reklama

Niespodzianka w koszykarskiej 1. lidze! Enea Basket zaskoczyła spadkowicza z Ekstraklasy na własnym terenie

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Tomasz Deska

Niespodzianka w koszykarskiej 1. lidze! Enea Basket zaskoczyła spadkowicza z Ekstraklasy na własnym terenie - Zdjęcie główne

Enea Basket sprawiła kibicom miłą niespodziankę w niedzielny wieczór. | foto Tomasz Deska

reklama
Udostępnij na:
Facebook
KoszykówkaEnea Basket wreszcie zdołała się przełamać po serii trzech przegranych meczów z rzędu. Drużyna trenera Marcina Klozińskiego dokonała tej sztuki z bardzo wymagającym przeciwnikiem i spadkowiczem z Ekstraklasy - Spójnią Stargard. Niedzielne zwycięstwo z pewnością powinno podbudować morale drużyny po trudnym czasie rywalizacji w 1. lidze.
reklama

Od skrajności do skrajności. Enea Basket pokazała dwa oblicza

Enea Basket nie brała jeńców w pierwszej kwarcie niedzielnego spotkania. Zespół trenera Marcina Klozińskiego nabił sobie aż 33 punkty, podczas gdy przeciwnicy mieli ich blisko o połowę mniej. Gospodarze prezentowali świetną skuteczność pod koszem i bez większych problemów punktowali po lay-upach. Znów ze znakomitej strony pokazywał się Andrzej Krajewski, ale aktywni w ofensywie pozostawali również liderzy drużyny - Michał Samsonowicz i James Washington III. 

reklama

Pierwsze 10 minut zwiastowało ogrom frajdy dla kibiców lokalnej drużyny, którzy raz za razem mogli się cieszyć ze znakomitych akcji swoich ulubieńców. Niestety w drugiej kwarcie przyszło brutalne otrzeźwienie i Enea Basket zmazała całe dobre wrażenie, które udało się wcześniej wypracować. Skuteczność graczy trenera Klozińskiego pozwoliła na zdobycie jedynie... siedmiu punktów! Rywale tymczasem złapali wiatr w żagle. 

Jalen Ray okazywał się nieodzowny dla swojej drużyny przy wymuszaniu rzutów osobistych oraz tworzeniu zagrożeń z każdej części parkietu. Przy wsparciu Czerlonki oraz Gromovsa Spójnia Stargard błyskawicznie nadrabiała straty. Enea Basket w trakcie pierwszych czterech minut drugiej kwarty zdobyła zaledwie dwa punkty, ale wciąż utrzymywała bezpieczny dystans względem rywali. 

reklama

Dopiero tuż przed przerwą kontrola nad spotkaniem wymknęła się gospodarzom z rąk, a rzuty Raya i trójka Jęcha w końcu doprowadziły do remisu. Na pół minuty przed końcem wydawało się, że Enea Basket zupełnie straci przewagę, ale James Washington III dał swojej ekipie minimalne prowadzenie na 40:39. To jednak zupełnie nie mogło pocieszać poznaniaków.

Zacięty pojedynek do ostatnich sekund. Poznaniacy zachowali zimną krew

Powrót na parkiet początkowo nie sprawił, że obręcz znów zaczęła słuchać koszykarzy trenera Klozińskiego. Rzuty dystansowe jak nie wpadały tak nie wpadały. Gracze Enei Basket zdecydowali się zatem na częstsze wejścia pod kosz i to zaczęło przynosić efekty w postaci punktów między innymi po rzutach wolnych. Spójnia także w taki sposób starała się trzymać blisko rywali, choć czasem dokładała do tego punkty także po trafieniach zza łuku.

reklama

Mecz stał się bardzo wyrównany, ale często brakowało mu też płynności. Częste faule pod koszem sprawiały, że zarówno gracze z jednej jak i drugiej drużyny musieli punktować z linii rzutów wolnych. Ostatecznie to jednak Enea Basket wyszła na ostatnie 10 minut z małą przewagą 56:55, co znów zwiastowało emocjonującą końcówkę w hali przy Drodze Dębińskiej.

Spójnia nie odpuszczała przeciwnikom, ale ogromna pomoc ze strony Andrzeja Krajewskiego pod koszem rywali nie pozwalała przeciwnikom na objęcie prowadzenia. Rywalom w zbudowaniu przewagi przeszkadzały również częste faule, które wymuszał James Washington III. Amerykanin skutecznie wytrącał w ten sposób przyjezdnych z rytmu meczowego.

Gromovs wziął na siebie odpowiedzialność w ataku w ostatnich minutach, ale to nie dało Spójni upragnionego zwycięstwa. Kunszt byłego gracza Noteci Inowrocław i jego zimna krew przy rzutach wolnych pozwoliła Enei Basket cieszyć się z pierwszego zwycięstwa od trzech spotkań w 1. lidze. Podopieczni Marcina Klozińskiego pokonali spadkowicza z Ekstraklasy 79:73.

reklama

Enea Basket wygrała, ale nie obyło się bez mankamentów w grze

Trener Enei Basket po spotkaniu w szczególności chwalił postawę swoich podopiecznych w samej końcówce. Drużyna wytrzymała ciśnienie i pozostawiła na swoim terenie cenne punkty. Marcin Kloziński nie omieszkał jednak zwrócić uwagi na aspekt, który wzbudził u niego w trakcie spotkania dość mocny niepokój.

- To było bardzo trudne spotkanie z jednym z potentatów ligi i zespołem, który będzie bił się o awans. Cieszy mnie postawa moich zawodników, którzy pokazali zupełnie inną energię niż z WKK Wrocław. Trochę martwi mnie taka mocna zapaść w drugiej kwarcie, ale tak się czasem zdarza w koszykówce. W końcówce graliśmy mądrze, braliśmy mądre rzuty, nie traciliśmy piłek. Byliśmy w stanie stanąć na linii rzutów wolnych, kiedy tego potrzebowaliśmy - zaznaczał Marcin Kloziński, trener Enei Basket Poznań.

Zarówno szkoleniowiec poznańskiej drużyny, jak i jeden z jej liderów - James Washington III - podkreślali po spotkaniu, że ważną rolę w niedzielnym zwycięstwie odegrał ostatni czas przygotowań. To właśnie dzięki niemu zespół odzyskał właściwą formę po wprowadzeniu kilka kluczowych czynników. Enea Basket powróciła do tego, co chciała grać na etapie przygotowań do sezonu. 

- Myślę, że dziś wróciliśmy do tego, co chcemy grać. Do tego jak graliśmy na początku sezonu i w trakcie sparingów. To było dla nas bardzo istotne. Był taki moment, w którym wyszliśmy na +15, ale tak jak powiedział trener przydarzył nam się zastój, gdy przestało nam się układać na parkiecie. Traciliśmy dużo piłek. Widzę, że sam zaliczyłem pięć strat, a to za dużo. Pudłowaliśmy z prostych pozycji, nie wchodziły nam rzuty po lay-upie. To coś nad czym musimy pracować. Ogólnie jestem jednak dumny z naszej drużyny. Walczyliśmy i graliśmy twardo w obronie. Doskonale wiemy, jaką drużyną jest Spójnia. Dziś stanęliśmy na wysokości zadania i świętujemy, ale jutro i we wtorek bierzemy się za robotę - podsumował mecz James Washington III

 

Enea Basket - Spójnia Stargard 79:73 (33:18, 7:21, 16:16, 23:18)

 

Enea: A. Krajewski (15 punktów, 13 zbiórek, 1 asysta), Samsonowicz (10 punktów, 2 zbiórki, 6 asyst), Nowicki (9 punktów, 2 zbiórki), Rosiński (7 punktów, 10 zbiórek), Washington III (25 punktów, 4 zbiórki, 5 asyst), Stankowski (4 punkty, 4 zbiórki, 3 asysty), Mąkowski (7 punktów, 3 zbiórki).

Spójnia: Gromovs (12 punktów, 14 zbiórek), Rajewicz (2 punkty, 4 asysty), Karolak (14 punktów, 3 zbiórki), Mokros (10 punktów, 5 zbiórek), Czerlonko (4 punkty, 6 zbiórek, 1 asysta), Ray (21 punktów, 1 zbiórka, 6 asyst), Han (3 punkty, 2 zbiórki, 3 asysty), Jęch (7 punktów, 5 zbiórek, 1 asysta), Szmit (1 zbiórka)

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo