę dla Pablo Rodrigueza. "Musimy być mądrzejsi"

Opublikowano:
Autor:

Trener Lecha Poznań skomentował czerwoną kartkę dla Pablo Rodrigueza. "Musimy być mądrzejsi" - Zdjęcie główne
Autor: Przemysław Szyszka | Opis: Czy Lech wygrałby mecz z Cracovią, gdyby zagrał w pełnym składzie przez cały mecz?

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Piłka nożnaLech Poznań nie dał rady pokonać Cracovii w swoim ostatnim meczu PKO BP Ekstraklasy w tym roku. Zdobycie kompletu punktów mocno pokrzyżowała czerwona kartka dla Pablo Rodrigueza w 39. minucie spotkania. Trener Niels Frederiksen zabrał po spotkaniu głos w sprawie zachowania swojego podopiecznego.
reklama

Gra w osłabieniu przesądziła o wyniku meczu?

Lech miał wyjątkowo trudne warunki do gry w niedzielne popołudnie. Kolejorz przez 90 minut musiał walczyć o punkty, grając w osłabieniu przeciwko świetnie dysponowanej Cracovii. Podopieczni trenera Luki Elsnera prezentowali się wyjątkowo dobrze na tle swoich przeciwników, ale przez większość meczu robili to grając w przewadze jednego zawodnika. Trener Frederiksen odpowiadał na pytanie, czy gra w osłabieniu odegrała decydującą rolę w kwestii ostatecznego rozstrzygnięcia.

reklama

- Oczywiście gra w "dziesiątkę" przez 50-55 minut jest bardzo trudna, co zresztą wszyscy dzisiaj wiedzieliśmy. Myślę, że moi piłkarze zaprezentowali się bardzo dobrze w tej sytuacji. Pracowali bardzo ciężko i na tej podstawie mogę stwierdzić, że zasłużyli przynajmniej na ten jeden punkt. To był ważny krok w kwestii rozwoju drużyny, ponieważ musieliśmy grać bez jednego zawodnika i dotychczas skutkowało to najczęściej nagłym załamaniem w grze i stratami dużej liczby goli. Tymczasem teraz udało nam się wrócić do spotkania mimo niekorzystnej sytuacji i to sprawia, że ten punkt nabiera dla nas dużej wagi. To dla nas bardzo duży progres mentalny - zaznaczał Niels Frederiksen po spotkaniu. 

Trener przyznał po spotkaniu, że nie planował zmienić swojego zawodnika, gdy ten otrzymał pierwszą żółtą kartkę. Jak twierdził Duńczyk, była to inna sytuacja niż w przypadku chociażby Timothy'ego Oumy w meczu pucharowym z Piastem Gliwice. Niels Frederiksen jest zdania, że przy tak dysponowanym zespole Cracovii gra jedenastu na jedenastu wcale nie musiała być gwarantem zwycięstwa Kolejorza.

reklama

- Nie sądzę, że wyglądaliśmy przekonująco grając jedenastu na jedenastu będąc szczerym. Mieliśmy prowadzenie, ale osiągnęliśmy jest ze względu na rzut karny, który jest w gruncie rzeczy dość prostą sytuacją. Nie wypracowaliśmy gola z akcji z gry jako drużyna. Nie zmienia to jednak faktu, że łatwiej by było nam wywalczyć sobie trzy punkty, grając w pełnym składzie. Sądzę, że to logiczne, że skoro gramy ze stratą jednego zawodnika i jesteśmy w stanie zremisować, to grając na równi mogliśmy wygrać to spotkanie - informował szkoleniowiec Lecha Poznań.

Duńczyk stanął w obronie Pablo Rodrigueza, broniąc jego intencji i wierząc, że piłkarz nie chciał zrobić czegokolwiek na szkodę drużyny. Szkoleniowiec przyznał, że z zaistniałej sytuacji należy wyciągnąć tylko wnioski, aby być mądrzejszym na przyszłość i nie dopuścić do takich wydarzeń. Choć pouczył graczy, że muszą wykazywać się większą ostrożnością, równocześnie sam też posypał głowę popiołem.

reklama

- Żaden z zawodników nie robi czegoś takiego umyślnie. Każdy wychodzi na boisko z najlepszymi intencjami, żeby pomóc drużynie i klubowi, robiąc co w jego mocy - silnie w to wierzę. W takich sytuacjach musimy być mądrzejsi. Łatwo jest jednak mówić z perspektywy kogoś, kto stoi przy linii i pełni rolę obserwatora. Ja jednak też mówię w trakcie meczu rzeczy, które nie są szczególnie roztropne czy to w kontekście graczy czy sędziów. To jest futbol. Musimy unikać takich sytuacji i utrzymywać kontrolę nad swoimi emocjami. Nie jestem jednak zły z powodu jego zachowania i nie mogę być - przekonywał Niels Frederiksen

Lech poza podium w tabeli na koniec roku. Trener uspokaja kibiców

Czerwona kartka nie zmieniła faktu, że Lech Poznań miał problem z realizowaniem przedmeczowych założeń. Szkoleniowiec Kolejorza podzielił się szczególami swojego planu na to, jak przechytrzyć Cracovię, ale jak widać to nie wystarczyło do zwycięstwa. Rywal okazał się zbyt silny choć zagrał niemalże dokładnie tak jak się tego spodziewał sztab szkoleniowy.

reklama

- Mieliśmy plan, żeby być w stanie wychodzić spod bardzo agresywnego pressingu. Sądzę, że nie byliśmy dziś dość dobrzy w tym aspekcie w pierwszej połowie i nie byłem z tego powodu zadowolony. Traciliśmy mnóstwo piłek i zachowywaliśmy się zbyt nerwowo. Same podania, które miały prowadzić do akcji bramkowych były wykonywane zbyt wcześnie. Plan był taki żeby mieć większą kontrolę pod naciskiem na ich połowie i wbiegać za plecy obrońców, ale nie byliśmy w stanie tym zarządzać - zauważył szkoleniowiec mistrzów Polski. 

Lech ma za sobą ostatni mecz w Ekstraklasie w tym roku kalendarzowym. Starcie z Cracovią było pierwszym, które otworzyło nową rundę zmagań. W tym momencie mistrzowie Polski zajmują siódmą pozycję, ale nie mają rozegranego kompletu spotkań. Ponadto różnice w punktach są tak małe, że każda wygrana, przegrana czy remis może zupełnie odwrócić sytuację w górnej części tabeli. Trener Frederiksen nie obawia się w tym momencie o przyszłość Kolejorza w europejskich pucharach. Jego zdaniem czas na myślenie o tym przyjdzie dopiero wiosną.

- Liga jest dość szalona w tym sezonie. Nie ma żadnej stabilności, a każda z drużyn mniej lub bardziej traci punkty co tydzień. W górnej części tabeli panuje ogromny ścisk, a niektórzy mają w dodatku na swoim koncie więcej rozegranych spotkań. Nie wiem dokładnie, gdzie się znajdujemy w tabeli podobnie jak Cracovia. Wiem, że jesteśmy blisko siebie i nic nie jest przesądzone. Ostateczne rozstrzygnięcia poznamy na wiosnę i wszystko jest możliwe - informował Niels Frederiksen.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo