Michał Bondyra: Poznańska pyra wraca do stolicy Wielkopolski. Czy okoliczności tego powrotu Pana cieszą?
Piotr Jacek, trener Warty Poznań: Oczywiście, że cieszą. Głównie ze względu na rodzinę, bo będę miał wreszcie więcej czasu dla bliskich. Pierwszy raz od prawie 10 lat będę mógł wracać po pracy do domu na noc i budzić się we własnym łóżku, a rano zjeść śniadanie z najbliższymi. To szalenie ważne dla naszych relacji.
Długo musiał się Pan zastanawiać nad przyjęciem oferty Warty?
Myślę, że dłużej nad propozycją dla mnie zastanawiały się władze Zielonych. Dla mnie to była chwila i byłem gotowy do pracy.
Nie bał się Pan reakcji kibiców ze stolicy Wielkopolski, po tym, jak przez ostatnie dwa sezony był Pan trenerem co prawda rezerw, ale jednak Legii Warszawa?
Nie bałem się, bo uważam, że mądry kibic zrozumie, że trener wykonuje swoją pracę najlepiej jak potrafi bez względu na położenie geograficzne, ale i nazwę czy historię klubu, w którym pracuje.
A śledził Pan Wartę w PKO Ekstraklasie, a potem to całe zawirowanie, które nastąpiło po jej spadku?
Gdy Warta grała w ekstraklasie, z uwagą śledziłem jej mecze, po pierwsze dlatego, że to klub z mojego miasta, a po drugie, bo mam w nim wielu znajomych. Kibicowałem też mojemu koledze z kursu trenerskiego Dawidowi Szulczkowi, który swego czasu był najmłodszym trenerem w PKO Ekstraklasie.
Po spadku był bardzo trudny okres, a do mnie dochodziły informacje medialne o tym, że niepewny jest dalszy los klubu i jego start w 1 lidze. Śledziłem to, co się działo i mocno trzymałem kciuki za to, by wszystko dobrze się skończyło.
Z klubu odeszło 18 piłkarzy, w ich miejsce przyszło 8 nowych. Czuje się Pan jak architekt, tworzący coś zupełnie nowego?
Po spadku zawsze jest niepewność. Piłkarze odchodzą, bo chcą utrzymać poziom rozgrywek, na którym grali, a także status finansowy, który mieli. Trzeba to zrozumieć. Przyszło 8 nowych piłkarzy, a rolą moją i sztabu jest to, żeby teraz te wszystkie puzzle dobrze poukładać, dobrze wkomponować nowych graczy w tworzący się zespół. To jest odpowiedzialność moja, sztabu, dyrektora sportowego. My wszyscy, łącznie z innymi pracownikami klubu jesteśmy odpowiedzialni za to, co będzie działo się za moment.
Odeszło paru piłkarzy o znanych nazwiskach, m. in.: Adam Zrelak, Dimitros Stavropoulos czy Kajetan Szmyt. Kogo najbardziej by Pan chciał mieć z tych graczy w swoim zespole?
To są na pewno uznane nazwiska. Oni jednak wybrali inną drogę. Najbardziej jednak cenię tych, którzy postanowili zostać i nam pomóc. Oni są naszym dobrem, naszą wartością dodaną.
Po kim z nowych piłkarzy najwięcej Pan sobie obiecuje?
Poznał Pan te nazwiska i wie, że to piłkarze, którzy już na najwyższym poziomie rozgrywek w Polsce byli. Mieli fajne momenty w swojej karierze, ale nie byli w ekstraklasie na tyle długo, żeby nie być głodnym gry i chęci powrotu do ekstraklasy. Bardzo zależy mi na tym, żeby ci nowi zwodnicy byli motorem napędowym naszej drużyny, a tworząc kolektyw mogli wspólnie z Wartą wrócić tam, gdzie byli wcześniej krótszą lub dłuższą chwilę.
Pozostając w temacie wzmocnień. Tradycją ostatnich lat było to, że Warta wzmacniała się podczas trwania rozgrywek. Czy i tym razem możliwe są jakieś ruchy transferowe? Ktoś podczas sezonu może zasilić Zielonych?
W tym roku może być podobny scenariusz. Zacznie się ekstraklasa, ktoś będzie grał mniej, będzie niezadowolony ze swojej sytuacji, wtedy będzie szansa go do nas ściągnąć. Oczywiście pod warunkiem jednak, że będziemy na nich gotowi budżetowo.
Profiluje Pan samego piłkarza i jego pozycję czy raczej czeka na dobrą okazję?
Z okazjami bywa różnie (śmiech). Wiemy, gdzie jeszcze mamy deficyty, gdzie potrzebujemy wzmocnień albo ludzi do rywalizacji. Mamy więc określone pozycje, na które będziemy szukali zawodników.
Jakie to pozycje?
Nie chcę odkrywać kart przed przeciwnikami, ale dobrze jest mieć w kręgosłupie drużyny zawodników doświadczonych i ogranych.
Skończył się najważniejszy czas przygotowań. Jest Pan z niego zadowolony?
Najpierw mieliśmy taki zapoznawczy tydzień w Poznaniu, potem przez półtora tygodnia byliśmy na obozie. Tam spędzaliśmy ze sobą 24 godziny na dobę, mieliśmy dużo zajęć, spotkań, rozmów i taką małą przerwę na integrację. To był fajny moment na poznanie się, ale też, by zrobić więcej jednostek treningowych każdego dnia. Jestem zadowolony z tego okresu. Teraz przed startem ligi trenujemy przy Drodze Dębińskiej.
Trzy sparingi i wygrana z Chrobrym Głogów i dwie porażki z czeskimi drużynami: Banikiem Ostrawa B i FK Teplice. Trenerzy często mówią, że do wyników gier kontrolnych nie przywiązują wagi.
Są różne szkoły, można grać na wyniki, gdy zespół się zna, a trener pracuje w klubie od dłuższego czasu. Oczywiście, każde zwycięstwo także te w meczach towarzyskich napędza, szczególnie piłkarzy. Widząc rozkład zajęć z trzema grami kontrolnymi zdawałem sobie sprawę, że ja na wynik grać nie będę, bo zawodnicy nie będą wypoczęci. Oba mecze z Czechami nie były grane na świeżości, więc musiałby się zdarzyć cud, byśmy dominowali i osiągali w nich świetne rezultaty. Gdy czasu na pracę jest tak mało, to trzeba dokonywać wyborów, czy grać sparing na świeżości, na wynik, czy mocno popracować i na wynik grać dopiero w lidze. Wybrałem tę drugą opcję.
A czy po obozie i grach kontrolnych ma Pan już w głowie, czy Pana zespół to będzie Warta defensywna czy zespół ofensywny?
Oczywiście, że chciałbym grać ofensywnie, ale pewne rzeczy determinują to, że przyszli do nas zawodnicy z różnych klubów, gdzie grali w taki, a nie inny sposób. To do tych piłkarzy będę musiał dostosować sposób gry Warty, przynajmniej w pierwszym okresie naszej współpracy. Z czasem będę chciał zaszczepić zawodnikom inne mechanizmy gry. A odpowiadając na Pana pytanie wprost: wiem, że mam wielu zawodników, którzy dobrze czują się w grze obronnej.
Pierwsza liga pełna jest znanych marek, silnych klubów. Kto może być najmocniejszy na tym poziomie rozgrywek?
Ta liga mocno się rozwinęła od czasu kiedy dwa lata temu pracowałem w niej w Stomilu Olsztyn. Obserwuję ją w telewizji i widzę, że jest dużo większe zainteresowanie, a co za tym idzie dużo większe pieniądze, które sprawiają, że grają w niej coraz ciekawsi zawodnicy. Dziś trudno typować faworytów do awansu, na pewno coś więcej będzie można powiedzieć po 10 kolejkach. Cieszy też infrastruktura większości klubów, piękne stadiony, duża liczba kibiców. To na pewno będzie szczególnie ważne dla piłkarzy.
Z tą infrastrukturą Warta ma największy problem, bo wciąż będzie musiała grać w Grodzisku Wielkopolskim.
Na ten moment tak, ale wszyscy w klubie mamy nadzieję, że to już ostatni taki sezon i Warta za rok zagra w przygotowanym do tego stadionie przy Drodze Dębińskiej.
O co Pana piłkarze będą realnie walczyć w tym sezonie Betclic 1. Ligi?
O ligowe punkty, by z meczu na mecz było ich więcej. To jest trochę tak, jak z tym pytaniem o faworytów, po kilku kolejkach będę mógł Panu powiedzieć więcej.
W sezonie 2003/04 rozegrał Pan w Lechu 27 spotkań. To był czas, kiedy Lech po zwycięskim dwumeczu z Legią sięgał po Puchar Polski. Ma Pan sentyment do tamtej drużyny, do tamtych zawodników?
Szczerze powiedziawszy bliżej mi było do tej ekipy, która wywalczyła awans do ekstraklasy. Bo z nimi byliśmy dłużej. Potem przychodzili piłkarze z zewnątrz, ten zespół się zmieniał, a ja w żadnym z tych dwóch finałowych meczów z Legią nie wystąpiłem. W rozgrywkach Pucharu Polski zagrałem może z dwa mecze w rundzie jesiennej, więc trudno mi sobie przypisywać zdobycie tego trofeum. Za to awans tak, bo wywalczyłem go jako pełnoprawny zawodnik Kolejorza.
Kibicuje pan Lechowi?
Naturalną rzeczą jest fakt, że klub, w którym stawia się pierwsze kroki piłkarskie, a także trenerskie jest mi bliski. Jestem wychowankiem Lecha i ten sentyment do tego klubu pozostanie na zawsze.
Na koniec zapytam o szkołę podstawową nr 13, kuźnię wychowanków Lecha. To tam uczył się Pan futbolu.
Mało tego, pracowałem tam jeszcze jako trener. Pamiętam, że gdy przyjeżdżałem tam po latach, te mury, ten budynek, wszystko pachniało tak samo, jak wtedy, gdy jako nastolatek uczyłem się grać w piłkę.
Teraz nie ma już tam klas Lecha, ale jadąc do pracy często mijam tę szkołę, patrząc na nią wspominam tamte lata.
fot. Jan Piechota/Warta Poznań
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.